-
No, snake3 tak trzymać! Jasne, że będzie mniej...z każdym dniem coraz bliżej mety. Warto się troszkę pomęczyć - po to żeby móc się czuć lżej, weselej, być bardziej pewną siebie... i warto się pomęczyć dla tych paru sekund satysfakcji, kiedy wchodzisz na wagę i widzisz, że jest mniej - wtedy od razu pojawia się uśmiech na pyszczku Czuję, że już mam maleńki kroczek za sobą...
Pozdrawiam i życzę milego dnia
P.S. Niedawno moja przyjaciółka wróciła do domu (całe wakacje spędziła sporo kilometrów ode mnie) - na dzisiaj jestem umówiona z nią na rowerek. Połączenie przyjemnego z pożytecznym
-
za momencik na rowerek sio ale wczesniej przyszlam sie pochwalic...
wlasnie wrocilam do domku, bylam z kolega:
na zakupach kupilam same owoce i jogurty
w bistro tylko patrzyłam jak wcina kebab i nawet nie myślałam o tym żeby też zjeść
w lodziarni żeby sobie już zupełnie nie odmawiać przyjemności - skusiłam się - ale tylko na jedną kulkę o smaku jogurtowym
oby tak dalej
a jutro wieczorem na imprezkę i założę króciusieńką spódniczkę - może moje nożki nie są tak szczuplutkie jak być powinny, ale już niedlugo będą - mimo tego wyglądają lepiej od jazdy na rowerku
pozdrawiam!
-
Del, tak trzymaj A jakie to fajne uczucie, kiedy sie wieczorkiem myśli "NIE DAŁAM SIĘ SŁODYCZOM". Najlepsza motywacja
Pozdrawiam i czekam na nowe wiadomości
Ciao
-
Następny dzień dietkowania przede mną...
Aż sama nie mogę uwierzyć, że na razie udało mi się oprzeć wszystkim pokusom...
Wczoraj bylam z kolegami na rowerach i wpadli na pomysł żeby zatrzymać się w cukierni...skoro chcą to niech im będzie: "Aga, kupić Ci coś?", "Nie, dzięki naprawdę dzięki", "Nie no, ja Ci kupię na pewno głodna jesteś", "Nie spoko, nie trzeba" - po chwili tak czy siak wylądowała przede mną pyszna babeczka z bitą śmietaną i truskawkami... Po jakiś 10 minutach negocjacji babeczka wylądowała w brzuchu...na szczęście nie moim, tylko kolegi
Wieczorem świętowaliśmy urodzinki - wódeczka...uh... "No Aga, za zdrowie solenizanta trzeba wypić, no dawaj, dawaj..." Tutaj byłam na straconej pozycji...ale na szczęście jakoś się wycwaniłam pare kropel, a reszta za siebie...
Właściwie to wczorajszy wieczór był conajmniej zakręcony..bo miałam dwa miejsca do odwiedzenia i prezenty do wręczenia...a jako osoba towarzyska...no, nie wypadało jednej ze stron olać...
W każdym razie po pewnym czasie nieobecności, wrócilam na początkową imprezkę, a tutaj od progu "No, siema Aga...wbijaj na górę, pizza czeka...dalej, dalej bo wyglądali na bardzo głodnych i jak się nie pospieszysz to nic nie zostanie" - no to żem się nie spieszyła...jeden stopień w górę...dwa w dół hehehe - na moje szczęście rzeczywiście byli głodni i chlopacy z przyjemnością wcianli co było dla mnie
Teraz już zmykam..bo się zaczęłam niepotrzebnie rozpisywać Czekają mnie teraz negocjację z mamą co do dzisiejszej imrpezki Uhhh... trzymajcie kciuki...
Pozdrawiam
Jollie cieszę się, że mnie odwiedzasz - jak tam Twoja dieta? Trzymasz się? Doczytałam, że za pompeczki się wziełaś nono, jestem pod wrażeniem
-
Ano wzięłam się, wzięłam, bo zawsze jak się odchudzałam to mój i tak już mikroskopijny biuścik kompletnie znikał. No to tak dla jaj spróbowałam, przeświadczona, że będzie kicha. Ale nie była :P Ostatnio usiłowałam robić pompki w szkole na wfie i nijak nie chciały się zrobić A teraz mięśnie tyłeczka trochę wzmocnione to i dupcia nie opada Dietka na razie z górki. Słodycze już mogą dla mnie nie istnieć (usiłuję się do tego przekonać ).
Gratuluję zwycięstwa z babeczką
Trzymaj się cieplutko Słoneczka życzę na koniec lata
-
Też będę musiała spróbować tych pompeczek...bo również nie należe do biuściastych
dzisiaj sobie troszke poszalałam i wyszło ok. 1500kcal... ale myślę, że to nie jest koniec świata...bo normalnie i tak jadłam znaaaaaaaaacznie więcej, a wieczorem jeszcze imrpezka, więc postaram się to wyskakać
Pozdrawiam!
-
Hej! Nie źle Ci idzie, oby tak dalej! Ćwicz, ćwicz silną wole! Życzę miłej zabawy na imprezce i tańcz, tańcz, aż do upadłego
-
Dzięki snake3 - bawiłam się idealnie Jak z twoją dietką? Mam nadzieje, że się trzymasz
Co do wczorajszego dnia to stała się rzecz niemożliwa...w ciągu dnia zjadłam okolo 2000kcal, wypiłam 5 małych piw (jak szaleć to szaleć ) a rano na wadze pół kilograma mniej - to dowód na to, że tańcząc można baaaardzo dużo spalić
Dzisiaj trzymałam się dzielnie tylko,że jeszcze przed chwilą w ramach limitu coś tam jadłam...poźna pora...ale mówi się trudno ostatnio odpuściłam sobie rowerek i szóstke weidera...ale to wynikało z braku czasu...teraz planuje się poprawić
pozdrawiam!
-
Wskoczyłam na momencik szybko na forum...bo muszę wam się do czegoś przyznać...od rana wciągnęłam w siebie princesse orzechową i jeżyka ale myślę, że jeśli nie wyjdę poza 1000kcal to tragedia się nie stanie - o ile w limicie, to chyba można sobie czasem pozwolić, nie?
Pozdrawiam !
-
No i dałam plamę... Po całej lini... obżarłam się jak głupia... nawet wolę nie wymieniać co zjadłam... jest mi po prostu wstyd ...
Czuję się jak wielki napompowany pączek, w którym marmolada przelewa się na boki...
Ale nie poddam się Od jutra będę walczyć dalej Jeden dzień kryzysu nie zaprzepaści wszystkich moich planów...nie dam się Od jutra rana będę się zachowywac tak jakby dzisiejszego dnia nie było
Proszę, trzymajcie za mnie kciuki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki