Zamieszczone przez mocca88
A tak ogólnie... Niby wiosna, niby słoneczko, niby taki power do roboty, do diety, do nauki średnio, no ale w moim przypadku również, niby żyć się powinno chcieć i cieszyć...
A u mnie jest inaczej. Smutno jest tak naprawdę, pomimo uśmiechu, nawet optymizmu czasem, pozytywnego podejścia do wielu spraw a nawet i do swojej osoby, jest mi smutno. I to jest taki uśpiony smutek. On jest we mnie cały czas, nie opuszcza mnie ani na chwilę. I co pewien czas się budzi i daje znać o sobie w sposób do szpiku kości poruszający i bolesny. Najgorsze jest to, że powoli się z nim oswajam...