Cześć Dziewczyny!
nadal jest mi dość trudno się pozbierać i mam kiepski nastrój, dlatego nie zamierzam Was długo męczyć... zaraz jadę do dziadków na obiad (znów).
waga ok, niecałe 64 kg, ale diety cały czas nie ma, jem co chcę (poza słodyczami- cały czas się trzymam!), wtedy kiedy jestem głodna, nie myślę o kaloriach, wieczorem obalam piwko albo pół winka i jakoś leci...
jestem już prawie zdecydowana na DC, teraz tylko kwestia pieniędzy.
w sumie zawsze byłam przeciwna tego typu dietom, ale teraz mam wrażenie, że albo radykalnie, albo wcale, inaczej mi nie wychodzi, a ja MUSZĘ schudnąć, bo sobie nie radzę...
uciekam już, dziękuję, że tu zaglądacie... ja wrócę za kilka dni pewnie :*
Zakładki