Małgoś , na plecach i na boczku, żeby były skośne też ok :wink:
Wersja do druku
Małgoś , na plecach i na boczku, żeby były skośne też ok :wink:
bleee nie cierpię brzuszków i innych dywanowców
hahaha, ciekawe ktora z Was by zrobila 500 brzuszkow...
raz, ze by mi sie nie chcialo (ale musi mi sie zaczac chciec!), a dwa, ze bym padla...
a ja sie powoli przyzwyczajam. Najgorsze to zacząć, potem już samo idzie. Puszczam sobie jakiś film, serial, czy inne badziewie, żeby nie myśleć, a skupić się na gapieniu w ekran (w głowie liczę tylko) i robię na raty, albo po 100, albo po 50, bo za tłusta póki co jestem i za kiepską mam kondycję, żeby zrobić na raz całość.
Dorotka - ja np uwielbiam brzuszki na aquaaerobiku. i wcale sie ich nie robi na podlodze :)
500 spoko zrobię, kondychę mam tylko nie cierpię tego.
Wolę iść na fat burning i poskakać
zasypałam rybkę właśnie pieprzem cytrynowym, niech się przegryza, potem ją zaleję pomidorami i do pieca. Będzie obiad
Muszę na chwilę spadnąć :wink: :lol: :lol: ale ja tu wrócę nie pozbędziecie się mnie tak szybko :lol: :lol:
Monia, ale brzuszków nie powinno się nawet hurtem robić, tylko seriami. Więc robisz wszystko tak, jak należy :lol:
Ja nie mogę ćwiczyć w wodzie, bo tonę niestety 8) Wbrew prawom fizyki :wink:
Monia, a rybkę zalewasz pomidorkami z puszki :?: :?: :?: