-
Cześć dziwczyny!!!
Jeszcze jedna trzydziestka do kompletu :)
Ja się zmagam z moją oponką od trzech tygodni.
1200 sobie jem, bo jak jadłam 1000 to mi było słabo i mnie przytykałao, musiałam pić cud herbatki typu regulax, których niecierpię.
Fajnie że was tyle tu, zawsze miło poczytać... o czekoladzie na przykład He HE
Ja co prawda z czekoladą problemu nie mam żadnego, problemu bo nie lubię jej wcale i mogę bez niej żyć całkiem spokojnie.
Ale kocham wszystko co jest z mięsa, wszelkiego rodzaju sznycelki, kotleciki, pieczenie roladki, devolaje itp. no i uwielbiam do tego ziemniaki. Nielubię owoców ani warzyw, nabial może być. Ale też bez rewelacji. Mam niesamowitą słabość do fastfoodów, MacDonalda, KFC i na dodatek mam je po drodze jak wracam z pracy :( . Ale jestem dzielna i od trzech tygodni radzę sobie całkiem nieźle. Nie robię dramatu jak zjem więcej niż 1200 kal, ale staram się nie przekraczać, nie zawsze się udaje. Zawsze mogłam jeść co chciałam i nie tyłam nigdy. Całe moje dorosłe życie warzyłam 50 kg przy wzroście 163 i było mi z tym całkiem dobrze. Ale niestety w ciągu ostatniego roku przybyło mi nagle 6 kg :shock: nie wiem skad i dlaczego. |Pracę mam siedzącą, ale pracuję w niej 4 rok i dotąd jakoś nie tyłam. No ale cóż... lata lecą chyba hi hi (chociaż czuję się cały czas tak samo jak miałam 20 :lol: . Zawsze jak mi się przytyło kilo czy dwa to wystarczało mi ze dwa tygodnie jesc po prostu troche mniej i samo znikała, a teraz nie chce. Na dodatek mam wrażenie że całe to 6 kilo postanowiło z uporem maniaka osiedlić się w jednym miejscu. Na brzuchu urosła mi opona wielkiści koła ratunkowego. No paskudztwo jedno!!!!! Kiedyś miałam w pasie 58 centymetrów ( w biodrach 90) biodra są takie jak były a w pasie o zgrozo 79. Mo wygladam jak Kubuś Puchatek. Dlatego się odchudzam. Chodzę na siłownie ze 3 razy na tydzień. No i jem to czego do tej pory nie lubiłam. I nawet zaczyna mi to smakować...
Jeżu ale u nas leje.....
Schudłam już dwa kilo.
W tym tygodniu moja waga ani drgnie...
Ale podobno to normalne. Organizm się przestawia, pierwsze dwa kilo to podobno woda. Nie wiem skad we mnie raptem tyle cierpliwości, ale chyba się zawziełam na dobre. Chce warzyć 48 kg - tylko nie krzyczcie na mnie nie jestem żadną anorektyczką, po prostu jestem bardzo drobnej budowy, mimo ze wzrost średni. Moja siostra dwa centymetry niższa warzy 45 i wyglada zupełnie mormalnie, to znaczy jest szczupła, ma odrobinkę tłuszczyku na pupie i maleńki wałeczek na brzuchu - taki w sam raz sexsi :lol:
O Bosch ... ale się rozgadałam :oops:
Licze na wasze wsparcie i smaczne a chudziutkie przepisy kulinarne :)
(najlepiej coś z mięskiem poproszę - może być nawet indyk, chociaż wolę prawdziwe mięso)
Pozdrawiam wszystkie 30 :)
-
Dorotko - dziękuję za pszepis, ja zawsze robiłam bez drożdży bo mój starszy synuś lubi takie zdechłe.
klusko - witaj w klubie, ale na dzieńdobry przeraziłaś mnie swoją wagą docelową.
Liczba 4 kojarzy mi się naprawdę z anoreksją, już lepiej brzmi 50.
Mierzysz tyle co ja a popatrz na moją wagę.
Dobrze, że chcesz zrzucić sadełko, mi tłuszczyk również najpierw osiada na brzuchu i najtrudniej się mi go z tamtąd pozbyć. Nogi mam w miarę wporządku i chudną mi najszybciej. Za czekoladą również nie przepadam, wolę ciastka.
Proszę Cie nie dawaj sobie na suwaczku 48, bo się dogłębnie zdołuję.
Co o tym myślicie dziewczyny :?: :?: :?:
-
Kluska, jeśli chcesz przepisy na jedzonko z prawdziwego mięska, to chyba troszkę źle trafiłaś. pomimo tego , że często się tu szczujemy jedzeniem. Takich przepisów unikamy jak ognia, bo... po prostu kuszą :wink:
Ale jeśli masz ochotę na coś lekkiego, to właściwie, w każdym dniu przewija się przepis na jakieś lekkie jedzonko, więc musisz przejrzeć wcześniejsze dni :lol:
-
zapomniałam powiedzieć, witam, :lol: do nowej dietowiczki.
Chociaż patrząc na datę, to chyba jesteś starą wyjadaczką i wiesz, czego chcesz. :wink: Trzymaj się dzielnie przez cały okres odchudzania :wink:
-
Ewuś, masz całkowitą rację 5 z przodu na suwaczku, zdecydowanie lepiej wygląda niż 4. No chyba,że jednak jesteś nastolatką, to wtedy Cię zrozumiem :wink:
-
A nasz Basiek, poleciał do dentysty> :lol: :lol: :lol: POWODZENIA
-
To ja przalaczam sie do powitan.
Podobnie jak Dorka uwazam,ze swietnie sobie poradzisz. Te pare kilo to powinna byc juz "kosmetyka". I tak w ogole to jestes wsrod nas chyba najlzejsza. :D
Ale my tez takie bedziemy - mnie sie marzy 55kg.
Aha,ja niestety nie pomoge Ci przepisami na miesko,bo ja naleze raczej do tych co to wlasnie kluseczki,pierozki,nalesniki itp.rzeczy lubia. Bez mieska - no prawie,bo rybki to b.lubie.
A wiec rozgosc sie i wpadaj tak czesto jak mozesz. Lubimy tlumy na naszym watku.
-
Basiu,jak bylo u sadysty?
-
Oj było ,było u tego sadysty :roll: mimo,że mam prawie pól paszczy drętwe to niedałabym się ruszyć bez znieczulenia :? chociaż się musiałam wykłucić bo sadystka powiedziała ,że tu nie widzi takiej potrzeby , to powiedziałam jej ,że albo zastrzyk albo idę do domu :evil: będszie mnie tu denerwować ja mam mieć komfortpsychiczny i już a nie czekać kiedy mi gały z orbit wyjdą :!:
A pozatym też się dzisiaj kawowo wypeelingowałam i co najśmieszniejsze to dopiero teraz przyuważyłam ,że mam kawę w pępku :oops: normalnie ślepa jestem :wink: :lol:
Tu dziewczyny macieracje ja mięsa nie lubię (zresztą ja zawsze bardziej kluskowa byłam ) ale za wszystkie sałatki i ryby oddałabym wszystko .Nawet mój mężuś się nauczył ,że jak kupują sobie coś do wszamania to nie szczuje mnie już pizzą czy jakimś innym fast foodem tylko mi sałateczkę przynosi :wink: :lol: :lol: :lol:
A pozatym jeszcze witam nową odchudzaczkę i powiem Ci jedno dziewczyny mają trochę racji bo mam w domu osobniczkę o wzroście 165 i wadze 50 kilo nosi rozmiar 36 i wystają jej kości i tu i tam (tyle ,że się nie odchudza ) więc nie sądzę ,żeby 45 było idealne :roll: sorry za szczerość :wink:
-
Ja tez zawsze prosze o znieczulenie - i nie ma to tamto! W koncu place i wymagam. :wink:
Ladnie sie dzisiaj wyskakalam z moim mlodszym lobuzem (7lat). Puscilismy sobie jakis fajny cd i uprawialismy dzikie tance - chyba z pol godziny. Do tego dodam prasowanie (odlozone wczesniej) i w sumie spalilam wiecej niz zjadlam.
A jutro pakowanko i jazda! Nie wyobrazacie sobie jak sie ciesze! :D