hej
wczoraj już naprawdę nie miałam siły nic pisać... wykońćzona byłam po całym dniu poza domem. dziś miałam wstać o 5:45, żeby umyć włosyi wstałam, ale o 6:5o
![]()
o tej godzinie to ja powinnam z domu wychodzić :P ale się spięłam, w 1o minut byłam gotowa, nawet sobie śniadanie zrobiłam :P i zdążyłam
a dzisiaj babka puściła nas wcześniejpowiedziała, że nie ma sensu, żebyśmy godzinę jeszcze siedziały... i miała rację :P ale naprawdę miła kobieta, taka wyluzowana, młoda
z jedzeniem ok. wczoraj chyba koło 17oo kcal zjałam ostatecznie, o słodycach na wieczór chyba już wszystkie wiecielód w McDonald's, dwie krówki, dwa herbatniki, dwie delicje. ale to w ramach podwieczorku i kolacji. wiem, na maxa zdrowo :P
mariki:miło, że zajrzałaś
mika: piękne fotki![]()
ago: spotkanie z koleżnką było nawet miłe. choć się nie zapowiadało, bo jak zwykle strzelała fochy od początku i miałam jej serdecznie dosyćale potem się rozkręciło
fajnie Ci z tą kosmetyczką :P mi chyba żal kasy na takie zabiegi, wolę kupić ubrania :P
(a propos- stwierdziłam wczoraj, że mam problem. i powinnam przestać, bo chyba nie do końća panuję nad tym, co kupuję)
ale pójdę na manicure za jakiś czasw nagrodę, że nie obgryzam paznokci :P
a jeszcze co do zup. nie wiem czy pisałam, są takie koncentraty w słoikach, pudliszki. pyszne są, trzeba pomieszać z bulionem, naprawdę te co jadłam są super
a teraz już idę. miłego dnia i do potem. mam nadzieję, bo komputer już zupełnie oszalał i nie wiem co i jak. jeszcze przed weekendem- świetnie. zanudzę się :P
buziaki
Zakładki