zapomniałam dodać, że jestem tak opuchnięta, że zaraz mnie rozsadzi i wyglądam jak ciotka harego Potera w 3 części.
Jak mi do piątku nie przejdzie to na wagę nie staję.
Wersja do druku
zapomniałam dodać, że jestem tak opuchnięta, że zaraz mnie rozsadzi i wyglądam jak ciotka harego Potera w 3 części.
Jak mi do piątku nie przejdzie to na wagę nie staję.
Witam Was kochane dziewczyny!!!!!!!!!!
Zaraz na poczatku melduje, ze mam dzisiaj okropne problemy z pecetem i musze go koniecznie do porzadku doprowadzic :twisted: :twisted: :twisted:
Goska, znam ten bol, ja jakos od czasu przeprowadzki tez nie moge wziasc sie w garsc :oops: :oops: :oops: stale mam jakies wpadki i malo silnej woli, zeby sobie czegokolwiek odmowic :oops: :oops: :oops: Ale nadzieja matka glupich, jak to sie mowi i moze w koncu uda mi sie wygrac walke z jedzeniem i zaczne diete!!! Trzymajcie tylko kciuki :wink: :wink: :wink: :wink:
a ja sie juz bałam że to u mnie tylko ciągłe wpadki :shock: a tu okazuje się, że jestem jedna z wielu. Mimo wszsytko pocieszające. Ale smutno się coś zrobiło przez to. Jesień nas dopada, czy co :?: :? Ja się cały zas przekonuję, że będę biegać zaraz tylko jak mi przyślą pojemniczek na biust :lol: no cóż, tłumaczenie dobre jak każde inne. A w sobotę znowu na basen i tak już co tydzień. Tę forme aktywności na szczęście lubię.
Acha, dzieńdobry
no nareszcie,
tylko pokrzyczeć i od razu wszystkie dziewczynki z norek wyskakują :lol: :lol: :lol:
aż miło patrzeć, ze z powrotem ruch jakiś u nas, a nie tylko powiew jakiegoś zefirka. Tu ma być HURAGAN i BURZA dietkowa :!: :!: :!: :lol: :lol: :lol:
U mnie w domku zostały 4 kawałki mojego pysznego ciasta i ... od rana myślę, komu je ożenić :?: :?: :?: bo ja ich wciągnąć niestety nie mogę :wink: ...nareszccie z powrotem to do mnie dotarło :D :D :D
Dorotka, daj mi troszeczke twojego zapalu, bo mi sie moj gdzies zapodzial, pewnie schowal sie na straym mieszkaniu skubany i mi go teraz brak :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Ja sie chce odchudzac !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
POMOCY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Daj to ciasto Dorotka sasiadce takiej, ktorej nie lubisz :wink: :wink: :wink: :wink:
albo zamknij oczy i buch do kosza na smieci :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Gosia i masz rację, pier...dyknę go w kubeł na śmieci :lol: :lol: :lol: niech go mrówki zeżrą :wink:
A zapału u mnie nie jest dużo , tylko rozsądek wziął górę nad łakomstwem :lol:
ech jo, jakby powiedział krecik. Moja waga pokazuje 72, czyli wychodzi na to, że mam przynjamniej 12 do zrzucenia. Uwaga uwaga. Ogłaszam światu. Zaczynam po raz kolejny od początku. A w sobotę 35 urodziny mojego kochanego męża. Ale kto powiedział, że muszę się obeżreć i opić? Nikt, czyli nie muszę. mogę wypić trochę wina, byle się zmieścić w kaloriach. Kiedyś mi się tak ładnie udało na 1000 kalorii schudnąć to i teraz się uda. Koniec tego dobrego. Do świat niewiele zostało, a trzeba wyglądać. Ostatnio Tatuś mi powiedział "Ty to chyba ze 20 kilo przytyłaś?!" Miłe, nie? U mnie to działa w dwójnasób, albo na złość typu "Gońcie się wszyscy, nie wasz zasmarkany interes" albo przestaję żreć calkiem. No cóż, może teraz coś wypośrodkuję i znów, tak jak kiedyś, zrobię to dla siebie. Aktualnie mam za sobą jakieś 300 kalorii, potem będzie jabłko, a na biado kolację jak wrócę od uczniów makaron z pomidorami (mniam, a kalorii nie tak wiele). A potem intesywna praca w postaci śpiewania 2-godzinnego. Ufff. Uwaga, zaczynamy!
Moniś , a gdzie Ty śpiewasz :?: :?: :?: A co do komentarzy dotyczących tego, że przytyłam, działało to na mnie baaardzo mobilizująco. :lol: Pamiętam ostatni taki komentarz, ojciec: "rany, Dorota, jak Ty wyglądasz, zrób coś z tym..." i znajomej: "Dorota, ale się upasłaś..." To mi wystarczyło.Zaraz potem wzięłam sie za siebie :wink: :wink: