-
dobrajeszcze się powymadrzam :roll: znalazłam jeszcze to :wink:
Dieta niskokaloryczna nie tylko że spowalnia spalanie, dodatkowo powoduje utratę mięśni. To z kolei mocniej jeszcze spowalnia metabolizm, utrata wagi zatrzymuje się i pomimo iż jemy mniej i mniej uparty tłuszcz nie znika. Co gorsze, każda zjedzona nawet przypadkowo nadwyżka kalorii zamieniana jest na tłuszcz, gdyz głodzony organizm stara się tworzyć zapasy na ciężkie czasy jakie sami mu zapewniamy.
Spalanie tłuszczu poprzez próby zagłodzenia go (i siebie) jest wysoce nieefektywne i zabójcze dla organizmu. Znacznie lepszą metodą jest zastosowanie niewielkiego deficytu kalorycznego i wysokiej dawki ćwiczeń - ćwiczenia pozwalają spalić znacznie więcej tłuszczu niż głodzenie i nie generują reakcji obronnych organizmu w wyniku których magazynowany jest tłuszcz jak to ma miejsce przy głodzeniu
Stałe przebywanie na jakiejkolwiek diecie redukcyjnej (rozumianej jako spożywanie mniej kalorii niż się spala) jest niestety błędem. Odchudzać należy się cyklicznie, czyli okresy gdy jemy ilość kalorii mniejszą niż zapotrzebowanie powinny się przeplatać z okresami gdy jemy wystarczającą (lub w przypadku osób budujących masę większą) ilość kalorii. Bycie stale "na rzeźbie" (podobnie zresztą jak "na masie") jest błędem. Organizm przystosowuje się stosunkowo szybko zarówno do deficytu jak i do nadmiaru kalorii i im dłużej utrzymujemy określony poziom tym z upływem czasu efekt naszych starań będą mniejsze. Dodatkowo przewlekły deficyt kaloryczny prowadzi neiuchronnie do utraty mięśni, co jak juz pisałem dodatkowo spowalnia metabolizm i z każdym następnym tygodniem i dniem diety spalamy mniej.
Zmiany działają korzystnie nie tylko w makrocyklach rocznych. Drobne cykliczne zmiany są również wskazane w okresie odchudzania, gdy co parę dni spożywamy nieco więcej kalorii aby zapobiec stagnacji. Znamy to wszyscy jako okresy "ładowania", "carb-up" z diet niskowęglowodanowych oraz jako metodę "zig-zag" stosowaną w wielu dietach.
Efektywne odchudzanie (rozumiane nie jako utrata wagi za wszelką cenę ale utrata tłuszczu) jest składową następujących komponentów:
- ćwiczeń aerobowych
- dobrze zbilansowaniej diety o niewielkim deficycie kalorycznym
- ćwiczeń siłowych
- wytrwałości i cierpliwości
Gdy któregoś z komponentów brakuje, szanse na sukces maleją. Ćwiczenia pozwalaja na wytworzenie deficytu kalorycznego bez konieczności głodzenia się, podnoszą także tempo metabolizmu, a więc i spalania tłuszczu (które spada tym bardziej im bardziej restrykcyjna jest dieta). Co więcej ćwiczenia tworząc ten deficyt nie wywołują naturalnej reakcji organizmu na głodzenie w postaci tendencji do odkładania tłuszczu. Ćwiczenia jako swoisty bonus przyczyniaja się do poprawy zdrowia i kondycji, czego nie mozna powiedzieć o dietach deficytowych. Ćwiczenia stymulują wydzielanie hormonów pomocnych w spalaniu tłuszczu, które znacznie spada w wyniku stosowania diet, szczególnie niskotłuszczowych. Ćwiczenia siłowe wreszcie wreszcie powodują zachowanie lub przyrost masy mięśniowej co sprzyja utrzymaniu na właściwym poziomie podstawowej przemiany materii i zapobiega utracie mięśni (sięgające u osób ochudzających się bez ćwiczeń do utraty 50% beztłuszczowej masy ciała).
-
Basia, nie dawaj na raz tyle mądrości, bo od razu głupieję i zapominam o istotnych rzeczach.
A swoją drogą, popatrz, jak wszystkie nurtuje ta włoska lampa :wink:
-
No i wychodzi na to ,że bez ćwiczeń się nie obejdzie :D więc pozostaje nam rozsądna dietka i RUSZENIE SIEDZENIA :!: :!: :!: :!: :!:
Lenia wyganiamy :!: :wink: :lol: :lol: :lol:
-
Basia, właśnie przeczytałam to, co przed chwilką powypisywałaś i ... u mnie jest wszystko ok. Okresy dietkowe przeplatam z okresami niedietkowymi ( 2 akapit) :lol: :wink: a jeszcze teraz ten aerobik ...fiu...fiu...
-
Dorka bo ja tak na szybko przed wyjściem :wink: muszę wybyć na trochę. :roll:
A co do włoskiej lampy ciekawe ,który sie da namówić bo mój się smiechem zaniósł ....... :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
No właśnie to mnie pocieszyło :wink: :lol: :lol: :lol: tydzień nisko weekend wyżej :wink: kalorycznie :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Basia, wymadrzaj sie dalej i oswiecaj nam te rozumki przesloniete jedzeniem.
Wiecie co wczoraj dostalam od mojego mencizny? Koc elektryczny i moge jeszcze bardziej sie pocic pod folia. Najpierw nie chcial o tym slyszec,bo niby to niezbyt bezpieczne i lubia sie niby zapalac... Ja jeszcze nic takiego nie slyszalam no i mam!
Dodatkowo jeszcze jak taka mumia jezdze na rowerku i po takim seansie musze podloge wycierac... Mokro wszedzie.
Aha, witam Triskell - czesto czytalam Twoj watek i zawsze mnie pozytywnie to ladowalo. Jak to jest z tym tancem brzucha - mozna sie nauczyc? Mnie to tez zawsze sie podobalo,ale w mojej okolicy nie mam takich kursow. Niemcy chyba troche sztywniejsi...
Dorotka - cwiczenia w grupie to faktycznie swietna sparawa.Zanim wyemigrowalam to praktycznie codziennie po pracy gnalam do klubu.Jak nalogowiec - przyciagali mnie ludzie (cudowni) i rozniste zajecia. Mialam karnet i dziennie przynajmniej na dwa rozne chodzilam. Co pewien czas sauna,jacuzzi i masaze... REWELACJA!!!
Bardzo mi tego teraz brakuje. Stad chyba ten moj jogging...
-
popatrz jak my dobrze robimy, a co poniektórzy nas tylko ganią i ganią :wink: A my nie dość, że robimy tak, jak trzeba , to jeszcze posmakujemy jakiś pyszności :lol: ale w weekend i tak ciasta nie piekę :? do świąt :twisted:
-
Dorka o czym to mówiłaś ....ciasto a co to takiego :?: :?: :?: :?: :wink: :lol: :lol: :lol:
-
Kasia, ja się kiedyś też ruszałam (do momentu zajścia w ciążę): 2x w tygodniu siłownia, 2X w tygodniu aerobik i oprócz tego ół godziny ćwiczeń dziennie w domu, a teraz :?: :?: :?: Lenistwo, lenistwo i jeszcze raz lenistwo :?