Właśnie, właśnie chwal się tutaj! :lol:
Armida - gratuluje ustnych, boskie wyniki :D
Wersja do druku
Właśnie, właśnie chwal się tutaj! :lol:
Armida - gratuluje ustnych, boskie wyniki :D
Nie ma się czym chwalić. Ustne zdane. Pisemne średnio.
Ważne, że to wszystko już było, minęło.
Bo takiego stresu nie miałam nigdy...
Właśnie, najważniejsze, że już po :)
Wrócisz Ty tutaj?
Kurcze...... chce chce chce chce chce żebyś wróciła :*:*:*:*:*:*
Jestem.
Ale co tu pisać...
Że lato a ja jeszcze grubsza? Że tyle czasu zmarnowanego? Że jak patrzę w lustro mam odruch wymiotny i nie akceptuję, po prostu nie akceptuję siebie...?
Ehhh, szkoda gadać.
Naściągałam z neta tych 8 minute abs, legs itp. od juta mam zamiar codziennie to ćwiczyć plus wieczorem jakieś swoje ćwiczenia :roll:
Żałosna jestem, Boże jaka ja jestem żałosna... :roll: :evil:
Buziaki :***
Nie żałosna!
Żałosne byłoby poddanie się, a Ty walczysz! :twisted:
Ćwicz, ćwicz! Wtedy żadna wpadka dietowa nie straszna. (Moge robić za poganiacza, bo sama obecnie tylko się obijam, z nogą w gipsie :lol: )
Buź :*
Nie jesteś żałosna :evil: !
Żałosna to ja jestem jak teraz od rana do nocy koczuję na słodyczach a moje odchudzanie ogranicza się do ruchu do toalety i z powrotem a ujędrnianie do kremów po prysznicu...no właściwie momentalnie to jedyne zdrowe rzeczy w moim życiu :lol: .
Mocca, że nie od zaraz nie znaczy, że nigdy tego nie zrzucisz - ani mi się waż załamywać :twisted: !
Pozdro i poćwicz dziś za Grzyba też, bo zgrzybi totaaaaalnieeee :lol: .
papaty :D
Mocca wylazuj, wylazuj, pamiętnik trza krzeszyć z 5stronicy :lol: .
A dziś bez wymówek - 1500kcal max., idziesz ruszyć tyłkiem się dotlenić, poopalać dla dobrego samopoczucia, po kąpieli w ruch wszystkie mazidła które posiadasz 8) .
Good day for you :wink:
Przeczytałam kilka pierwszych stron tego swojego pamiętnika. No właśnie, swojego? Bo mam wrażenie jakbym czytała wpisy innej dziewczyny, jeszcze pełnej nadziei, trochę naiwnej...
Ćwiczę, spalam, dużo piję, od kilkunastu dni zawzięcie poświęcam jakieś 10 minut po kąpieli na masaże, wcieranie itp. Ale z samą dietą koszmar. Jakbym była bezwolna, jem, jem, jem...
Dziś był omlet a dżemem i na tym chcę zakończyć słodkie jedzenie. Zero słodkiego, zerrro.
No nic, nie zapowiada się, żebym w najbliższym czasie pokazała się światu w kostiumie kąpielowym... Trudno, sama sobie taki los wybrałam...
Grzybek, Senioritta :***
mocca, nareszcie do ciebie dotarłam!
to dobrze, że dbasz o ciało. a dieta? wiesz sama, jak to wygląda - raz jesteśmy na fali, a raz nie. grunt to próbować! znam dobrze ten brak siły, frustrację - nadal ją odczuwam, kiedy myślę o tym, ile szans zaprzepaściłam. za każdym razem, kiedy zaczynam, mam mniej energii, zapału i wiary w sukces. czasem chce mi się krzyczeć, płakać i ciskać pięściami na samą myśl o tym, co zrobiłam z własnym ciałem, ale nie mogę przestać próbować - ty też nie możesz, bo jaki byłby sens tak to wszystko zostawić?
ściskam mocno :*