nie skonczylo sie tak źle..
bytherainbow nie daj się,
każdemu zdaza się chwila załamania i zwątpienia, u Ciebie pewnie powodem są te trudne dni, nie daj się, bu juz dużo osiągnęłaś i szkoda byś zaprzepaściła swój wysiłek
Widze, że u Ciebie też nienajlepiej . Bidulka. W tym samym czasie kryzys nas dopadł. Tylko, że ja przegięłam i to ostro. Chyba się załamiesz jak przeczytasz co ja dzisiaj zjadłam
Mi okres spóźnia się już i to sporo... Zwykle mój cykl trwa 26-30 dni, a dzisiaj jest 35 dzień i nic. Chyba już w tym miesiącu nie będę miała okresu. Z dwojga złego to wole już go miec.
Nie wiem jak mogę Cię pocieszyć bo sama mam kolosalnego doła.
Mam nadzieje, że przynajmniej Tobie się uda i nie załamiesz się do końca :*:*:*:*
bytherainbow nie lam sie... dasz rade... nie poddawaj sie... moze po prostu powinnas delikatnie zwiekszyc ilosc kalorii :/ lepiej wolniej chudnac niz wcale... moze dzieki temu uda ci sie ominac te glody... trzymaj sie.
w tym problem, że ja właśnie nie byłam głodna!
nagle przestałam myslec o diecie, powiedziałam sobie: a niech tam. jutro zjem pizze... i wszamałam te 4 czy 5 kromek plus kawałki czekolady..
narazie jakos sie trzymam..
mysle ze to kwestia hormonów.. po prostu taki "zły dzień".. (lub to.. że zaczeła sie szkoła )
dobił mnie jeszcze fakt.. że z wiadomych powodów musiałam odmówić sobie basenu.. grr.. dopiero za jakis tydzien (tak długo niestety.. :/ )
julcyk.. gdybym nie opanowała sie z tymi kanapkami, na pewno na nich bym nie poprzestała.. byłyby potem jakies chinskie zupki, jogurty i kanapki z serem/miodem.. mnóstwo słodyczy.. jutro musi byc lepiej..
agnimi.. zgadza sie. efekty moze dla innych są jeszcze niewidoczne, ale ja juz zaczynam je czuc.. brzuszek wydaje sie mniej "rozlazły" niz zwykle.. i w ogóle jakos tak lżej : )
kasiu. nie można nie mieć okresu.. chyba że sie bierze akies tabletki.. lub kompletnie nic sie nie jje.. wiec może w najblizszych dniach.. a te z tymi naszymi dołkami koniecznie musimy sobie jakos poradzić! nie dać sie.. i ja.. i ty.. na inny układ sie nie zgadzam..
miiniia.. tylko właśnie, nie czułam wtedy głodu.. ten napad był jakis dziwny.. ni z tego ni z owego psychiczny dół.. a ja nie mogłam sobie z nim poradzić...
dziekuje wam, za wsparcie...
Jesteś kochana Jutro napewno pójdzie nam lepiej.
mam głęboką nadzieje że tak bedzie..
a teraz.. długi prysznic i do łóżka, jutro trzeba wstać o 5:30..
:*
Witaj Kasiu
Niedługo wstajesz Życzę udanego , dietkowego dnia Nowy dzień , nowe przeżycia .... napewno będzie dobrze Trzymam kciuki
Największe przeszkody to własne nastawienie.
jak narazie.. :
- pół jogurtu nat. z otrebami
- 2 kotlety sojowe (gotowane) plus 100 g fasolki (bez zasmażki, tylko na maśle) --> jestem okropnie najedzona.. bo przed obiadem wypiłam 0,5 l wody.. mogłam to podzielic na dwa obiadki, żeby nienapchac sie na raz.. człowiek uczy sie na błędach..
ale i tak bedzie w granicach 1000 kcal, pewnie przed 18stą.. dokoncze śniadanie , którego nie zdążyłam zjesc przed wyjsciem do szkoły.. a później jeszcze łyżka przetartych suszonych owoców z miodem..
wypiłam narazie 1 l.. wody, nadrobie ..
dzieki jupimor, dzien jak co dzien tylko z ograniczeniem kalorii.. udało mi sie nie pójsc na "kebaba" z kolegami .. oczywiscie ja wcinałabym cos bezmiesnego..
dużo koleżanek z mojej klasy przestawiło sie na zdrową żywność: pomidory, ogórki ze skórką! (koleżanka je specjalnie szczotkuje, zeby nie były brudne, i nie miały bakterii przynajmniej tak mówi ) itp .. itd..
poraz kolejny przeszłam podziemiami obok Oscara, stoiska z pączkami i sklepu z fantastycznymi czekoladami.. wytrwałam!
tylko nie potrzebnie teraz sie tak napchałam, za to jestem zła! ... wiem.. powtarzam sie..
dlaczego dopiero po 0.5 h od zjedzenia człowiek czuje sie syty ..
buziaki.. :*
Mówiłam, że będzie lepiej
U mnie dzisiaj też już dobrze. Narazie zjadłam 445 kcal (kanapka z polędwicą rano i po szkole 2 placki ziemniaczane). Teraz czekamna mame która pewnie maślanke przyniesie
cmokasek
Zakładki