specyficzna GRATULUJĘ i to nawet bardz, bardzo, a może nawet bardziej ale mi wyszły ładne błędy stylistyczne
specyficzna GRATULUJĘ i to nawet bardz, bardzo, a może nawet bardziej ale mi wyszły ładne błędy stylistyczne
A dobre spagetti al dente z warzywami na oliwie wcale nie tuczy.......
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Ahh... jak miło wiedzieć, że nie jestem sama w tym boju o "lepsze jutro"
Parę dni mnie nie było. Mam małe problemiki z netem, no ale nieważne...
Wczoraj byłam u lekarza i musiałam się zważyć. Byłam po śniadaniu, ubrana i w butach... no i cóż... 70... hmm... ale w gruncie rzeczy, to i tak mniej niż jeszcze tydzień temu na czczo i w pidżamce... więc luz
Codziennie staram się ruszać, chociaż nie zawsze mi się chce Jeżdże te 30-40 minut rowerkiem... Może to nie dużo, ale lepsze to niż nic Generalnie zapał mnie nie opuszcza... wierzę, że schudnę! Jak dotrę do 65 kg, to będzie dobrze A jak do 62 to rewelacyjnie! Wierzę, że sie uda!
Teraz poczytam Wasze pamiętniczki
Jutro 18stka mojej siostry...
Matka piecze jakieś pyszne placki...mmmmmm...
A ja nie mogę tknąć tych pyszności... Co za życie... Tylko na lody się skuszę... Zbyt je kocham, aby patrzeć, jak inni je pochłaniają
Lajf is brutal :P
Bądź dzielna z czasem będzie łatwiej ja przez ponad rok nie jadŁam sŁodyczy i sama jestem w szoku jak mi się to udaŁo [ no tylko z parę razy wŁaśnie na lody się skuszaŁam bo je uwielbiam i w sumie nawet jak je zjadŁam raz na jakiś czas to za dużych wyrzytów sumienia nie miałam no i ponoć chodzi plotka, że od lodów - ale takiej ograniczonej ilości oczywiście się chudnia soŁ mniam mniam ] ale teraz jest za wcześnie żeby zaczynać bo nie chcę z powrotem wpaść w nałóg jedzenia więc ja się niestety jutro nie skuszę bo są
dash radę ! :*
Dawno mnie nie było...
Net działa nie do końca sprawnie :>
Ważyłam się wczoraj... 67 kg! Hahaha!!!!! Powoli do przodu... tylko niech juz będzie to 65 Bo to taka waga, do której można się przyznać Ale jest nieźle... 4,5 kg w 2 tygle to zarąbisty wynik
Generalnie 1000-1200 kcal nadal... tylko zamulam ostatnio z piciem wody mineralnej :P
A ostatnio to już w ogóle zamuliłam... była impreza, 18stka siostry... i popłynęłam tak, że nic nie pamiętam Zdarza mi się taki motyw jakoś raz na pół roku... no i niestety Generalnie alkoholu nie lubię, ale są pewne okazje... :P
Co za pogoda
I jak tu jeździć na rowerze, gdy na dworze pizgawica? Leje i wieje....brrrr... idę jutro po karnet na basen, i nie ma bata
A dzisiaj standardowo... tylko zamuliłam z wodą mineralną... ehhh... jutro idę kupić 5 litrów...
W ogóle to smutno mi jakoś...
...jesienna depresja?
Standard.
Niecale 1200 kcal, na rowerku jakieś 30 kilosów, ostatni posiłek przed 18:00.
Nawet już się przyzwyczaiłam. I... nie jest tak źle!
Oj...dzisiaj nie dałam rady... Byłam u babci... i wiadomo jak to u babci... syyyty obiad i kolacja. Ale przynajmniej nie jem po 18:00, wypiłam dużo wody mineralnej i chyba pójdę jeszcze na rower. Zawsze cuś... a od jutra zaczynam studia! Lżejsza o 5 kg... jeszcze tylko 5!!! :>:>:> Nie mogę się poddać!!!
hmmmmmmmmmmmmmm...
Trochę zamuliłam...
Z jakiś tydzień przerwy w dietkowaniu, zakrapiana impreza, żarcie po 18:00 i minimum ruchu. PORAŻKA. Nie wiem ile ważę, ale pora się opanować. Dzisiaj była godzinka basenu i 1500 kcal. Od jutra 1200. Jedziem z koksem, nie mogę się poddać!!!!!!!
Zakładki