Kamyczku, takie kryzysy sie zdarzaja, sama przez ostatnie wieczory mialam napady obzarstwa, nad ktorymi staram sie zapanowac! Powoli, ale jakos biore sie w garsc.

Najwazniejsze, zebys sie tearz nie poddala, nie zrezygnowala - swietnie Ci idzie, juz schudlas, nie zmarnuj tego! Jestes dzielna i dasz rade, wiem o tym!

Podjadanie wieczorne to zmora, z ktora sama walcze, czesto bezskutecznie, ale jesli juz nie mozesz wytrzymac, siegnij po marchewke albo jakiegos sucharka. Albo wypij zielona herbatke - ja wlasnie sobie zaparzylam!

Dasz rade, nie poddawaj sie! Trzymam kciuki i wierze w Ciebie!!!
:P