Jeszcze będe musiała odszczekać to, co rano wyrwało mnie się na temat upału i jego wykorzystywania. Ojojojojo, oby do wieczora...

Jeść nadal nie chce mnie się wcale, ale boję się, że zemści się to na mnie podwójnie lub poczwórnie, gdy temperatura trochę spadnie i te wiecznie nie-na-żarte komórki tłuszczowe - co to je sobie niefrasobliwie wyhodowałam w ilościach ogromnych kiedyś - zakrzykną zgodnym chórem "JEŚĆ"!!! Wizja tychże, co to już ze mną wszystkie do grobowej deski, czasem mniejsze, czasem większe - nie napawa optymizmem. Cóż - teraz jedynie napawa wizja zimnego czegoś (na przykład wody) z zimniejszym czymś w środku (na przykład lodem). Idę poszukać wobec powyższego.
Kasia Ufff Jak Gorąco