-
Hej Anika.
Temu kto wymysli skuteczny patent na w/w problem oddam...hmmm pol krolestwa. :D
Ja zazwyczaj uciekam z dala od kuchni,np.do piwnicy na rowerek stacjonarny lub na dywanik,pocwiczyc. Jak juz sie wymecze i wykapie to zapominam co to ja wlasciwie chcialam. No i szkoda mi nadrabiac te spalone w pocie czola kalorie.
Ale przyznam,ze niestety czasem kuchnia wygrywa... :oops:
-
nie zjadłam i nie wypiłam już nic więcej :D Czyli było prawie 1000. I jak znam życie zapomnę jutro wleźć na tę zarazę, bo się spieszę do szkoły. A dobrze by było bo może by się okazało, że chociaż te dwa poświąteczno sylwestrowe, co to ich nie ma na suwaczku (bo by mnie szlag trafił, jakbym je wstawiła, a szkoda mnie, nie :?: :lol: )pójdą sobie precz przez te dwa tygodnie.
Witam z nowym dietkowym dniem.
Maggy, Ty się nie wygłupiaj, bo na smsy zbankrutujesz. Małą precz od kompa i do roboty. A przecież ona rano w szkole jest, to potem jej popodłąćżasz spowrotem. Poproś ją łądnie ode mnie i oczywiście ucałuj obie.
A moje plany.... przeciez napisałam że moje kolejne postanowienie to rozwijanie się muzyczne, właśnie to kombinuję na boku, Basieńko.
Tylko jedno postanowienie leży i czeka, ta choler..... gimnastyka. No, nie mogę się zebrać. :evil: Ale w przyszłym tygodniu ferie już, to będzie więcej czasu i może trochę popracuję nad tym. A poza tym częściej będę na forum z Wami w ciągu dnia. :lol: :shock:
-
o, wystraszyły się ostatniego zdania :twisted:
-
naprawdę się wystraszyły. No dobra, już sobie idę.... :(
-
nie wystraszyłyśmy się tylko ciągle podziwiamy za ten upór w dążeniu do celu :lol: :lol:
-
cześć kochane!
no - Monika - ja jestem, aczkolwiek tylko z doskoku, bo pracować trzeba.
Wczoraj już nie byłam tak konsekwentna i jak kupiłem w drodze do domku chlebek (ale taki ciepły jeszcze i pachnący pięknie) to po drodze w samochodzie pożarłam sporą jego część :oops: :oops:
Byliśmy na basenie wczoraj, ale niepływalam intensywnie, bo byliśmy z Zuzią. Jak ona uwielbia wode. Aż miło popatrzeć jak jej się buzia śmieje.
podliczyłam wczorajszy dzień i wyszło ok 1500 kcl. Ten chleb to jednak cholernie kaloryczny jest. :cry:
-
dorotko - słodziuśkie masz te serduszka :wink: :P To już chyba tak walentynkowo się nastrajasz?
-
Gosia, bo to wszystko dla Was :lol: :lol: to ze szczęścia,że wreszcie mogę normalnie do Was zajrzeć , a nie popołudniami, jak już nikogo nie ma :lol: :wink:
-
Monika co bys powiedziala na to,ze Ty za mnie pilnujesz dietki a ja za Ciebie pocwicze. :wink: :D W chwili obecnej tandem bylby na pewno efektywny.
A na wage wskakuj - to tylko sekundka i na pewno bedzie warto!
Gosiu - Prezesko,bo ten chlebek ma w sobie cos takiego co nie daje spac...nam! :D
W sumie i tak w ladnym limicie sie zmiescilas.
Dorotko,a jak my sie cieszymy.Jestes dla nas jak marchewka dla osiolka - pedzimy za Toba i dogonic nie umiemy... :lol: :lol: :lol:
-
A no to miło nam bardzo, że to dla nas te serduszka Dorotko :P
Tak przecudne mam widoki za oknem, nic tylko iść na spacer.
Głodowość mi się włączyła. Herbatki już nie mam siły pić. tzn nie, że fizycznie jestem tak osłabiona, że nie dam rady jej sobie zrobić, ale mi się w brzuchu przelewa z litr herbat i pochłonęłam tez duży (250 g) jogurt. Muszę sobie sama kupować jedzenie, bo taki duży jogurt to kupił mi mąż. a mi naprawdę wystarczy taki 130 g. a za resztę to moge sobie zjeść dwa jabłka :lol: