-
CZeść!
NIe miałam już wczoraj siły pisac, bo późno wróciliśmy. Byliśmy u babci - imieninki typu przystawki na zimno, a potem ciasto. Ale były tez truskawki i to mnie uratowało, bo jak się opchałam truskawkami, to już ciasto mi nie chciało wejsć. I dobrze! Potem pojechaliśmy do moje siotry oblewać jej obrone. Wypiłam 2 piwa, pochrupałam trochę paluszków i na tym sie skończyło wielkie żarcie :lol:
Nanti - podobnie jak Ty jestem nieustajacą fanką truskawek - dzisiaj znów jadłam i też coś koło 1kg. Poza tym jadłam makaron z pomidorem i czosnkiem - przysmażone na patelni z bazylią i innymi przyprawami.
A Snickersem sie nie przejmuj, jak juz Ci wcześniej pisałam - wiem, że wrócisz blyskawicznie do dietki, a Twój organizm nawet tego snickersa nie zauwazył. Był Snickers, nie ma Snickersa, nie ma co do tego wracać, tylko iśc dalej zgodnie z dietką :!: TYm bardziej, że (GRATULACJE!!!!) , jak piszesz, spodnie są luźniejsze.
Masz rację z tym przykurczem żoładka - juz sobie nie jestem w stanie pofolgować jak to niegdyś bywało! A mogłam podjeść, oj mogłam :oops:
Ja też ma fioła na punkcie szczeniaczków, mogłabym je wszystkie zabrac do domu! Niestety, na razie to niemożliwe, jak poczuje ogromna cheć przytulenia futerka, to kupie sobie chomika :lol: Chociaz one tak krótko żyją...
Szane - badź dzielna! Trzymam kciuki za Twoja wytrwałość. Jak będziesz juz miała na coś ochotę to moze - truskawki? :) Albo czeresienki? Kieyd Ci zdejmuja gorset? Bolą plecki czy już mniej?
Wierszyk jest super! Bardzo trafne!
POzdrawiam i życzę dobrej nocki!
-
NANTI
CAMILLLKO :!: PONIEWAŻ NIE MOŻEMY SIĘ TAK ZAGŁASKIWAĆ, BO SIĘ ROZBISURMANIMY, TO CI POWIEM, ŻE DWA PIWA TO OKOŁO 460 - 600 KCAL, A KAŻDY PALUSZEK MA 12 KCAL. JAK SAMA WIDZISZ WARTOŚCI ZERO, A DAWKA SOLIDNA.
JUŻ WIĘCEJ NIE BĘDĘ SIĘ USPRAWIEDLIWIAĆ, ANI TOBIE DAWAĆ DYSPENSY. PISAŁAM CI KIEDYŚ, ŻE OGLĄDAŁAM PROGRAM DOKUMENTALNY NA TEMAT DIET. TAM NIE MA, ŻE "BOLI". KAŻDA WPADKA, KOŃCZY SIĘ OSTRĄ JAZDĄ PROWADZĄCEGO DIETETYKA. TAK WIĘC OD DZIŚ PRZYRZEKAM CI BYĆ DLA SIEBIE I CIEBIE BEZLITOSNĄ. A TO ZNACZY, ŻE DOPUSZCZAM PRZEHOLOWANIE W SPOŻYCIU WARZYW I OWOCÓW I NIC PONADTO.
PEWNIE SIĘ TERAZ ZŁOŚCISZ NA MNIE :twisted: , ALE WIERZ MI TYLKO KOPNIAKI DAJĄ MOTYWACJĘ DO WYRZECZEŃ (mówię tu o sobie, a ty napisz czego ty potrzebujesz)
SZANE FAJNIE, ŻE JESTEŚ JUŻ W DOMKU. MASZ RACJĘ BOJĄC SIĘ, ŻE W PEWNYM MOMENCIE DOPADNIE CIĘ OBŻARSTWO I TRUDNO CI BĘDZIE SIĘ WYRWAĆ. WIESZ JEDYNE CO CI MOGĘ PORADZIĆ NA TEN CZAS TO PISZ DO NAS JAK NAJCZĘŚCIEJ. W TEN SPOSÓB BĘDZIESZ PAMIĘTAĆ O SWOJEJ MISJI.
S C H U D N Ą Ć :!: :!: :!: TO DOPIERO BĘDZIE SUKCES. JA ROK TEMU RZUCAŁAM PALENIE I WYOBRAŹ SOBIE POWIEDZIAŁAM , ŻE UDOWODNIĘ SOBIE I CAŁEMU ŚWIATU, ŻE PRZESTANĘ PALIĆ I NIE PRZYTYJĘ. NIE PALIŁAM PÓŁ ROKU I NIE PRZYTYŁAM. POTEM NIESTETY ZNOWU ŁAPA ZASWĘDZIAŁA PO PAPIEROSA. NIE MNIEJ JEDNAK POSTAWIŁAM SOBIE CEL I UDAŁO SIĘ NA TYLE, ŻE PRZEZ TE 6 MIESIĘCY NIE ZOSTAŁAM KULECZKĄ.
PA :!: WIECZORKIEM TU ZAJRZĘ. :lol:
-
Nanti - masz świętą rację! I dzięki za kopniaka! Co do piwa i paluszków - zdaje sobie sprawę z grzechu. Wiem, że to mnóstwo kalorii i jak sięgałam po paluszka , to miałam przed oczami licznik. Wiem, przyznaje sie - czasem sobie pozwalam na odstepstwa... Wydaja sie nieszkodliwe, ale na pewno podstępnie umiejscawiaja się na moich biodrach.
Nanti - kop mnie jak będę sobie odpuszczać! Ale obiecuję, ze nie będę! Ostatina chwila to wesele w sobotę, ale do soboty i po sobocie - buzia na kłódkę, bez piwka, przegryzek! Dzisiaj - dieta jak najbardziej zachowana - na śniadanie serek wiejski light z łyżeczka miodu i kromką chleba zytniego, obiad - makaron z sosem pomidorowym i warzywami, potem czereśnie - chyba z pół kilo, no i teraz - mleko gorące (juz późno - 22.30, więc tylko muszę oszukać żołądek i nic nie jem , tylko piję to mleko). W między czasie herbata z sokiem malinowym i kawa z mlekiem i duzo wody.
Uciekam, bo mi się oczy zamykają,
śpijcie dobrze, pa!
-
Nanti przestałaś palić i co dalej, bo chyba coś źle zrozumiałam :?: (zaczęłaś znowu :?: )
Ja niestety też palę, ale wychodzi na to że łatwiej mi idzie odchudzanie niż rzucanie palenia. W tym pierwszym mam jednak sukcesy, a w drugim, szkoda gadać, porażka za porażką :oops:
Fakt, że boję się robić wszystko na raz. Mam głęboko zakodowane, że rzucając fajki się tyje a ja muszę jeszcze zrzucić 17kg i to nie tylko dla urody ale głównie dla zdrowia.
Staram się ograniczać to świństwo, ale wychodzi bardzo różnie.
A może postawimy sobie to jako cel nr.2 :?: :roll:
Camillko masz dyspenzę do poniedziałku, a potem nie ma to tamto,zdrowe jedzonko, żadnych pustych kalorii, ok :?: :wink:
Trzymajcie się kochane, ja narazie trzymam się nieźle, oby tak dalej :D
buziaczki szane
-
Nanti, szane ale mi dałyście popalic :oops: już nie dotknę żadnego "pustaka"- biję sie w piersi i postanawiam poprawę - zresztą już od wczoraj sie poprawiłam :lol: - dzisiaj na obiadek warzywka z patelni i kawałek piersi z kurczaka, a na deser truskaweczki. i żadnych wyskoków !
Na szczęście nie wiem, co to papierosy, ale moja mama całe zycie paliła i rzuciła palenie w zasadzie z dnia na dzień w październiku. Ale przytyła chyba z 7 kg. Na wiosnę zaczęła się trochę odchudzać, ale nie wróciła do wcześniejszej wagi. Zresztą mama jest osobą, która musi zjeść sniadanie, 2. śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację - wcale nie dietetyczne, tylko normalne porcje. Trochę chodiz na aerobik i chyba tylko to ją ratuje.
A ja dzisiaj w końcu pójdę na spacer!Byłam na masażu - jeszcze mi tylko 2 zostały, ale nie widzę nadzwyczajnych efektów. Ale ćwiczyc i pływać będę w dalszym ciągu.
Szane - mam nadzieję, ze plecki Cię juz nie bolą. Trzymaj sie cieplutko!
NAnti - jak u Ciebie?
Buziaki!
-
NANTI
SZANE NIESTETY WRÓCIŁAM DO PALENIA. TRUDNO MI SIĘ ZEBRAĆ, ABY PONOWNIE MOCNO SOBIE POSTANOWIĆ PEŁNĄ ABSTYNENCJĘ.
WIEM JEDNAK, ŻE MUSZĘ :!: PO PIERWSZE DLA ZDROWIA, PO DRUGIE W RAMACH OSZCZĘDNOŚCI. TO CZY PRZYTYJEMY PO RZUCENIU PALENIA ZALEŻY TYLKO OD NAS SAMYCH I TRZEBA BYĆ TEGO ŚWIADOMYM. WIEM TO, BO JAK PISAŁAM WCZEŚNIEJ PO RZUCENIU PALENIA NIE PRZYTYŁAM ANI GRAMA. TRUDNO POWIEDZIEĆ JAK BĘDZIE TERAZ. TO JASNE, ŻE CIĄGNIE DO ŻAREŁKA. MA SIĘ WTEDY OCHOTĘ CAŁY CZAS COŚ GRYŻĆ. ALE JEST TO KWESTIA SILNEJ WOLI I WCZEŚNIEJSZEGO MOCNEGO POSTANOWIENIA: RZUCĘ PALENIE I NIE PRZYTYJĘ :!:
CAMILLE GRATULUJĘ CI, ŻE NIGDY NIE DAŁAŚ SIĘ WCIĄGNĄĆ W TO ŚWIŃSTWO.
JEST CI W ZWIĄZKU Z TYM ŁATWIEJ. BO POMYŚL NP. JA RZUCAM PALENIE, JEDZENIE I CO MI ZOSTAJĘ :?: ( wiem co powiesz: dużo zdrowia) I BĘDZIESZ MIAŁA RACJĘ.
ALE CIĘŻKO NIE PRZESTAJE BYĆ. CAŁE SZCZĘŚCIE, ŻE ALKOHOLU NIE LUBIĘ I NIE MOGĘ PIĆ. ANI PIWA, ANI DRINKÓW ANI WNKA, ANI NIC, NIC, NIC...
JA DZISIAJ ZJADŁAM KROMECZKĘ CHLEBKA (bardzo mi się chciało) Z POMIDORKIEM I SZCZYPIORKIEM, NA OBIADEK PLANUJE ZUPKĘ " NA PRZEŁAJ PRZEZ OGRÓD", GORZEJ BĘDZIE Z KOLACJĄ, BO DZISIAJ WIECZORKIEM IDĘ NA ZAKOŃCZENIE SZÓSTYCH KLAS, CZYLI UCZTA PRZYGOTOWANA PRZEZ RODZICÓW. BĘDZIE CIĘŻKO POWIEDZIEĆ " NIE "
PA :!: MARUDZIŁA NANTI :lol:
-
Cześć!
Dzisiejszy dzień upłynał pod hasłem:truskawki. Zjadłam kilogram. Poza tym rano kanapkę i na obiad też kanapkę. Mało to uroznaicone menu, ale dzisiaj miałam troche bieganiny i tylko mnie te truskawki uratowały.
A teraz idę juz spać, bo padam.
Nanti - mam nadzieję, ze starania rodziców nie naruszyły za bardo Twoich postanowień dietkowych.
szane - jak plecki?
Pozdrawiam Was bardzo.
-
NANTI
CAMILLE NA SZCZĘŚCIE NIE BYŁO TAK ŹLE. FAKT, ŻE ZJADŁAM KAWAŁEK CIASTA, ALE BYŁ TO TAK PYSZNY MAKOWIEC, ŻE TRUDNO BYŁO SIĘ OPRZEĆ ( domowego wypieku), PONADTO LAMPKA SZAMPANA I TO WSZYSTKO. ALE KIEDY DOŁOŻĘ DO TEGO TROCHĘ SZYBKIEGO TAŃCA TO CHYBA WIELKIEGO ODSTĘPSTWA OD NASZEJ ZASADY NIE BYŁO :wink:
FAJNIE BYŁO ZOBACZYĆ SIĘ Z DZIEWCZYNAMI I POPLOTKOWAĆ TROCHĘ. AŻ TRUDNO UWIERZYĆ, ŻE JUTRO ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO, A POTEM ZACZYNAJĄ SIĘ WAKACJE PO KTÓRYCH WRACAM DO PRACY.
WAGA STOI JAK ZAKLĘTA, ALE WCZORAJ KUPIŁAM SOBIE BIAŁE SPODNIE ROZMIAR 38, BO 40 OKAZAŁA SIĘ ZA DUŻA. MAŁO TEGO TO JESZCZE MUSIAŁAM 7 CM ZMIEJSZYĆ A PASIE (FAJNIE BYŁO KUPIĆ TAKI ROZMIAR PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU, CHOCIAŻ MYŚLĘ, ŻE TA ROZMIARÓWKA BYŁA JAKAŚ "LEWA")
MIŁYCH SNÓW ŻYCZY NANTI :wink:
SZANE CO TAM U CIEBIE :?: CZYŻBYŚ WYRWAŁA SIĘ JUŻ Z GORSECIKA I Z DOMKU DO LUDZI :?: TEGO CI WŁAŚNIE ŻYCZĘ :lol:
-
Nanti - jak ja Ci zazdroszczę tego 38! Gratuluję Ci bardzo! Ja niekiedy wchodzę w 38, ale najlepiej jednak czuję sie w 40 , przynajmniej nic mnie nie uwiera i jest trochę luzu. MAm tak beznadziejnie rozstawione kości biodrowe, ze nawet jakby mi cały tłuszcz z bioder spłynał to i tak nie bedzie to zbyt dobrze wyglądało.
Dzisiaj robię inaugurację sezonu rowerowego. Tak późno, bo rowewr wymagał remontu, naoliwienia itp, a mój mąż , który się zobowiązał, ze to zrobi , robi wszystko z opóźnieniem przynajmniej 2 tygodniowym. Ale jużtylko trzeba napompować, co zrobie sama, i jeździć! Mam pod blokiem park, w którym można biegać, jeździć na rowerze, spacerować. Latem jest tam mnóstwo ludzi.
Nanti - a jakie masz plany na wakacje? Wyjeżdzasz?
Odezwę sie jeszcze wieczorem, pa!
-
NANTI
CAMILLE MOJE WAKACYJNE PLANY NA DZIEŃ DZISIEJSZY WYGLĄDAJĄ BARDZO MIZERNIE. PLANUJĘ 4 LIPCA PONOWNIE POJECHAĆ DO RODZICÓW NA WIEŚ, ALE OCZYWIŚCIE UZALEŻNIAM TO OD POGODY. CHCIAŁOBY SIĘ, ZEBY ŚWIECIŁO SŁONECZKO (będzie to tylko tydzień jak poprzednim razem). A PÓŹNIEJ... NO CÓŻ NIC NIE WIEM, JAK NARAZIE POGODA NIE ZACHĘCA DO PLANOWANIA. U MNIE DZISIAJ OD POŁUDNIA BEZ PRZERWY LEJE. RAZ MOCNIEJ, RAZ SŁABIEJ ALE PADA WSTRĘTNE DESZCZYSKO, A DO TEGO OBRZYDLIWY WIATR.
Z JEDZONKIEM NADAL SIĘ PILNUJĘ. FAJNY POMYSŁ Z TYM ROWERKIEM, POD WARUNKIEM ŻE MA SIĘ DRUGIEGO OCHOTNIKA. Z KOLEŻANKĄ OBIECAŁYŚMY SOBIE JEŹDZIĆ ROWERKIEM DOPIERO WE WRZEŚNIU, PONIEWAŻ TERAZ WYJEŻDŻA DO DOMKU I NIE BĘDZIE JEJ DWA MIESIĄCE (szkoda :cry: ).
CHYBA JUŻ ZGŁODNIAŁAM. WYBACZ ALE IDĘ POŻREĆ OGÓRKA Z SOLĄ. P Y C H A :!: :lol:
PA :!:
-
Cześć :D witajcie
sorki ,że milczę ale mam trudności techniczne :roll: , net mi nawala. Chwilę działa i przestaje. Wrrrrrrr
Mam nadzieję, że teraz zdążę napisać i wysłać :wink:
Ze "zbroji" uwolnią mnie około 16 sierpnia (dopiero), potem zacznie się rehabilitacja.
Ale muszę się pochwalić, że już zaczęłam spacerować, narazie powoli , ostrożnie, za jakiś czas będę mogła więcej chodzić, czyli odchudzanie ma szanse.
Psychicznie też jest już o niebo lepiej. Nie jestem taka przerażona. Będzie dobrze. :!: :D
Oświećcie mnie dziewczyny, jak to jest z tymi rozmiarami w tej chwili. Od lat szłam sobie ciuchy, a z tego co pamiętam to 38 był najmniejszy z możliwych, czyli na szczuplutkie osóbki, chyba że się mylę :shock:
W każdym razie moje ogromne gratulacje Nanti :!: :D
Camill przyjemnych wycieczek rowerowych, a z tym odkladaniem roboty na potem, to panowie mają to chyba w genach :twisted:
Pozdrawiam was bardzo cieplutko
-
SZane - pewnie, ze będzie dobrze! Zwłaszcza, ze jak piszesz idzie ku dobremu. Jesteś bardzo dzielna , wiesz?
Nanti - ja niestety na rowerku jeżdzę sama :cry: Mój maż jest totalnym leniem, jeżeli chodzi o jakąkolwiek aktywność. Jedyne co go nie zamęcza na smierć, to spacer od czasu do czasu. Odmawia wszystkeigo - rower: nie , bo trzeba go z 11 pietra zwieżć na dół (windą!), pływać - nie umie, a publiczne zbiorowe baseny go odrażają, bieganie - zapomnij! O grach zespołowych i siłowni nie bedę wspominała. Jedyna aktywnosć mojego drogiego małzonka to bardzo szybkie ruszanie palcami po klawiaturze :lol: . Ale sobie ponarzekałam na tego mojego ślubnego! :lol:
Ale juz sobie odpuściłam i robię wszystkie wyzej wymienione rzeczy sama albo z koleżanką. Mam koleżankę na osiedlu (jedną, bo od czasu przeprowadzki nie udało mi sie zapoznać wiecej osób), z którą czasami biegam albo jeżdże na rowerze, a zima chodzimy na aerobik.
Śpijcie dobrze, kochane!
-
NANTI
CAMILLKO TAK TO JUŻ JEST Z FACETAMI. SKĄD JA TO ZNAM :?: TAK WIĘC WIDZISZ TWÓJ MĄŻ NIE JEST WYJĄTKIEM. Z G R O Z O :!: U MOJEGO TEŻ WSZYSTKO MUSI NABRAĆ " MOCY PRAWNEJ". NAJMNIEJSZA PIERDÓŁKA WYMAGA PRZEMYŚLEŃ, PLANU, ODPOWIEDNIEGO PRZYGOTOWANIA I TAK DALEJ.
JA SWÓJ ROWEREK MUSZĘ ZNOSIĆ Z CZWARTEGO PIĘTRA (brak windy, najwyższe pięterko), MOGŁABYM TRZYMAĆ W PIWNICY, BO JEST DUŻA I MIEJSCA NIE BRAKUJE. NIESTETY NAMIĘTNIE JĄ OKRADALI :twisted: .
NA TOWARZYSTWO MOJEGO MĘŻA NA BASEN, SIŁOWNIĘ CZY ROWER TEŻ NIE MOGĘ LICZYĆ, A TO DLATEGO, ŻE PRACUJE DO PÓŹNA. A SAMEJ MI SIĘ NIE CHCE.
SZANE CIESZĘ SIĘ ŻE ZACZYNASZ SIĘ SAMODZIELNIE PORUSZAĆ (to ważne :!: )
SZKODA JEDNAK, ŻE NA TAK DŁUDO JESTEŚ SKAZANA NA GORSET. BYĆ MOŻE NIE DOCZYTAŁAM WCZEŚNIEJ, ALE JESTEM CIEKAWA CZY GORSET ZAKŁADA SIĘ PRZY PROBLEMACH Z KRĘGOSŁUPEM PIERSIOWYM? (bolały Cię całe plecy?)
PISZ DO NAS, A BYĆ MOŻE POMOŻEMY CI PRZETRWAĆ TEN CZAS.
]ZDRÓWKA ŻYCZY CI NANTI :lol: :lol: :lol: :lol:
CZEŚĆ DZIEWCZYNKI :!: DO JUTRA :!: MIŁYCH SNÓW I SŁONECZKA :lol:
-
Nanti - mam wrażenie, ze nasi mężowie są bliźniakami jednojajowymi :lol: Ten proces myślowy przed podjęciem konkretnych działąń jest u mojego męża bardzo dłuuuuuugi. Musi miec wszystko zaplanowane, wszytskie narzędzia leżą przygotowane na długo przed przystąpieniem do działań, nie mozna ich ruszyć, bo "przecież chciałam, żeby to i to było zrobione, a teraz przeszkadzam" :lol: Oni sa niesamowici! Śmieszy mnie to, ale jak na czymś mi naprawdę zależy (np. rower), to mi wcale nie jest do smiechu. I wychodzi potem na to,ze to ja marudzę :P
Idziemy dziś na to wesele , o którym wcześniej pisałam. Fajnie, bo impreza prawie pod moim blokiem. Dziewczyny - od razu sie zastrzegam - mam zamiar jeść i postaram sie nie liczyć w głowie ile co ma kalorii! Bedę duzo tańczyć, więc mam nadzieje, ze sie zbilansuje. A jak nie - trudno! To by było nieludzkie - nie jeść na weselu tych wszystkich pyszności. Wiem - jestem łasuch! NIe krzyczcie na mnie, zwłaszcza, ze Szane mi dała dyspensę :D .
Nanti - a propos kręgosłupa - pisałaś o piersiowym, ja też mam problem właśnie z tym odcinkiem. Trzeba cwiczyć. To jest jedyna rada. Ja mam juz zmiany zwyrodnieniowe i na to nic sie nie poradzi. Muszę utrzymać tzw. gorset mięśniowy, bo nic innego nie moge już zrobic.Przykre, nie? Ale to mnie przynajmniej zmusza do codziennej gimnastyki, wiec są plusy :lol: .
SZane - wracaj do zdówka!
Miłego weekendu!
-
NANTI
CAMILLE JA RÓWNIEŻ DAJE CI DYSPENSĘ. WESELE TO COŚ CO NIE ZDARZA SIĘ CO DZIENNIE, TAK WIĘC NIE ŻAŁUJ SOBIE DOBREJ ZABAWY I JEDZONKA.
KONIECZNIE NAPISZ JAK BYŁO :lol: (oczywiście jak się już wyśpisz)
U MNIE DZISIAJ DZIEŃ JAK CO DZIEŃ, SIEDZĘ W DOMKU, A NAJGORSZE JEST TO ŻE MAM ZACHCIEWAJKI. MOŻE TO PRZEZ MIESIĄCZKĘ :?: DO TAKIEGO STOPNIA CHCIAŁO MI SIĘ COŚ SŁODKIEGO, ŻE ZROBIŁAM SOBIE KOGEL-MOGEL Z BIAŁKA Z CUKREM I KAKAEM :oops: MOŻESZ MI DAĆ POPALIĆ, JA NIE MAM WYMÓWKI :twisted:
[/b]SZANE CZEKAM NA WIEŚCI OD CIEBIE.
JAK ZWYKLE JUTRO SIĘ ODEZWĘ. PA :!: PA :!:
-
Miłej, pogodnej niedzieli :lol:
-
NANTI
CAMILLA JAK TAM WESELE :?: CZYŻBY DZISIAJ BYŁY POPRAWINY, ŻE NIE PISZESZ :?:
PEWNIE NIE OGLĄDAŁAŚ PROGNOZY POGODY. BRZMI OPTYMISTYCZNIE, OBIECUJĄ OD LIPCA POPRAWĘ POGODY. NA POŁUDNIU DO 29 STOPNI. U MNIE PEWNIE BĘDZIE TROCHĘ MNIEJ, ALE TO JUŻ COŚ. PRAWDA :?:
MAM WIĘC NADZIEJĘ, NA CUDOWNIE SPĘDZONY CZAS U RODZICÓW NA WSI.
CZEKAM NA CIEBIE :!: NAPISZ :!: :lol:
-
UDANEGO POD KAŻDYM WZGLĘDEM TYGODNIA :!: :D
Nanti możesz zdradzić gdzie mieszkają rodzice :?: , jaka okolica, czy masz blisko las, napisz o tym parę słów , proszę.
Camilla jak udało się wesele :?: , czekamy na wieści :!:
-
NANTI
SZANE RODZICE MIESZKAJĄ W MAŁEJ WIOSCE NA TRASIĘ Z KRZYŻA DO GORZOWA. LASY SĄ TAM PIĘKNE, CZYŚCIUTKIE JEST DO NICH KAWAŁEK DROGI. CZASEM WYBIERAMY SIĘ Z RODZICAMI NA TZW. ŁONO NATURY, JEDZIEMY SAMOCHODEM, WYBIERAMY PIĘKNE MIEJSCE, SIADAMY I WGAPIAMY SIĘ W DRZEWA I SŁUCHAMY PTASZKÓW. A TAK WOGÓLE TO DZIEŃ NA PODWÓRECZKU JEST SAM W SOBIE PRZECUDNY, KOGUCIK PIEJE, PIESEK SZCZEKA, W ODDALI PASĄ SIĘ KONIKI. I CZEGOŻ WIĘCEJ TRZEBA. A KIEDY USIĄDĘ NA SCHODKACH W GANKU TO MAM PRZED SOBĄ OGRÓD ( nawet nie wiesz jakie to jest kojące), PATRZĘ NA TĘ ZIELEŃ JAK ROŚNIE. CHOINECZKI, TRUSKAWECZKI, POMIDORKI POD FOLIĄ ITD. WIDZĘ NAWET ŻÓŁCIUTKIE KACZUSZKI JAK CHODZĄ Z KACZKĄ (to bardzo uspakaja i potrafi zrelaksować). NA POCZĄTKU LIPCA MA BYĆ POGODA, WIĘC PAKUJĘ SIEBIE, PIESECZKA I JEDZIEMY :lol:
A CO TAM U CIEBIE :?: JAK ZDRÓWKO :?:
CAMILLE PRZYPUSZCZAM, ŻE WESELE MUSIAŁO BYĆ PRZEDNIE. CIĄGLE CIĘ NIE MA, A MY TU Z SZANE PĘKAMY Z CIEKAWOŚCI :wink:
-
Jestem juz, jestem!!! Przepraszam, ze się nie odzywałam, ale wczoraj, czyli w niedzielę odsypiałam weselisko :lol: . Było super! Uroczystość w kościele - wspaniała. Panna młoda - przepiekna, miała skromną, ale bardzo gustowną sukienkę - wąska spódnica, gorsecik, a na ten gorset taka jakby bluzeczka z koronki. Po mszy poszliśmy korowodem do parku, gdzie były robione zdjecia.A potem - wesele! Wyskakałam sie za wszystkie czasy, cały czas praktycznie tańczyliśmy. Była bardzo dobra muzyka, DJ zna się na rzeczy. Bawiliśmy się do rana, a potem na piechotkę wróciliśmy do domu.
Co do jedzenia - niestety, było przede wszystkim mięso, a ja go nie jem, więc tak naprawdę to niewiele zjadłam. Oczywiście , tort zjadłam, jak najbardziej! NIe było za bardzo czasu, zeby siedzieć przy stole i się opychać,więc tym lepiej dla mnie :lol: .
Bardzo dobrze sie bawiliśmy, a i moja dieta nie ucierpiała aż tak bardzo. A od wczoraj (wczoraj prawie nic nie jadłam, bo spałam :lol: ) dietka i cwiczenia (dzisiaj byłam na gimnastyce i jeździłąm na rowerku).
Nanti - jak ja Ci zazdroszczę tego wyjazdu na wieś! Ja nie mam ani działki ani rodziny poza Warszawą, więc pozostaja mi parki, ew. wyjazd jednodniowy za miasto.
Szane - jak u Ciebie, wszystko ok?
Pozdrawiam bardzo! Miłego tygodnia!
-
Moje Drogie, gdzie jesteście?
-
Hop, hop! Nanti pewnie wyjechała do rodziców... Szane też nie ma ...
-
NANTI
CAMILLE JESTEM :!: :!: :!: DO RODZICÓW WYJEŻDŻAM W NIEDZIELE. PRZEPRASZAM ZA TO MILCZENIE, ALE TROCHĘ BYŁAM ZAGANIANA. WCZORAJ BYŁAM U LEKARZA PONARZEKAĆ NA MÓJ KRĘGOSŁUP, DZISIAJ BYLIŚMY Z MĘŻEM I NASZYM PIESKIEM NA STRZYŻONKU. WYOBRAŹ SOBIE ŻE Z MALTAŃCZYKA ZROBIŁA SZNAUCERA. BYŁAM WŚCIEKŁA :twisted:
DOPIERO WCIĄGNĘŁAM Z CÓRKĄ 1 KG CZEREŚNI, BYŁY PYSZNE (pękam w szwach).
WAGA CAŁY CZAS STOI NA 59.50 KG I NIE SPADA (chyba przez te czeresienki).
TERAZ BIORĘ SIĘ ZA PRZYGOTOWANIE ŻAREŁKA DLA MĘŻA, BO WRÓCI Z PRACY DOPIERO OKOŁO 21.00. ODEZWĘ SIĘ JESZCZE WIECZORKIEM. AAA MUSZĘ ZAJRZEĆ DO DZIENNICZKA KALORI, BO DZISIAJ JESZCZE NIE LICZYŁAM.
PA :!: :P
-
Czeć, moja Nanti!
Nie martw sie wagš - teraz jemy dużo owoców , a owoce sš ciężkie. Ja przyznaje - jem włanie póna kolację, ale naprawdę nie miałam kiedy zjeć niczego konkretnego. Kolacja - kanapki2 z kurczaczkiem i dużo pomidorka i ogórka. Nienawidzę kłać się spać z burczšćym brzuchem, a akurat za godzinę, jak bedę szła sać bedzie w miarę ok. Byłam na cwiczeniach, jutro rano też idę. No i na rower!!! Lubie jedzić na rowerze, co prawda jedze po parku pod blokiem i nie wypuszczam sie na dalsze wyprawy (samej to jako tak nie bardzo), ale zawsze co. Staram się za każdym razem przynajmniej godzinkę pojedzic.
Dawno sie nie ważyłam, ostatnio było 58 kg. I dobrze! JUż prawie się sobie podobam :roll:
Pozdrawiam, spij dobrze!
-
Czasami tu do Was sobie zaglądam i mam pytanie: czy to nie dzisiaj miał byc koniec Waszej 100dniówki? Chyba, że coś przegapiłam...
-
A propos psów - mój teść strzyże psy. Sam ma sznaucera i szaleje na jego punkcie. Jest psim fryzjerem z powołania - czasem strzyzenie zajmuje mu 4 godziny, bo musi sie najpierw z delikwentem zapoznać.Nieźle, nie?
Pozdrowionka również dla psiaczk, mam nadzieję, ze nie stracił swojego maltańskiego charaktru, mimo zmian w wygladzie.
Louna - świeta racja , to dzisiaj miał byc koniec! DZięki za przypomnienie, bo sie zapędziłyśmy tak, ze aż nam to umknęło. Podsumowanie bedzie jutro, ale to nie koniec diety i zdrowego odżywiania, więc pisać będziemy jeszcze i jeszcze. Prawda?
-
Witam pięknie i przepraszam za milczenie :oops:
Ciągle mam problemy z netem, więcej go nie ma niż jest. Niech już raz naprawią pożądnie bo w nerwicę wpadnę :evil:
Moje osiągnięcie 100-dniówkowe jest niezbyt oszałamiające :oops: 6,5 kg ale mam nadzieję że to jest żegnam a nie dowidzenia :wink:
Jakby to uśrednić to wychodzi około 0,46kg tygodniowo. Lekarz by powiedział, że to zdrowo, ja mówię kurcze mało :!:
Ale najważniejsze że jest tendencja spadkowa i niech tak będzie dalej :lol:
Wy pewnie teraz już tylko utrzymaniem wagi będziecie się martwić, ja jeszcze muszę powalczyć.
Plecki coraz mniej dokuczają, wczoraj miałam tomografię i wyniki są pozytywne, uszkodzona tkanka zaczyna się regenerować, czyli wszystko jest na najlepszej drodze.
Co tam u was, jak podsumowanie i jakie plany na ciąg dalszy :?:
Mam nadzieję że będzie tak jak mówi Camilla
-
NANTI
CAMILLE PEWNIE MASZ RACJE Z TYMI OWOCAMI (rzeczywiście są ciężkie i ja też). NIE WIEM CZY NIE PRZESADZIŁAM :shock: JESTEM WŚCIEKŁA :twisted:
SZANE PISZE, ŻE ZRZUCIŁA 6,5 KG. JA NIESTETY TYLKO 4 KG (oczywiście dzisiaj z tymi ciężkimi owocami)
ALE TAK JAK TO SOBIE OBIECAŁYŚMY TO NIE KONIEC. BYŁYŚMY, JESTEŚMY I BĘDZIEMY :!: :!: :!:
WIEM, ŻE NAM SIĘ UDA :!: TO PEWNE :!:
MARUDZĘ DZISIAJ I JĘCZĘ, ALE PRZECIEŻ PO TO TU JESTEŚMY, ABY MÓC SIĘ WYŻALIĆ. ALEŻ CZŁOWIEK JEST SŁABY :!:
SZKODA, ŻE TWÓJ WUJEK NIE MIESZKA W POBLIŻU MNIE, DO WARSZAWY TO TROCHĘ ZA DALEKO :lol: A PEWNIE CHĘTNIE BYM SKORZYSTAŁA, CAŁY CZAS SZUKAM FRYZJERA DLA FILIPKA Z ODPOWIEDNIM PODEJŚCIEM, BO NIESTETY MÓJ PIESIULEK JEST BARDZO NERWOWY I ŹLE REAGUJE NA ZNIECIERPLIWIENIE I NERWOWOŚĆ DRUGIEGO.
