-
NANTI
CAMILLE SPÓJRZ CO SIĘ DZIEJE :!: WRACAJĄ DZIEWCZYNY :!: :lol:
DZISIAJ MOJA WAGA WRÓCIŁA DO NORMY, ALE PRZYZNAM ŻE ZREZYGNOWAŁAM Z TRUSKAWEK I CZERESIENEK ( oczywiście dzisiaj). CHYBA SIĘ PRZEJADŁAM I W NOCY SIĘ TROCHĘ MĘCZYŁAM.
IZULA OCZYWIŚCIE, ŻE CIĘ ZAPRASZAMY I CHĘTNIE POODCHUDZAMY SIĘ WSPÓLNIE, TYLKO NIE UCIEKAJ PONOWNIE. PISZ O SWOICH DOBRYCH I ZŁYCH DNIACH, TO POMAGA. UWIERZ :!:
-
Nanti! Szane! Izulka!
Przepraszam, ze sie nie odzywałam od przedwczoraj, ale dzień w dzień wracałam po 22 wymęczona i od razu szłam spać.
Podsumowanie 100dniówkowej dietki:
1.zdecydowanie jestem szczuplejsza - ubrania są duzo lużniejsze, a ostatnio nawet kupiłam spodnie rozmiar 38 :!: Co jest osiągnięciem nie byle jakim :lol:
2. nabrałam odpowiednich nawyków jedzeniowych - śniadanie obowiązkowo (owsianka nadal rządzi, chociaż nie codziennie), potem 3 lekkie posiłki, duzo warzyw, owoców
3. w zwiazku z pkt 2 poprawiła mi sie przemiana materii i nawet jak zaszaleję, to nie "wchodzi mi to w biodra"
4. więcej ćwiczę - basen, rower, ćwiczeniana mieśnie grzbietu (mój kręgosłup mi za to podziękuje , mam nadzieję :wink: )
5. and last but not least - waga spadła z 63 do 58 kg. Powiem szczerze, trudno mi w to uwierzyć, ale jestem bardzo zadowolona i jak już wcześniej pisałam - prawie się sobie podobam :lol: Ale to nie oznacza, ze koniec dietki - nie, nie :!: To w zasadzie początek drogi do poprawienia wyniku i utrzymania wagi wymarzonej. Mój cel to nadal 56 kg. Już jest blisko, ale jeszcze sporo roboty.
W zwiazku z pkt 5 nie poprzestanę pisania tutaj i liczę na dalszą współpracę!!! :D
Szane - dobra! Ustalamy kolejny etap kończący sie 8 października!
Izula -super, ze jesteś spowrotem!
Nanti - wiem, ze jutro wyjeżdzasz, ile czasu Cie nie będzie?Nie muszę chyba pisac, ze będzie mi Ciebie brakowało? Bedę pisać i jak wrócisz to sobie przeczytasz. ALe dzisiaj jeszcze skrobnij co nieco :lol:
Miłego wekendu!
-
Nanti, Camille, Izula
Ogromnie się cieszę, że w komplecie pomaszerujemy dalej :D
Ważne też późniejsze utrzymanie wagi. W tylu postach dziewczyny piszą , jak wielkie jo-jo sobie zafundowały, że powoli zaczynam dochodzić do wniosku, że schudnąć to jedno,ale naprawdę trudna walka zacznie się potem.
Człowiek to dziwna istota potrafi być silny i słabiutki jednocześnie. No ale gdyby tak nie było, tylko same ideały w koło to chyba byłoby jeszcze gorzej.
Dość filozofowania.
Nanti usiłowałam zlokalizować na mapie , twoich rodziców , ale mi się nie udało.
Miejscowości o tej nazwie jest trzy w różnych rejonach polski.
Życzę ci pięknej pogody, wspaniałego aktywnego odpoczynku i naładowania "akumulatorów" do pełna :D
Camillo nie będziesz sama, ja też nigdzie się nie ruszę :cry:
Izulka co u ciebie :?:
-
NANTI
CAMILLE GRATULUJĘ PUNKTY O KTÓRYCH PISAŁAŚ SĄ IMPONUJĄCE. DLA CIEBIE TO OGROMNY SUKCES, A DLA MNIE WIĘKSZY KOPNIAK CHOĆ JAK JUŻ PISAŁAM NIE JEST TAK ŹLE. MARZY MI SIĘ TWOJA WAGA, ALE DO NIEJ BRAKUJE MI 1,5 KG, KTÓRE (i mam tego świadomość) BĘDZIE ZRZUCIĆ NAJTRUDNIEJ. WIERZĘ JEDNAK, ŻE W TWOJEJ OBECNOŚCI UDA SIĘ.
WYJEŻDŻAM JUTRO RANO WIĘC JAK POPRZEDNIO NIE BĘDZIE MNIE RÓWNY TYDZIEŃ. MYŚLĘ JEDNAK, ŻE TERAZ BĘDZIE CI O TYLE ŁATWIEJ, ŻE SĄ DZIEWCZYNY SZANE I IZULAA. PISZ JEDNAK I DO MNIE TAK JAKBYM BYŁA, KIEDY PRZYJADĘ CHĘTNIE PRZECZYTAM I NATYCHMIAST NAPISZĘ. PRZYZNAM, ŻE ZNOWU TROCHĘ SIĘ OBAWIAM BRAKU KONTROLI NAD SOBĄ. TRZYMAJ ZA MNIE KCIUKI. ZASTANAWIAM SIĘ CZY NIE WZIĄĆ ZE SOBĄ WAGI. U RODZICÓW NA OGRODZIE ROŚNIE CAŁE MNÓSTWO PYSZNYCH TRUSKAWECZEK (mnia, mniam).
