Cześć dziewczyny,

Gocha: będę częściej.
Gayga: zgadzam się, trza wyciągnąć wnioski.

Odchudzanie to jednak ciężka praca, a nie takie tam pitu-pitu, zwłaszcza jeśli jest sporo kilo do zrzucenia. Wiem już jak to jest dość szybko iść do przodu, ale poczułem też gorycz lekkiej porażki i wolę to pierwsze.

Dzisiaj:
rano musli, w dzień dwie przegryzki w postaci marchewki a na obiad w Green Wayu wielki talerz surówek i zapiekanka z makaronu, groszku i szpinaku
na spacery zero czasu (a raczej zero organizacji)
walczę o pusty żołądek od osiemnastej i pewnie wygram

Na jutro:
musli jak zawsze dwie przegryzki w postaci surówek lub jabłek, na obiad ryba w marchewce i selerze plus pomidorowy sok (trudno, upieram się przy tysiącu kalorii, zmodyfikuję za miesiąc jak się okaże, że coś jest nie tak); witaminy bezwzględnie konieczne
wracam do pompek i spacer godzinny
wieczorem (od osiemnastej) nie będę jadł NIC

i to tyle na dzisiaj

pozdrowienia

MAXicho