PA CAMILLKO DO JUTRA :!: PEWNIE BĘDZIE LEPSZY DZIEŃ, A NAPEWNO " LŻEJSZY"
MAM TU NA MYŚLI MOJE TŁUSTE CIELSKO. :twisted:
-
hej :)
pamietacie mnie?? 8) :roll:
dawno mnie tutaj nie było....czyli krótko mowiac po 100dniach moja waga dalej wskazuje 67kg . ale mam na co zasłuzylam!!
Nie bede tłumaczyc sie dlaczego i jak...poprostu opusciła mnie silna wola i wolałam jesc :!!:
nowa dietke zaczelam od wczoraj. czy bede mogla sie przylaczyc??
-
I kogóż to moje "piękne" oczki widzą :D WITAJ IZULA :!: :!: :!:
zniknęłaś po angielsku, ale dobrze że wracasz :D :!:
Bądź z nami, walcz z nami a nawet jak ci zabraknie ochoty, nie znikaj :!: , czasami napisanie paru słów przynosi ulgę w kłopotach i motywuje w chwili załamania.
Następne 100 dni minie (o ile dobrze liczę) 8 października.
Nanti, Camille co wy na to :?:
Miłego popołudnia
-
NANTI
CAMILLE SPÓJRZ CO SIĘ DZIEJE :!: WRACAJĄ DZIEWCZYNY :!: :lol:
DZISIAJ MOJA WAGA WRÓCIŁA DO NORMY, ALE PRZYZNAM ŻE ZREZYGNOWAŁAM Z TRUSKAWEK I CZERESIENEK ( oczywiście dzisiaj). CHYBA SIĘ PRZEJADŁAM I W NOCY SIĘ TROCHĘ MĘCZYŁAM.
IZULA OCZYWIŚCIE, ŻE CIĘ ZAPRASZAMY I CHĘTNIE POODCHUDZAMY SIĘ WSPÓLNIE, TYLKO NIE UCIEKAJ PONOWNIE. PISZ O SWOICH DOBRYCH I ZŁYCH DNIACH, TO POMAGA. UWIERZ :!:
-
Nanti! Szane! Izulka!
Przepraszam, ze sie nie odzywałam od przedwczoraj, ale dzień w dzień wracałam po 22 wymęczona i od razu szłam spać.
Podsumowanie 100dniówkowej dietki:
1.zdecydowanie jestem szczuplejsza - ubrania są duzo lużniejsze, a ostatnio nawet kupiłam spodnie rozmiar 38 :!: Co jest osiągnięciem nie byle jakim :lol:
2. nabrałam odpowiednich nawyków jedzeniowych - śniadanie obowiązkowo (owsianka nadal rządzi, chociaż nie codziennie), potem 3 lekkie posiłki, duzo warzyw, owoców
3. w zwiazku z pkt 2 poprawiła mi sie przemiana materii i nawet jak zaszaleję, to nie "wchodzi mi to w biodra"
4. więcej ćwiczę - basen, rower, ćwiczeniana mieśnie grzbietu (mój kręgosłup mi za to podziękuje , mam nadzieję :wink: )
5. and last but not least - waga spadła z 63 do 58 kg. Powiem szczerze, trudno mi w to uwierzyć, ale jestem bardzo zadowolona i jak już wcześniej pisałam - prawie się sobie podobam :lol: Ale to nie oznacza, ze koniec dietki - nie, nie :!: To w zasadzie początek drogi do poprawienia wyniku i utrzymania wagi wymarzonej. Mój cel to nadal 56 kg. Już jest blisko, ale jeszcze sporo roboty.
W zwiazku z pkt 5 nie poprzestanę pisania tutaj i liczę na dalszą współpracę!!! :D
Szane - dobra! Ustalamy kolejny etap kończący sie 8 października!
Izula -super, ze jesteś spowrotem!
Nanti - wiem, ze jutro wyjeżdzasz, ile czasu Cie nie będzie?Nie muszę chyba pisac, ze będzie mi Ciebie brakowało? Bedę pisać i jak wrócisz to sobie przeczytasz. ALe dzisiaj jeszcze skrobnij co nieco :lol:
Miłego wekendu!
-
Nanti, Camille, Izula
Ogromnie się cieszę, że w komplecie pomaszerujemy dalej :D
Ważne też późniejsze utrzymanie wagi. W tylu postach dziewczyny piszą , jak wielkie jo-jo sobie zafundowały, że powoli zaczynam dochodzić do wniosku, że schudnąć to jedno,ale naprawdę trudna walka zacznie się potem.
Człowiek to dziwna istota potrafi być silny i słabiutki jednocześnie. No ale gdyby tak nie było, tylko same ideały w koło to chyba byłoby jeszcze gorzej.
Dość filozofowania.
Nanti usiłowałam zlokalizować na mapie , twoich rodziców , ale mi się nie udało.
Miejscowości o tej nazwie jest trzy w różnych rejonach polski.
Życzę ci pięknej pogody, wspaniałego aktywnego odpoczynku i naładowania "akumulatorów" do pełna :D
Camillo nie będziesz sama, ja też nigdzie się nie ruszę :cry:
Izulka co u ciebie :?:
-
NANTI
CAMILLE GRATULUJĘ PUNKTY O KTÓRYCH PISAŁAŚ SĄ IMPONUJĄCE. DLA CIEBIE TO OGROMNY SUKCES, A DLA MNIE WIĘKSZY KOPNIAK CHOĆ JAK JUŻ PISAŁAM NIE JEST TAK ŹLE. MARZY MI SIĘ TWOJA WAGA, ALE DO NIEJ BRAKUJE MI 1,5 KG, KTÓRE (i mam tego świadomość) BĘDZIE ZRZUCIĆ NAJTRUDNIEJ. WIERZĘ JEDNAK, ŻE W TWOJEJ OBECNOŚCI UDA SIĘ.
WYJEŻDŻAM JUTRO RANO WIĘC JAK POPRZEDNIO NIE BĘDZIE MNIE RÓWNY TYDZIEŃ. MYŚLĘ JEDNAK, ŻE TERAZ BĘDZIE CI O TYLE ŁATWIEJ, ŻE SĄ DZIEWCZYNY SZANE I IZULAA. PISZ JEDNAK I DO MNIE TAK JAKBYM BYŁA, KIEDY PRZYJADĘ CHĘTNIE PRZECZYTAM I NATYCHMIAST NAPISZĘ. PRZYZNAM, ŻE ZNOWU TROCHĘ SIĘ OBAWIAM BRAKU KONTROLI NAD SOBĄ. TRZYMAJ ZA MNIE KCIUKI. ZASTANAWIAM SIĘ CZY NIE WZIĄĆ ZE SOBĄ WAGI. U RODZICÓW NA OGRODZIE ROŚNIE CAŁE MNÓSTWO PYSZNYCH TRUSKAWECZEK (mnia, mniam).
DO NIEDZIELI :!: :lol: NADAWAŁA NANTI :P
SZANE I I ZULAA BĄDŹCIE TU I PISZCIE.
SZANE WIEŚ W KTÓREJ MIESZKAJĄ MOI RODZICE JEST POŁOŻONA W WOJEWÓDZTWIE LUBUSKIM NAZYWA SIĘ ŁĘGOWO.
TRZYMAJCIE SIĘ DZIEWCZYNKI I DO USŁYSZONKA :lol:
-
MIŁEJ NIEDZIELI
Niech nam minie bez wpadek :!:
Buziaczki
-
Nanti - oczywiście będę pisać! ALe wracaj szybciutko wypoczęta i z siłami na dalszy etap naszej dietki!
Nanti, Izula, Szane - miłej niedzielki !
-
Witaj Camille :D
Jak minął ci weekend :?:
Ja w niedzielę byłam na dłuuuugim spacerze. Okazuje się że taki zwykły spacer to też niezła gimnastyka, dzisiaj bolą mnie mięśnie w udach.
Ogólnie radzę sobie coraz lepiej, do wszystkiego można się przyzwyczajić :twisted:
Miłego dnia, trzymaj się dzielnie :D
Izula czemu znowu milczysz :?:
-
Hej, Szane!
Dobrze, ze możesz chodizć już na spacery. Pogoda nie jest zachęcająca, ale to też może byc niezly wysiłek i substytut gimnastyki. NIe boli Cię już kręgosłup? Co mówi lekarz?
Mój weekend - hmmm... Sobota - ok. Rano godzinka na rowerku, potem spacer 1,5 godziny i w zasadzie same warzywa (warzywa na patelnie z jogurtem - mniam!i bób) i owoce.
Ale wczorajszy dzień okrył sie hańbą! Lody i delicje. I piwo! :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
NIc mnie nie usprawiedliwai, nawet to , ze byłam na basenie. Wstyd!
Głupio mi, bo taka niby jestem dzielna, a tu obiadek u rodziców i deser - i wzięło w łeb moje liczenie kalorii. Ale tylko wczoraj.Dzisiaj juz w normie.
Izula pewnie znów czmychnęłą od nas, ale moze niebawem wróci? Izulka, odezwij sie!
Pozdrawiam bardzo!
-
Witaj Camillo miłego dnia :D
Nic nie powiem, sama powiedziałaś :twisted:
Ale trzymaj się teraz w ryzach. Myśl o tym jak to miło wchodzić w węższe ciuszki, widzieć efekty na wadze itp. To pomaga wytrwać. SPRAWDZONE :!:
Z moimi pleckami coraz lepiej, dokuczają mi znacznie mniej i właściwie (jeśli chodzi o ból) z każdym dniem jest lepiej.
Lekarz, po ostatniej tomografii też stwierdził że jest bardzo dobrze, uszkodzona tkanka zaczyna się regenerować, trochę potrwa zanim narośnie tyle żeby zamknąć przerwę ale proces się zaczął i o to chodziło. Teraz już pójdzie :D .
Wyobrażasz sobie jakiego dało mi to kopa do trzymania diety :?: :D
Jak on dla mnie taki miły i zdrowieje, to ja muszę zrobić wszystko żeby mu ulżyć :!:
To jest MEGA motywacja :!: :!: :!:
Trzymaj się i skrobnij coś w wolnej chwili
pa pa
-
Witajcie! Chciałabym do Was wrócić. Na początku 100-dniówki dałam za wygraną... Do dziś straciłam tylko 1-2 kg... Niestety... Zwyciężył we mnie obżartuch :oops: Ale od wczoraj zaczęłam na nowo i jeżeli mogę liczyć na Wasze wsparcie to tym razem się nie poddam.
Wczoraj zrobiłam sobie dzień oczyszczania - woda i herbatki ziołowe... Co prawda wieczorem mnie zmogło i nie oparłam się surowej marchewce... ale to chyba nie jest grzech ciężki?... Dziś lekkostrawnie... No i wreszcie zaczęłam ćwiczyć. Mam nadzieję, że uda mi się kontynuować... Tak mi ciężko utrzymać się w ryzach!... :cry: Macie może jakieś sposoby przekonywania samej siebie, że warto? Ja się strasznie szybko zniechęcam jak widzę, że waga tak mozolnie idzie w dół a czasami po prostu - stoi.
Chciałabym stracić 7-8 kg... mam nadzieję, że kolejne 100 dni to nie będzie za mało... :wink: Pozdrawiam Was wszystkie - jesteście wspaniałe! Co prawda nie brałam udziału w Waszych rozmowach, ale pilnie śledziłam przebieg 100-dniówki... Gratuluję samozaparcia :!: