Hmmm...Dorwal mnie len...Choc przyznam, ze po calym weekendzie wkuwania wcale nie mam z tego powodu wyrzutow sumienia...
A z dieta jak to u mnie, ze skrajnosci w skrajnosc, tym razem skrajnie lepiej, choc nie dobijam do tysiaka...
Pozdrawiam.
Wersja do druku
Hmmm...Dorwal mnie len...Choc przyznam, ze po calym weekendzie wkuwania wcale nie mam z tego powodu wyrzutow sumienia...
A z dieta jak to u mnie, ze skrajnosci w skrajnosc, tym razem skrajnie lepiej, choc nie dobijam do tysiaka...
Pozdrawiam.
Mam nadzieje że dużo do tego 1000 nie brakuje ;)
Ja siedze w domu na zapalenie gardla.. i cos tam cos tam.. :]
http://satfilm.net.pl/~kinga1/lay/pic/garfield.JPG
A to tak na poprawe humorku :D
Damy rade.. ja wczoraj znowu przesadziłam z kolacją :/
Mocus, ta 2 klasa jakas felerna jest... ja wiem, ze teraz z tym gimnazjum to sie jakos poprzestawialo, ale 2 to 2 - no i ja tez wlasnie wtedy mialam najwieksze problemy; pisalam komisa z matmy :? ale zaliczylam i jakos poszlo dalej - a teraz nawet o tym nie pamietam ;) Tobie pojdzie lepiej - bo pozaliczasz teraz
powodzenia :*
Heeeeeeej :)
Co u Ciebie?
mnie moja choroba juz na prawde meczy...niby lepiej, lepiej a jak sie rano budze to boli masakrycznie gardełko :(
buziaczki.. dzisiaj jakby mniej słońca za oknem...
Pfffff.....Wreszcie....Wreszcie skonczyl sie czwartek (w szkolnym sesie)..Czwartek, przed ktorym dostawalam obledu...No, ale to juz za mna, dobra ocenka z matmy, caly pelny dzien w szkole, a i z dietka ok. Noo, ale zeby nie bylo tak slodko, to wychowawczyni powiedziala, ze mama musi przyjsc na zebranie, bo mialam chodzic, a jakos czesto mnie nie ma...Wrrr, czeka mnie niemila rozmowa, ale nic to. Zniose wszystko. Innego wyjscia nie ma.
Jutro mialam isc na osiemnastke, ale plany sie pozmienialy i siedze w domku w weekend. Ale fakt jest taki, ze mam sporo sprzatania, przemeblowywania w pokoju, nauki...Zawsze, gdy wypucuje swoj pokoik, poukladam w szufladach, posegreguje ksiazki, ubrania, powyrzucam stare papiery, to tak mi jakos lzej na duszy, czuje, ze moge zaczynac cos nowego.
Buziaki dziewczyny, pedze do Was :***
Ciesze sie że dietkowo na dobra droge zmierzasz :D
tak na marginesie mi tez przydałyby się porządki.. i to porządne... :roll: :roll:
pozdrawiam!
Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze ja od kilku ladnych dni nie zjadlam nic slodkiego. No bo to juz chyba z przyzwyczajenia, ze dietka, i tak odmawiam a to batonika, a to czipsa, ciastka. A najfajniejsze jest to, ze wcale tego nie odczuwam :wink:
Dzis zjedzone 500kcal, sama w szoku jestem. Tylko jablko i obiad (rybka, ziemniaczki, surowka). Ziemniaki mialam odpuscic, ale tak jakos wyszlo, ze zjadlam zanim odlozylam :roll: A czerwonej i zielonej herbaty to sie tak opilam, ze patrzec nie moge i teraz z kolei pije tylko czarna. Fakt, lekko slodka, moze to dlatego nie mam napadow na slodycze? No nie wiem, nie wiem. Przede mna weekend czyli sprawdzian swojej woli. Musi bys dobrze!
A dzis widzialam dziewczyne, z ktora nawzajem za soba nie przepadamy delikatnie mowiac. Mamy podobny wzrost, budowe..Ja patrze a ona tak schudla przez zime. Z miejsca szlag mnie trafil jak cholera i nie musze pisac, jakiego kopniaka mi to dalo...Tak schudla...A ja sie mecze przez cala zime i dupa...A co, gorsza bede??!!! Nieeeeee...Moze spotkamy sie latem na plazy i to ona galy z zazdrosci na moj widok wytrzszczy!!!!!
Straszne jest to moja poczucie ambicji,momentami chorej ambicji, taka zadza udowodnienia drugiej osobie czegos, pokazania, ze nie jest sie gorszym...To takie: ,,Ja wam pokaze!,, jak czesto sobie mysle. Tak samo jest w szkole. Chyba po Babci mam taki charakterek!
Zawiodlam sie dzis bardzo na kolezance i zepsulo mi to troche humor...Bo umowa to umowa, a ona olala mnie i nawet nie zadala sobie trudu, zeby zadzwonic, lub chociaz napisac smsa. Kurcze no, jak juz proboje komus zaufac, to zawsze ten ktos robi cos, co to zaufanie burzy...A ja chce czuc, ze moge na kogos liczyc...Czy ja tak wiele chce...?
Kocham piatki..po poludniu oczywiscie...Czuje wtedy taki komfort, ze jutro sobota, ze teoretycznie nic nie trzeba...Duzo mysle, planuje przyszly tydzien, wierze w te plany...A jednoczesnie w piatki najbardziej tesknie, choc tak do konca, to nie wiem za czym...
Buziaki i powodzenia z dietka!!!!!
Usmiech prosze!!! :D
http://www.abchumoru.pl/pliki/Obrazki/int__zwjkdlcd.jpg
widok takiej kolezanki daje kopa maksymalnego - wiem to, doswiadczylam... ale mozna sie tez zdolowac, bo potem patrzysz na siebie - a tu co? ja tak mialam - widzialam ja rok po szkole - a tutaka laska, ja weszlam do domu, spojrzalam w lustro, a tu brzuch wisi, wszystko wisi, duze takie, tluste - okropienstwo.... no ale tez dzieki temu wzielam sie ostro za siebie :)
z weekendami tez tak mam - z jednej strony - ulga, bo odpoczac od pracy mozna, a zdrugiej - pustka taka.... ale myslmy optymistycznie ;) jak sie z nas laski zrobia to bedziemy przebierac w facetach ;)
powodzenia w te dwa dni proby sil - pozdrawiam :) :*
Fakt, czasem rzeczywiscie doluje mnie to, ze taka z niej laska a ja z kilkukilogramowym balastem, a dobijam sie jeszcze tym, ze juz na zawsze tak pozostanie...Nie, nie, nie, nie moge juz takich glupot sobie wmawiac!!!!! Bede szczupla, bede szczupla, bede szczupla i juz do cholery. Nie poddam sie, tym bardziej, ze w miare ok mi idzie, brzuszek jakby sie splaszcza...
Dzis zjedzone ok 500kcal: 3 lyzki platkow owsianych, 200ml mleka, lyzka miodu, na obiad rosol z chudym kawalkiem mieska.
Pokoj posprzatany, jeszcze troche wkuwania mnie czeka.
Zastanawiam sie nad kiliudniowa glodowka...Zobacze jak mi weekend minie, jak pojdzie dobrze, to bedzie glodowka :roll:
Pozdrawiam
Ja tak miałam w gimnazjum...... w wakacje spotkalam kolezanke ktora tez miala wieksza nadwage, a wtedy to poprostu skóra i kości!
Może to troche chore w wakacje tak schudnąć ale i tak się podłamałam, nie miałam wtedy za duzo silnej woli, odwagi do przyznania sie ze musze sie ochudzac i chyba za mało samokrytyki.. bo duzo osob mnie poprostu lubi taka jaka jestem i tak to sie ciągnęło za mną.
Ale teraz mądrzejsza ze mnie dziewczynka i tylko żaluje ze się tak zapuściłam teraz pod górke dąże do tego z czym inni się rodzą i mają zawsze pomimo wszytsko... a jedzą i jedzą :twisted:
Damy rade :*