Przyszedł czas na codzienną relację. Dzień pod względem dietowym super :P , znowu udąło mi się spalić więcej niż zjadłam (ale doliczam też kalorie z pracy, więc nie wiem, czy to nie małe "naciąganie"). Nie rzuciłam się na czekolade, którą mój chłopak myśli, że "ukrył" w szafce, ale dla mnie jest widoczna jak na dłoni.... i kusi, oj kusi...
Ale zauwazyłam coś niezbyt fajnego.... jestem chyba uzależniona od ważenia się. Pożyczyłam moją kochaną wagę elektro koledze zeby mógł zważyc bagaże przed wyjazdem.. to było w piątek...od tamtego czasu czekam na jej oddanie i ani razu się nie ważyłam. I już wariuję Auuu, tak bardzo chciałabym się zważyć zeby zobaczyć, czy coś się ruszyło, czy nie..... Może przesunąć tickerek chociaż troszkę do przodu..... Też tak macie??????

Pozdrowionka, 3majmy się dzielnie w dietce