echhh zero wiosny, kac za to jest, objadłam się opiłam winem jak bąk
Wersja do druku
echhh zero wiosny, kac za to jest, objadłam się opiłam winem jak bąk
Czyli Walentynki udane. :wink:
Agniesiu, duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuzo wody pij z cytrynka, duzo, a kac minie, a moze masz w domu wode po ogorkach kiszonych, tez super lekarstwo na kaca, ale bynajmniej mozesz milo Walentynki powspominac, a i napewno juz zdarzylas spalic to co zjadlas :wink: :wink: :wink:
U nas pogoda też do luftu - szaro, buro, z dachu kapie (jest na plusie). Ogólnie tak smętnie. Ja chcę wiosnę...
Wcale mnie nie pocieszyło, że inni też nie świętowali. Ja wolę myśleć, że chociaż komuś się powiodło. I tak prawdę powiedziawszy to z tego wszystkiego to najbardzie zazdroszczę Małagorzatce tego piszingera :oops: . Bo w zasadzie to D. słał walentynki, nawet zadzwonił i jeszcze mówił, że kocha i tęskni. Może to i lepiej, bo w realu to by był zmęczony i napracowany i by mnie tylko wkurzył :? Mały mężczyzna dał mi serduszko papierowe i powiedział, że jestem jego ukochaną żoncią. Tak więc Walentynki nie były takie straszne - zjadłam kotleta schabowego (ale żeby po nim przytyć 0,4????)
No i jak pisałam - zazdroszczę piszingera...
Troszke wiosny dla Grazynki i uszy do gory :wink: :wink:
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal...8_DSCN7421.jpg
No moje walentynki były udane :D:D:D:D:D:D:D dostałam srebrne serduszko, butelkę Becherovki ( my to jednak pijaki jesteśmy) i taki śliczny kubeczek do kawy - z konikiem :wink: A potem mój Pan narobił mi zdjeć w blieźnie
Szczesciara. :D
Becherovki zazdroszcze najbardziej... :wink:
opowiadam o moich walentynkach :lol: uwaga :lol:
czekam :D
Ja tez czekam :lol: :lol: :lol: :lol: