-
Nie przejmuj się Kati tym kompotem, jak sobie będziesz odmawiała wszystkiego to wiesz jak to się skończy... Zazdroszcze Ci teraz towarzystwa ja się sama męczę. Chociaż źle to napisałam, nie męczę, bo to wszystko to przecież sama przyjemność Trzymam kciuki za Waszą trójeczkę, napewno się uda
Jak będziesz miała wiadomości z Kany to napisz. Jeśli chodzi o basen, to też bym popływała, ale u mnie na okres letni kryta pływalnia jest zamknięta, a jakoś np. na Żeromskiego mnie nie ciągnie, bo to takie nie moje... No zobaczymy może się skuszę, wyciągne faceta i popływam.
Zaraz sobie zrobie ostatni posiłeczek i zaliczam dzień do udanych Pogimnastykowałam się z Cindy i planuje jeszcze wieczorny spacerek
Trzymajcie się forumowiczki pisać, pisać
-
ja swój dzień też zaliczam do udanych kalorie nie przekroczone i byłam wieczorkiem na spacerku jeszcze jutro się waże i bedzie prawdziwa chwila prawdy..wytrzymałam cały tydzień bez skuszenia się na cokolwiek i chce tak dotrwać do końca dzisiaj byłam pod Kaną i zapraszają na sierpień...nie wiem czy sekretariat też tak mają czynny, ale to zadzwonie na samym początku sierpnia może pójde na siłownie tam, bo to też by było dobre, ale wszystko w swoim czasie trzymajcie się ciepło..pozdrawiam, Kati
-
Witajcie,
Katastrofa
Kilka weekendowych imprez - piątek, sobota, niedziela i jedzenie poza domem (w gościach) sprawiło, że muszę swojego tickera podciągnąć o kilogram w górę, tzn. z 52,5 na 53,5
Już jestem w domu, dzisiaj siłownia, ale co z tego Jak tego szybko nie zrzucę, to nie wiem jak dalej ze mną będzie. A w następną sobotę znowu imieniny u mamy mojego chłopaka i wyjazd do niej na weekend. A ona strasznie dużo gotuje i gościnnie wszystkich przyjmuje
-
Bardzo niefajnie się tego tickera w górę podciąga Teraz się cieszę, że nie ma połówek kilogramów, bo ticker wyglądałby jeszcze straszniej
Mam nadzieję, że dzisiaj będę trzymać dietę... oby...
-
Witajcie w kolejnym dniu naszych zmagań
Szeflera głowa do góry! Nie smuć się, ani nie przejmuj się tym kg Kilka dni wytrwałości i znowu będzie 52,5. Nic się nie martw. A jak będziesz u przyszłej teściowej to proponuje skusić się tylko na pół porcji, albo ładnie napomknąć, że jesteś na diecie Wszystko będzie dobrze. A dzisiaj wyżyj sie na siłowni tak, żeby już żadne wyrzuty sumienia nie chodziły Ci po głowie. Trzymam kciuki
Kati czekam z niecierpliwością aż "przepchniesz" swój ticker Wiem, że waga spadła więc juz jestem z Ciebie dumna i baaaardzo gratuluje!
Ja ustaliłam sobie ważenie na przyszłą niedzielę, mam nadzieje, że bedę miło zaskoczona
Dzisiejszy dzionek zaczynam od poziomkowego jogurciku z otrębami, który wydaje mi się jakis cholernie slodki i nie moge go dojesc :P Czyzbym już tak bardzo odzwyczaila się od tego smaku? Heheh.
Piszcie co u Was, pozdrawiam, papa
-
Tylko wiesz jak jest, jak się tak siedzi przy stole :P A wszystkie rarytasy i ciasta są centralnie przed moimi oczami. I piwo też oczywiście piłam każdego dnia Dzisiaj postaram się być bardziej aktywna, bo jakoś źle mi z tym utyciem... A tak było fajnie... Wcześniej niecierpliwiłam się, że waga na dłużej zatrzymała się na 52,5, a teraz myślę, żeby jak najszybciej do niej wrócić
Dzięki za wsparcie!
-
Ja ważę się codziennie, ale gdybym miała raz w tygodniu, to na pewno nie wybrałabym niedzieli, bo to dzień po weekendowych imprezach :P Pewnie wybrałabym piątek, po tygodniu dni typowo dietowych
A brzuch to mam taki wielki, że patrzeć na niego nie mogę, normalnie jakbym spuchła
Ktosiula, cały czas zapominam Ci powiedzieć, że masz bardzo fajne zdjęcie
-
O dziękuje bardzo Twoj kurczaczek też taki słodziuchny
Mam inna propozycję na przyszły weekend dla Ciebie. Jak będziesz siedziała przy tym stole, wszystko bedzie tak pięknie pachniało i apetycznie wyglądało, tu jakieś ciacho, tam jakieś jajeczka, sałatki i inne takie ,to przypomnij sobie wtedy jak się czułaś gdy musialaś podciągnąc tikerek do góry, jaka byłaś na siebie zła i smutna. Pomyśl o tym, że nie musisz być bezsilna, tylko możesz sama decydować o tym co jesz i czy bedziesz mogła przepchnąc tikerek na niższą wage czy nie.
Natomiast jeśli chodzi o ważenie, hmmm..mi to tito czy to będzie niedziela czy nie A Tobie proponuje, żebys ważyła się własnie raz w tygodniu, albo i rzadziej. Pomyśl jaka to będzie miła niespodzianka jak zobaczysz całe 2 kg mniej Przy ostatnim moim odchudzaniu ważyłam się co 2 tygodnie. Nawet sobie nie wyobrazasz jak stanęłam na wadze i zobaczyłam 4 kg mniej, to było cuuuudowne uczucie Cały dzień swiergotalam ze szczescia Polecam
-
Witam!
Widzę babeczki, że dobrze Wam idzie dietkowanie Tak trzymać!
Szeflera nie przejmuj się - w normalnym (czyli bezdietowym) życiu nie da się bez przerwy liczyć kalorii i odmawiać sobie wszystkiego - 1 kilogram w górę to nie dramat - ale warto się pilnować i po takim imprezowym łikendzie więcej poćwiczyć, a przede wszystkim nie mieć wyrzutów sumienia! Trzymam kciuki!
Ktosiula - podziwiam ważenie raz na 2 tygodnie. Ja chyba się uzależniłam i ważę się codziennie rano Choć wiem, że to bez sensu. Ale za to wymiary sprawdzam raz w tygodniu hihihi
Pozdrawiam!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Witaj Olu!
Ja już po siłowni Właśnie czekam aż dogotuje mi się kalafior i podjadam paluszki słone... To znaczy zjadłam już 6, ale już więcej postaram się nie zjeść
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki