Cześć Słoneczko.Ja też wspomagam się witaminkami,bo zaczęły mi pękać kąciki ust.O ile się nie mylę to brak witamin z grupy B. 1200 to świetny wynik.Tak trzymaj a juz niedługo kupimy sobie jakieś ładne ciuszki.Buziki.
Wersja do druku
Cześć Słoneczko.Ja też wspomagam się witaminkami,bo zaczęły mi pękać kąciki ust.O ile się nie mylę to brak witamin z grupy B. 1200 to świetny wynik.Tak trzymaj a juz niedługo kupimy sobie jakieś ładne ciuszki.Buziki.
Zjadlam dzis:
-sniadanie- 2 male kromki z salata, pomidorem i 2 plast. szynki drobiowej-ok. 170
-palucha z makiem- ok. 180;
-sporo farszu do pierogow ruskich :oops: :oops: -ok. 250
Ehh, nie tak zle, myslalm, ze bedzie wiecej a tu tylko 600, choc zoladek mam pelniutki. Dopcham sie jeszcze do wieczora jablkami i marchewka, i bedzie 1000.
Pocwiczylam sobie wczoraj troche, moze nie bylo to jakies super spalanie kcal, ale poruszalam tymi zardzewialymi juz chyba koscmi i mowie Wam, czulam sie doskonale. Najgorzej bylo zaczac a teraz pojdzie juz z gorki.
Pije sobie czerwona herbatke i tak mysle, ze jestem silna i zadne smutki po raz kolejny nie stana mi na przeszkodzie do uzyskania wymarzonej wagi.
Pozdrawiam :wink:
Hej :)
ja zjadlam jzu ponad 700 :oops:
gratuluje ci tych 3 kilosków już i wiary w siebie. mi tej oststnio brakuje ale powtarzam sobie ze jesli zaczne teraz sie obrzerac to to by byla dopiero porażka..wiem ze musze poczekać na efekty no ale jak spojrzec w wstecz to ja zawsze bylam gruba..:(
ale musze to zmienic i juz i zadna załamka mi w tym nie przeszkodzi..nie chodzi o to ze nie wierze tylko ze schudne tylko ze nie wierze ze wytrzymam do tego czasu..w sumie to nie wiem po co ;]
jestem w trakcie namawiania mamy na stepper bo o rowerku to nie mam co marzyc..chyba na strychu bym go postawila ;]
jeszce trochee i razem z pierwszymi sukcesami przyjdzi ei wieksza motywacja i wiara..wiem wiem.
buziaki
Beznadziejny mam dzis nastroj. Waga stoi.
Zjedzone juz:
-kromka z serem + 150g serka wiejskiego z miodem-pycha-ok 300
-5 pierogow :oops: -ok 600?
-soczek -ok 120
Bez sesu!!!!!!
Dobrze, ze wieczorem wychodze, pierwszy raz od niepamietnych czasow., ale zawsze cos.
Armida- pewnie, ze dasz rade, wszystkie damy. Musimy wierzyc!!! Jestem pewna, ze do lata beda z nas takie laski!!! :wink:
Pozdrawiam.
mhmh ale 5 pierozków ruskich to tylko 250 kcall:) a nie 600:>
No chyba ze był tam tłuszczyk to inna sprawa. POzdrawiam maleństwo
Hej grubasku trzymaj się mocno! Wierzę w Ciebie! ;) I dzięki za komencika! :wink:
Życze miłej niedizleki :wink:
Sukienko-niestety byly podsmazone na patelni, wiec wydaje mi sie, ze tak z 600 wyszlo :( .
Potem zjadlam jeszcze dwa jablka i 4 kostki czekolady. Ogolnie bylo cos kolo 1200, kurcze no, mialam byc na 1000 przeciez.
Dobra, teraz najwazniejsze jest to, aby nie schrzanic niedzieli. Jak narazie zjedzone juz:
-3 male kromki z salatka z jajek, kukurydzy, szczypiorku i majonezu- ok. 370 :oops: .
Dobra, w takim razie do obiadu i po obiedzie same owoce, herbata i woda.
A od jutra...Pewnie, chcialabym napisac, ze zaczne w koncu biegac, ale nie wiem, czy dam rade zwlec sie z lozka o 5:45. W kazdym razie sprobuje. Poza tym mam jutro 2 w-fy, pewnie zagramy w siatke, wiec tez troche kcal sie spali.
Nie wiem, ktory to juz raz, ale... od jutra KONIEC!!!! Koniec poblazania sobie i migania sie od cwiczen. Trzeba zabrac sie za siebie, zdrowo jesc i duuuuzo ruszac.
Widzialam wczoraj chlopaka, na punkcie ktorego kiedys oszalalam. Jak mozna sie domyslic nic z tego nie bylo, ale swiadomosc, ze jeszcze nie raz sie zobaczymy dodaje mi, mozna powiedziec, skrzydel do walki o szczupla, sliczna siebie.
Poza tym pod koniec miesiaca wraca z bardzo daleka moja (zgrabniutka) kuzyneczka, ktorej tez chce pokazac, ze ja tez jestem niczego sobie.
Oj, musze Wam powiedziec, ze jestem zmotywowana jak nie wiem co, ciesze sie i wierze, ze juz niedlugo z zadowoleniem i satysfakcja spojrzymy w lustro!!!!!!
Pozdrawiam i buziaki :*****
Poza sniadaniem zjadlam jeszcze:
-soczek Tarczyn wieloowocowy ( a raczej wypilam:))-120
-na obiak kotlet schabowy, 1 1/2 ziemniaka i ok 150 g fasolki szparagowej -ok 650
-jablko-60
Nie chce mi sie liczyc ile lacznie wyszlo, na pewno ponad 1000 niestety. Ale ogolnie jest ok, powiedzialam dzis stanowcze NIE pizzy i panu pączkowi i jestem zadowolona z tego powodu, bo jak to juz kiedys napisalam, dzieki takim malym zwyciestwom osiaga sie z czasem duzy sukces:)
Dreszcze mnie przechodza na mysl o nadchodzacym tygodniu. Szkola, szkola, sprawdziany...Brrr!!! Jednak z drugiej strony jestem optymistycznie do tego nastawiona, bo mam nadzieje, ze ten tydzien minie mi dietkowo i byc moze odbije sie to chocby kilogramikiem na wadze, a wazenie wyznaczam sobie na za dwa tygodnie w sobote, czyli przez te dni musze pracowac nad soba, aly nie miec pozniej pretensji do siebie. Damy rade!!!
wazenie: 29.10
Pozdrawiam Was serdecznie i zycze udanego tygodnia!!! :):):)
Dzis zjedzone:
-sniadanie: 2 cienkie kromki razowego chleba posmarowane bialym serkiem, z pomidorem-240
-II sniadanie: 4 lyzki muesli + szkl. mleka 2%-260
- kanapka z dwoch kromek razowca, z kilkoma lisciami salaty, 3 plas. szynki, pomidorem-270;
- 5 kotletow sojowych usmazonych z jednym jajkiem-250
- 2 trufle i szkl. coli :oops: :oops: - ok 150
- 2 jablka-120
Buuu, nie poszlo mi dzisiaj. Zjedzone 1290 kcal o ile dobrze policzylam. I nic nie spalone. Pocwicze sobie dzis troche, a od jutra nie pozostaje mi nic innego jak MŻ!!!
Ehhh, ciezkie jest zycie odchudzaczek :( :( Mam nadzieje, ze efekty nam to wynagrodza.
Papa!!! :wink:
oj ciężkie ciężkie :)
ale po trupach do celu :P :mi dzisiaj tez nie wyszło 1000 ale powoli sie ucze jak MŻ :D
pozdrawiam ciepło
Mocca - kochana - nie zalamuj sie... musisz jakies mocne motywacje sobie znalezc
mysl caly czas o tej kuzynce, o tym chlopaku - wlasnie, ze pokazesz im kto tu jest najlepszy.... a kto?? jasne, ze Ty!!!! trzymam kciuki i badz silna!!!
http://tickers.tickerfactory.com/ezt...936/weight.png
Czesc maleństwo:). Jak zjadasz codziennie więcej niż tysiak, yzn 1200, 1300 ,1400 - to nie załamuj się:) Przypomnij sobie co zjadałas przed dietą:> Każdy pączek ominięty, to przecoeż z 300 kcal ( nawet nie wiem ile pączek ma bo dla mnie nieistnieje:)) Po pewnym czasie zobaczysz rezultaty, że ten pączek , którego jadłaś p;rzed dietą utuczył Cie o 3, 4 kg:>
Pozdrowionka szczypiorku;)
Doszla mi dzis motywacja, oj doszla.. :lol:
O polowinkach sie mowilo, mowilo, ze beda ,,kiedys tam,, a dzis sie dowiedzialam, ze beda w listopadzie. Przeciez to tylko kilka tygodni!!! Cholera jasna!! Az mi cisnienie podskoczylo, bo chyba naprawde zrozumialam, ze trzeba w koncu wziac sie za dupe i DO ROBOTY!!!!!
Dzis zjedzone:
-2 male posmarowane kromki-200
-2 bulki (jedna z serkiem topionym Hochland) -450
-miseczka barszczu czerwonego -150
Razem 800!!! Musze przyznac, ze te bulki zjadlam tylko dlatego, ze w szkole nic nie jadlam, a potem to juz glod tak nie chcial puscic, ze padlo na bulki.
A wracajac do polowinek, to kurcze no, trzeba zrzucic w koncu troche sadla. Nie ma zadnej taryfy ulgowej: TRZEBA SCHUDNAC i tyle.
Siostro- musze przyznac, ze baaardzo podbudowalo mnie to co napisalas. Bede silna i pokaze im!!! :wink:
Sukienko-fakt, niby paczek taki niepozorny, a 300kcal sie w nim kryje, co w tej chcwili powinno zajmowac niewiele ponad 1/3 mojego dziennego spozycia kalorii. Ehh, czasem bywa ciezko, ale wierze, ze wlasnie dzieki nie jedzeniu taaakich ilosci slodyczy co ,,kiedys,, zleci mi te kilka kilo;)
Armida- wlasnie, jesc mniej trzeba sie nauczyc, bo to wcale nie jest takie latwe (przynajmniej dla mnie, bo bywalo, ze zarlam i zarlam), jednak to jedyny sposob, aby nasze wskazniczki wagi przesunely sie w koncu w prawo-do tej wymarzonej.
Pozdrawiam serdecznie, pokrece sie jeszcze troche po forum, a potem do lekcji:(
Trzymam kciuki za polowinki!!!
Na pewno bedziesz sie swietnie bawic :) laseczko!!!
Ja juz nie pamietam kiedy to bylo :oops: ale wiem, ze bylo fajnie :)
Powodzenia!!!! Pamietaj, ze im niedlugo pokazesz, co potrafisz!!!!
http://tickers.tickerfactory.com/ezt...936/weight.png
Wpadam napisac tylko jak mi idzie, bo na jutro mam potworna ilisc nauki (matma, chemia, niemiecki :evil: -same najgorsze przedmioty!!)
Wiec zjadlam dzis:
-sniadanie: 4 lyzki musli z niecala szkl. mleka- 250
-II sniadanie: mala buleczka jak do hot-doga i jablko- 200
-obiad: porcja ryzu i marchewki z groszkiem, kotlet mielony- 535
-2 trufle-70?
Razem 1055, ale nie wiem, czy juz nic dzis nie zjem.
A raczej w to watpie, bo tyle kucia przede mna, ze pewnie padnie na jakis serek wiejski czy cos.
A wczoraj bylo wzorowo, bo oprocz podanych rzeczy zjadlam tylko jablko.
Pozdrawiam!!! :wink: :wink:
Hej koffana:* widzę, że Tobie dietka idzie suuuuper:) naprawde baaardzo się cieszę. Ja miałam troszke kłopoty ze zdrowiem no i już chyba mogę wrócić do dietki :D Pozdrawiam Cię gorrrąąąąco no i chudo :D :D
Witaj Madison!!! Ale dlugo Cie nie bylo!! Fajnie, ze wrocilas i na forum, i do dietki (?)
A u mnie? ... Spalam dzis trzy godziny, kułam do nocy, jestem ledwo zywa, a i tak na niewiele sie to zdalo :(
Zjedzone dzis:
-bulka z maslem- 250
-duze jablko+mala buleczka hot-dogowa- 200
-dwie kromki z tunczykiem- 240
Wniosek: za duzo chleba za malo warzyw i owocow. Cholera, no..
A wczoraj poza tym co napisalam, zjadlam jeszcze serek wiejski z cukrem waniliowym-pyyychotka!!! :wink:
W ogole, to wlasnie wczoraj zauwazylam, ze jedzenie bardzo szybko mi sie trawi i jezeli robie przerwe krotsza niz trzy godziny miedzy jedzonkiem ssie mnie w zolodku straszliwie. To chyba dobrze, nie?
A co do ruchu, to marnie to wyglada. Wprawdzie duzo chodze, ale domowej gimnastyki tez nie powinno zabraknac. A skad brac czas?..
Ok, bez wymowek, moze znajdze sie chociaz te pol godzinki pare razy w tygodniu.. :twisted:
Ogolnie to jestem taaaka spiaca!! Ach, dobrze, ze juz weekend nadchodzi:):)
Pozdrawiam!!! :*
ja sobie chyba od jutra zaczne weekend..ale ciiiiiiiiiiiiiiiiii :)
u mnie ze sportem tez nie najlepiej..skakanka lezy i czeka..troche chodze..wf w szkole ale to prawie nic..cholera no :P
ale wszystko przed nami :)
buziak, kurde ile przede mna nauki..co ja bede mila z tego weekendu?
pewnie "troszke" kalori ponad 1000;]
pozdrawiam i pamietaj NAUKA NAUKA NAUKA..bleeeeeeeeeeeeee :]
Witaj Armida, przed nami weekend, ktory dla mnie zawsze jest zgubny i wszystko co sobie wypracowywalam przez tydzien zostaje zaprzepaszczone. Mam nadzieje, ze tym razem sie nie dam..:)
No tak , w sumie ten tydzien byl dla mnie udany, bylo kilka wpadek, ale konczylo sie na max 1200 kcal, a wczoraj to nawet 1000 nie bylo.
Dzis mam za soba:
-musli z mlekiem 0.5%-240
-serek wiejski-195
-duze jablko-80
Troche sporo, jestem tak pelna, ze nie moge patrzec na jedzenie.
Przeczytalam kilka artykulow o diecie nielaczenia i sie tak nad nia zastanawiam, czy moze by jej nie wlaczyc do 1000 kcal, ale to jest tak pogmatwane, to z tym mozna, tego nie mozna...Nie wiem, poszukam jeszcze czegos na ten temat i wtedy sie zobaczy.
A w ogole to boje sie wlezc jutro na wage. Chyba oszczedze sobie tego i zwaze sie dopiero za tydzien. :roll:
Pozdrawiam i milego dnia Wam zycze!!! :wink: :wink:
Hej ślicznotko, wielkie dziękuję za wpadnięcie na mój wątek!I za komplemencik.
Też już się boję z tą wagą, ale mam nadzieję że jakoś mi pójdzie. Teraz jakoś nic się nie dzieje...Już nic nie rozumiem czy ta dieta mi coś da! :cry:
Buźki! :wink:
oj da da :) tylko trzeba duuuuuuuzo wiary i bardzo mocno wbic sobie do glowy po co sie odchudzamy:)
ja sie zwaze w niedziele..i czeka mnie tez obiad u babci..brrrr
wiecie co?
zauważyłam ze jakos sie ciesze z samego faktu ze jestem na dietce..tak poprostu ze wytrzymuje z enie jest mi zle ze zgubilam juz pierwsze kilogramy..juz nie moge sie doczekac jak kupie sobie sliczny strój kąpielowy..albo nowe spodnie w nowym mniejszym rozmiarze :roll: :roll: :roll: :roll:
tylko zeby sielnej woli starczylo :mrgreen:
ale nam sie uda:)
buziaki!
Armida, Rybka- Pewnie, ze sie nam uda, a i silnej woli starczy, i w ogole bedzie swietnie, gdy bedziemy kupowac mniejsze ciuszki..Juz niedlugo..A tak bedzie i ja w to bardzo mocno wierze!!
Oprocz 515 kcal , o ktorych juz napisalam, zjadlam jeszcze miseczke danka z mrozonych warzyw oraz piersi z kurczaka z patelni + kromka chleba, czyli licze za to ok 300 kcal.
A za godzinke zjem banana, moze troche maslanki i bedzie ok.
A tak w ogole to napatrzylam sie dzis na swoj brzuszek i stwierdzam, ze nie jest az tak zle. Ok, jest paskudny tluszcz, objawiajacy sie zwlaszcza przy siedzeniu, ale sa i miesnie!! A jak je napne to sa naprawde twarde!! :wink: W sumie to mam twarde miesnie tez na udach, to pamiatka po siatkowce, ktora trenowalam 3 latka.
A wracajac do brzucha, to musze sie nim zajac na powaznie, zaczac go porzadnie cwiczyc, zeby potem odslaniac go bezwstydnie.. :twisted: :twisted:
Gdyby tak jeszcze wyszczuplic udka i tylek, byloby idealnie. Przeciez moze tak byc... :wink: :wink:
Pozdrowionka!!!
aaaaaaale mi zrobiłaś ochote na serek wiejski z cukrem waniliowym!! Dobrze ze zaraz do sklepu wychodze ( kupuje płaszczyk zimowy.... mam nadzieje.ze mama zgodzi się na biały:( bo innego nie chce nosić:() bo pewnie pochłonełabym go a dziś już zjedzone 500 kcal. No tak 500 kcall i godzina 12:30!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak ja wytrzymam?:)?
Witaj Sukienko!! Wytrzymasz, wytrzymasz!! Milych zakupow zycze! (tez poszukuje jakies kurtki na zime, wymarzylam sobie taka, ktorej nigdzie znalezc nie moge :( )
A ja dzisiaj zjadlam:
-sniadanie: musli z mlekiem 0.5%-240
-II sniadanie: banan, 2 sezamki-170
-obiad: miska zupki ogorkowej-110
-2 kostki czekolady-80
-jablko-600
Łącznie 660, czyli moge sobie jeszcze pozwolic na kawalek pizzy, ktora mama robi dzis wieczorek (pyyyszna!!!).
Ogolnie jest ok, nie mam napadow glodu, nie rzucam sie na slodycze. Wczoraj troche pocwiczylam, rozruszalam miesnie. Dzis tez pocwicze, bo bardzo poprawia mi to humor.
Nie zwazylam sie jednak, strach wzial gore. W takim razie przez kolejny tydzien trzymam dietke tak, jak do tej pory, staram sie cwiczyc jak najczesniej, i w przyszla sobote pochwale sie ( mam nadzieje) efektami.
Pozdrawiam!!!
hej.
Widze ze trzymasz sie nieźle, gratuluje :)
Co do kurteczki to też wymarzyłam sobie taką, jakiej jescze w żadnym sklepie nie mieli..no moze o 3 rozmiary za małą :evil:
czekam na efekty twojej dietki..bo pewnie bedą bardzo bardzo motywujące :)
pozdrawiam i trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!! 8) 8) 8)
Wrocilam wlasnie z zakupow, kupilam sobie w koncu fajna kurtke i ciesze sie bardzo.
Niestety dalszy dzien nie bedzie juz taki mily...Mam jutro prace klasowa z chemii od poczatku roku, a poza tym matme, na ktorej baba sie wyzywa...:)
Zjadlam wczoraj kawalek pizzy, byla pyszniutka. Mysle, ze dobilam tak do 1100kcal.
A dzisiaj:
-serek wiejski z cukrem waniliowym-220
-kromka z chuda szynka-130
-0,5l mineralki-0
A za jakas godzinke obiadek.
A tak w ogole to wydaje mi sie, ze zaczyna sie cos dziac. Cos pozytywnego...Dzis w przymiezalni zobaczylam calkiem calkiem tylek w spodniach, ktore jakby troche sie poluzowaly...A ten tylek nalezal do mnie... :D :D
Ok, jakby nie bylo dietka trwa nadal i to ostro, bo za 6 dni wazenie.
Jestem dobrej mysli.
Armida-pozdrawiam. Zobaczysz, juz niedlugo ciuszki za male w tej chwili o kilka numerow, beda lezaly jak ulał!!! :wink: :wink:
Zycze milej niedzielki!! :lol: :lol:
mocca podziwiam i trzymam kciuki :D widok zgrabnego tyłeczka, a potem zaskoczenie, że ten tyłek należy do nas to chyba jeden z najprzyjemniejszych momentów w czasie odchudzania. to uczucie staysfakcji i triumfu..baaajer :D ja mialam wczoraj okropne załamanie, ale czytanie takich pamiętników jak Twój zdecydowanie mnie zmobilizowało do ponownej walki - tym razem takiej, która zakończy się wygraną :twisted:
Życzę miłego dietkowego tygodnia i powodzenia w szkole :D Swoją drogą mocca ile masz latek? Ja 17 :D Pozdrawiam
Nie, nie jest dobrze. Jest fatalnie.
Oprocz obiadu byly i pierniki, i serek, i musli (chociaz nie bylam glodna). Jest do dupy, jest mi zle i smutno. Ksiazki leza nie ruszone a ja w beznadziejnym nastroju.
Jest zle, ale nie pozwole, zeby bylo jeszcze gorzej. Bo czy moze byc gorzej??...Jak by nie bylo, teraz bedzie tylko lepiej. Musi byc lepiej i udowodnie to.
Delicious-witaj. Ciesze sie, ze ten pamietnik mobilizuje Cie do dzialania, mnie tez mobilizuja pamietniki innych dziewczyn i wiem, ze to pomaga. Ale nie wiem, czy po dziesiejszym dniu zasluguje na takie mile slowa.. :( :( Bo dzis nie poszlo mi, oj nie poszlo.
Ale ten tydzien bedzie udany. Jestem pewna. Tak samo dla mnie, jak i dla Ciebie, dla nas wszystkich. Aha, mam siedemnascie lat (choc czasem czuje sie jakbym miala 12 :oops: ).
Pozdrawiam!!! :wink: :wink:
mocca nie łam sie! No jak to tak..? Ja mam jutro klasówke z romantyzmu, z matematyki i historie z ktorej juz sie zagroziłam :shock:
damy rade! a co! wkoncu silne z nas dziewczynki:) ja sie dzisaj wazylam i jest 1,5 kiloska mniej
podkrecisz troszeczke metabolizm a jutro twoje jedzone 1000kcal bedzie strawione i w pelni wykorzystane :P
twój zgrabniutki tyłek nie ucierpiał na pewno,wierz mi, teraz tylko troszeczke sportu i o niedzieli nikt juz nie bedzie pamiętał :)
ja od wczoraj postanowilam bez wykrecania sie robic 100 brzuszków..jak na mnie to jestem z siebie dumna, chce dojsc do conajmniej 150.
a teraz raz dwa trzy i sie usmiechamy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :P
Dziekuje Armida.
Tan tydzien zaczynam z usmiechem, choc siedze w domu zakatarzona i z goraczka 38,2. A usmiecham sie, bo wiem, ze ten tydzien bedzie pod wzgledem dietki udany.
Poniedzialek zaczelam od sniadania w postaci 4 lyzek kaszki+szkl. mleka 0,5% czyli ok 160 kcal.
Przeczytalam gdzies, ze kilogram to 7000kcal? Czy to prawda?Jesli tak, to skoro teoretycznie powinnam zjadac dziennie ok2250kcal (obliczylam na http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/0,51205,1833734.html )
A zjadam dziennie polowe tyle (wczorajsza niedziele sie nie liczy :wink: ), to znaczy, ze tygodniowo powinien poleciec mi kilogram. A leci???
Armida-ja tez cwicze brzuszki, robie 3 serie po 30, 2 razy na dobry poczatek. I czuje coraz twardszy brzuszek :wink: Pozdrawiam!!!
A teraz opatule sie kocem i lece czytac Wasze pamietniki. Papa.
Dzis tez siedze w domu. Chodze oslabiona i ospala, a do tego z goraczka. Literki na klawiaturze mi sie rozmazuja, oj..
Dzis zjadlam juz sporo: 3 male kromki, 2 z tunczykiem, 1 z serem zoltym, razem ok. 330.
W ogole to mam duzy apetyt, bo jak sie tak siedzi w domu, to ciagnie do lodowki jak cholera. Ale jestem twarda. A jakby cos, to mam przygotowana marchewke i jablka-jest ok.
Napisalabym cos jeszcze, ale sily nie mam, zmykam do lozka.
Pozdrawiam i zycze milego wtorku, papa :wink: :wink:
zdrowiej zdrowiej kochana
i dalej badź silna, tylko ze organizm tez musi miec sile zebys wyzdrowiala :)
hmmm.. tez bym sobie posiadziała w domku, zwłaszcza w taką pogodę..ale musze sie pilnie uczyc ;p
pozdrawiam cieplutko!
witam ponownie....
z dietka widze, ze bardzo dobrze u Ciebie - a taki jeden wybryk to nic takiego - kazdy tak ma, co do kurtki ;) to ja tez juz wymyslilam sobie jaka chce miec i teraz trudno znalezc przynajmniej podobna... Tobie sie udalo - to moze i ja znajde...
zdrowie - ojoj, ja niedawno wylizalam sie z choroby - wiem jak jest wtedy ciezko... ale dasz rade!!!!! ja jestem tego pewna :)
pozdrawiam i przesylam gorace "zyczenia" powrotu do zdrowia ;)
http://tickers.tickerfactory.com/ezt...936/weight.png
Hej Piękna!
Oj to niedobrze że zachorowałaś, choć ja bym się chyba czymś takim zadowoliła :wink: - NAUKA! I to sporo...Aż siły nie mam...
A ja jakoś tak teraz dziwnie. Zdenerwowałam się bo przestałam ćwiczyć (już 3 dzień) i boję się wrócić do hulania bo jak tylko podchodzę do mojego hula hopka to patrzy na mnie ze złością i wygląda jak by chciał ugryźć mnie w nogę...A z 6 Weidera się zdenerwowałam, bo jeden dzień nie mogłam , bo naprawdę nie miałam czasu i wszystko muszę od nowa...Ah...
Zazdroszczę ciągłej motywacji!
(Tylko słodyczy nie jem już ponad tydzień! - piękne zdobycie)
Buźka! :wink:
Szybkiego powrotu do zdrowia :)
dziękuję za wizytkę na moim wątku...
ja troszku zabiegana jestem...wiec dziś tylko ekspresowo :wink:
Cytat:
Zamieszczone przez monisc
i ode mnie też :!:
Hey Mocca! :D
Jak zdrówko? Oj, nie daj się tej kuszącej lodówce... Marchewki w pogotowiu - świetna sprawa, a jabłuszka jeszcze lepsza, bo smaczniejsza - a na dodatek mało kaloryczna :wink: Mocca, życzę powrotu do zdrowia, kuruj się nam szybko! :*
Hej dziewczyny, dziekuje za odwidzinki, milutkie jestescie.
A ja dalej z goraczka prawie 38,4, i ,,w domu do konca tygodnia,,-jak powiedziala lekarka. No w sumie, to calkiem fajnie, zero szkoly, zero kucia, ale za to zaleglosci kolosalne. Ale wygrzebie sie jakos z tego. Bedzie dobrze.
Wiecie, co, spodnie mi z tylka spadaja-serio. Co chwile musze je podciagac. Hehe, mile uczucie. :lol:
Najgorsze jest jednak to, ze praktycznie caly tydzien nie cwicze-nie moge przez ta chorobe, i troche zaluje. A mama jak tylko zobaczy, ze za duzo laze po domu a nie leze w lozku, to...same wiecie. Ach te mamy :wink:
Jeszcze raz Wam dziekuje za odwiedzinki i pozdrawiam cieplutko :) :) :)
Ehh, czytam Wasze pamietniki i tak sobie mysle...
Jestem na tym forum od 26 sierpnia. Rowniutkie 2 miesiace. I co?? 3 kilo. Zaledwie 3 kilo sie pozbylam. I z czego to wynika? Tylko i wylacznie z mojego lenistwa, braku konsekwencjii i tak slabej woli...To jest straszne i jeszcze gorzej swiadczy o mnie. Czy ja musze naprawde stoczyc sie na dno, aby w koncu przejzec na oczy?? Kurcze no, co sie musi stac, zeby mi zaczelo tak mocno, bardzo moco zalezec??? Zebym przestala przymykac oko na glupie poblazanie sobie i udawanie, ze jest ok??
No bo niby jestem na tym 1000, a non stop cos podjadam. I to nie z glodu. Z nudow. A to kilka slodkich platkow, a to garsc musli na sucho, a to plasterek sera. Jezu, przeciez to jest bez sesu. I coraz wiecej tych kalorii i wiecej, pustych na dodatek. Ehh, szkoda gadac.
Masakra!!!
A jakie wnioski???
:arrow: nie chce juz marnowac czasu na takie nie wiadomo co. Nie chce czekac, az od tego niepotrzebnego zarcia przybeda mi kolejne kilosy. Chce wywalczyc ładna, zgrabna siebie. Wywalczyc swoja praca i wytrwaloscia :!:
:arrow: w zwiazku z tym zaczynam nie od jutra czy poniedzialku, ale od tej chwili!!! Zadnego podjadania do obiadu, potem do kolacji. Jem 5 posilkow dziennie, pilnuje tego i nie zmieniam pod zadnym warunkiem. Zadnego chrupania ani podgryzania niepotrzebnych kalorii :!:
:arrow: ruch, ruch, ruch. Zero wymigiwania sie od w-fu! Cwiczenia codziennie, a skrajnych przypadkach chociaz spacer. Musze nie tylko gubic kilogramy, ale dbac o ladne kształtki :!:
:arrow: a w chwilach zwatpienia myslec po pierwsze o obecnym, okropnym tluszczu, osadzonym w kolo brzucha i ud, trzesacym sie podczas biegania, czy jazdy autobusem; a po drugie o szczuplym, ladnie umiesnionym cialku...ze swoja wlasna twarza :!: :wink: :wink:
Hehe. Nie dam rady?? Jasne, ze dam i udowodnie to sobie. Jestem silna i wytrwala!!
Buziaki :***
__________________________________________________ ____________________
,,Marzenia miej takie, jakbyś miał żyć wiecznie.
Żyj, jakbyś miał umrzeć jeszcze dziś,,
James Dean