Alohaya Madison. Ten problemik z obiadami u babci dobrze znam, trudno jej wytłumaczyć że talerz zupy plus sznycel i surówka i ziemniaki to naprawdę dużo jak na jeden raz.... Na pewno by może nie było źle spróbować po prostu zacząć spisywać co się zjadło i podliczać na bieżąco kalorie. Na początej może limit 1400kcal maksa dziennie a potem stopniowo obniżać, bo w sumie najtrudniej przestawić tak od zaraz organizm na strashne ograniczenie dostawy energii, bo mu się i tak za chwilę przypomni i przychodzi potem jakieś obżerstwo. Jateż bym chyba jakiejś konkretnej diety nie była zdolna trzymać, bo zawsze się to łączy z wyrzeczeniami jakimiś absolutnymi a do tego wątpię bym po tylu latach organizm zmusiła. Faktycznie pomaga to najprostsze - mniej energii dostarczonej a więcej wydanej
.
Trzymam kciuki za dobry początek i silną wolę![]()
Zakładki