DO NIEDZIELI :!: :lol: NADAWAŁA NANTI :P
SZANE I I ZULAA BĄDŹCIE TU I PISZCIE.
SZANE WIEŚ W KTÓREJ MIESZKAJĄ MOI RODZICE JEST POŁOŻONA W WOJEWÓDZTWIE LUBUSKIM NAZYWA SIĘ ŁĘGOWO.
TRZYMAJCIE SIĘ DZIEWCZYNKI I DO USŁYSZONKA :lol:
-
MIŁEJ NIEDZIELI
Niech nam minie bez wpadek :!:
Buziaczki
-
Nanti - oczywiście będę pisać! ALe wracaj szybciutko wypoczęta i z siłami na dalszy etap naszej dietki!
Nanti, Izula, Szane - miłej niedzielki !
-
Witaj Camille :D
Jak minął ci weekend :?:
Ja w niedzielę byłam na dłuuuugim spacerze. Okazuje się że taki zwykły spacer to też niezła gimnastyka, dzisiaj bolą mnie mięśnie w udach.
Ogólnie radzę sobie coraz lepiej, do wszystkiego można się przyzwyczajić :twisted:
Miłego dnia, trzymaj się dzielnie :D
Izula czemu znowu milczysz :?:
-
Hej, Szane!
Dobrze, ze możesz chodizć już na spacery. Pogoda nie jest zachęcająca, ale to też może byc niezly wysiłek i substytut gimnastyki. NIe boli Cię już kręgosłup? Co mówi lekarz?
Mój weekend - hmmm... Sobota - ok. Rano godzinka na rowerku, potem spacer 1,5 godziny i w zasadzie same warzywa (warzywa na patelnie z jogurtem - mniam!i bób) i owoce.
Ale wczorajszy dzień okrył sie hańbą! Lody i delicje. I piwo! :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
NIc mnie nie usprawiedliwai, nawet to , ze byłam na basenie. Wstyd!
Głupio mi, bo taka niby jestem dzielna, a tu obiadek u rodziców i deser - i wzięło w łeb moje liczenie kalorii. Ale tylko wczoraj.Dzisiaj juz w normie.
Izula pewnie znów czmychnęłą od nas, ale moze niebawem wróci? Izulka, odezwij sie!
Pozdrawiam bardzo!
-
Witaj Camillo miłego dnia :D
Nic nie powiem, sama powiedziałaś :twisted:
Ale trzymaj się teraz w ryzach. Myśl o tym jak to miło wchodzić w węższe ciuszki, widzieć efekty na wadze itp. To pomaga wytrwać. SPRAWDZONE :!:
Z moimi pleckami coraz lepiej, dokuczają mi znacznie mniej i właściwie (jeśli chodzi o ból) z każdym dniem jest lepiej.
Lekarz, po ostatniej tomografii też stwierdził że jest bardzo dobrze, uszkodzona tkanka zaczyna się regenerować, trochę potrwa zanim narośnie tyle żeby zamknąć przerwę ale proces się zaczął i o to chodziło. Teraz już pójdzie :D .
Wyobrażasz sobie jakiego dało mi to kopa do trzymania diety :?: :D
Jak on dla mnie taki miły i zdrowieje, to ja muszę zrobić wszystko żeby mu ulżyć :!:
To jest MEGA motywacja :!: :!: :!:
Trzymaj się i skrobnij coś w wolnej chwili
pa pa
-
Witajcie! Chciałabym do Was wrócić. Na początku 100-dniówki dałam za wygraną... Do dziś straciłam tylko 1-2 kg... Niestety... Zwyciężył we mnie obżartuch :oops: Ale od wczoraj zaczęłam na nowo i jeżeli mogę liczyć na Wasze wsparcie to tym razem się nie poddam.
Wczoraj zrobiłam sobie dzień oczyszczania - woda i herbatki ziołowe... Co prawda wieczorem mnie zmogło i nie oparłam się surowej marchewce... ale to chyba nie jest grzech ciężki?... Dziś lekkostrawnie... No i wreszcie zaczęłam ćwiczyć. Mam nadzieję, że uda mi się kontynuować... Tak mi ciężko utrzymać się w ryzach!... :cry: Macie może jakieś sposoby przekonywania samej siebie, że warto? Ja się strasznie szybko zniechęcam jak widzę, że waga tak mozolnie idzie w dół a czasami po prostu - stoi.
Chciałabym stracić 7-8 kg... mam nadzieję, że kolejne 100 dni to nie będzie za mało... :wink: Pozdrawiam Was wszystkie - jesteście wspaniałe! Co prawda nie brałam udziału w Waszych rozmowach, ale pilnie śledziłam przebieg 100-dniówki... Gratuluję samozaparcia :!: