jejku, tak mi wstyd, ale zupełnie nie mam kiedy wpadać. W pracy tradycyjnie duuużo pracy, po pracy chodzę na angielski. Po angielskim znowu angielski, ale już w domu. W wekendy jeździmy do dzieci. Padaczka. Brudno i już prawie smrudno u mnie w domu, a ja nie mam czasu ani siły tym się zająć. Normalnie nie jestem kobietą, która radzi sobie z pracą i domem. Mam okres, więc to tłumaczy moje ostatnie smęty bez powodu.
Dietetycznie O.K. Nie objadam się, ale tradycyjnie mało ruchu.
Jestem strasznie zmęczona, a jeszcze mam tyle lekcji do odrobienia.....