to pewnie sie spotkamy za tydzien we wtorek na zajeciach... tylko musze wziac pieniadze od taty...
to pewnie sie spotkamy za tydzien we wtorek na zajeciach... tylko musze wziac pieniadze od taty...
no u mnie przed okresem też masakra - tylko że w postaci makaromu i czekolady
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Oj ja w tym tygodniu idę w piątek, bo we wtorek pracuję do późna
Dieta, ach dieta -
I to może jako caly komentarz Sypie mi się all,tyle że zakwasy po ćwiczonkach nie pozwalają mi się totalnie zalamać.
Aha - w trakcie okresu nie można zejść poniżej 2000kal dziennie.
:>
Piszesz, że w czasie okresu nie można zejść poniżej 2000 kcal dziennie? To już się nie dziwię dlaczego ostatnio doładowałam tak baterie. Ten wczorajszy snichers super - 638 kcal był już przegięciem, ale cóż …
Pris doskonale Cie rozumiem. Mam okres od wczoraj...i wczoraj sie zaczelo, caly dzien same niezdrowe rzeczy, w tym 2 batoniki na koncie, plus zaliczenie 2 razy kfc. Dzis juz troche lepiej ale jeden batonik, biszkopty i maslane buleczki. A moglam tak zdrowo sie najesc marchewka. ale jutro juz z tym powalcze
Zarzuciłam chwilowo wątek, ale wszystko staje u mnie jakoś na głowie, tzn tryb życia, w związku z tym dietę muszę dopasowywać na bierząco
Sukcesy:
- naprawdę pokochałam zajęcia w klubie, tzn jogę-fit. Ostatnio po zajęciach na uczelni i bieganinie od 6 rano do 7ej wieczór pojechałam jeszcze na jogę o godzinie... dziewiątej Co dla mnie jest o tyle sukcesem, że koleżanki, z którymi chodzę, olały tego dnia, było szaro zimno i brzydko... Ale nie złamałam się :P Lubię to! Jestem już całkiem nieźle roziągnięta, aż mnie to dziwi, bo szpagat to kwestia następnych 3 zajęć Tyle że mam za dużo energii po tej jodze, zastanawiam się nad czymś bardziej wysiłkowym, bo kondycyjnie jestem już chyba na to gotowa (wiwat wbieganie na szóste piętro! W sobotę przetestuję Slimnastik(?!) w ramach darmowych zajęć prezentacyjnych w klubie. Efekty wizualnie tez są - smuklejsze uda i jakby mniej oponki na brzuchu, który jest moją prawdziwą bolączką No i CZUJĘ że mam mięśnie... Wagowo stoję w miejscu, ale "w środku" wiem że coś się dzieje
...i porażki:
- dieta, ach dieta... Jem może nie tyle co fatalnie, ale oscyluję w okolicach 1500-1800kal, czyli tak na utrzymanie wagi, a nie utratę! Jem znów 2-3 posiłki w ciągu dnia, z powodu trybu życia w dużej mierze, nie mam czasu na podgryzacze i dopieszczane sałateczki. A prosze mi wybaczyć - nie siądę na korytarzu w instytucie, nie wyjme plastikowego pudła z sałatką :P Zupełnie nie mój styl, nie cierpię jeść w takich warunkach i na oczach innych. Wolę pojechac do domu, albo pójść do baru wegetariańskiego (tyle dobrze że umiałam się przestawić na właśnie wege-obiadki, bo wcześniej testowałyśmy z koleżankami restauracje z kuchniami świata i grzeszyłyśmy w KFC często-gesto ) niż biegnąc z jednego końca miasta na drugi pożerać łyżeczką jogurt w tramwaju.
Przykładowo, wczoraj:
- 2 kromki chleba Schulstad "3 ziarna" z szynką drobiową, serem camembert, pomidorem + herbatka Slim Figura
- warzywa z patelni (mrożonka) z pokrojonym w kostkę kurczakiem w ziołach /spora porcja.../
- prince polo (naprawdę ciężko mi w zimne dni zrezygnować ze słodkiego świat od razu nabiera weselszych barw po małym prince polo, ech....)
- piwo z sokiem imbirowym (BUUUU! ale dawno niewidziany kumpel - to zobowiązuje... i krupnik z wrzątkiem i pomarańczami (najpyszniejszy na świecie drink na jesienno-zimowe wieczory)
I tak to wygląda.
Jak mówię - waga w miejscu, bo niby czemu ma spadać, ale po ubraniach czuję się bardziej... "fit", bo w dopasowanych spodniach nie telepie mi się żaden tłuszczyk nad paskiem.
JAK SIĘ TU ZABRAĆ POWAŻNIE ZA DIETĘ 1000-1200KAL
czesc!
no wlasnie ja chce sie wybrac na te dni otwarte i zobaczyc jak to wyglada, bo jakos wczesniej nie moglam sie zebrac...
wiec moze dolacze do Ciebie w te wtorki:D
u mnie tez ostatanio gorzej. ze względu na ostatanie wydarzenia:(
ale od jutra! [mialo byc od dzis...] chce nzapanaowac nad tym co wkladam do buzi...
trzymaj sie Krakowianko!
Julcyk, to do zobaczenia na jodze
Z jedzeniem jest gorzej niż fatalnie... Dziś przeszłam zdecydowanie WSZELKIE granice
Oto co zjadłam
- litr coli
- pół dużej paczki Laysów
- pół prince polo
- rogalik Chipity
- kawa z mlekiem i cukrem
- kromka chleba z tuńczykiem
.....................................
TAK, WIEM! Jestem porąbana. Dzień spędziłam w kinie, dlatego takie a nie inne produkty, a noc w pracy przed komputerem. Jesienny marazm mnie ogarnia, moja jedyna nadzieja w Shakili i otworzeniu wspólnego wątku.
Już niedługo!
no coz... nie tylko Ty jesz za duzo i nie zdrowo...
ja dzisiaj zjadlam bardzo duzo ciasta czekoladowego i lizaka... i jakies orzeszki...
a poza tym bardzo duzo...
chce jutro byc na samych warzywach i owocach [oprocz sniadania, bo na sniadanie zjem jakies platki]
to moze spotkamy sie jutro na dniu otwartym... o ktorej mniej wiecej bedziesz?
Myślałam o Slimnastik o 13:30, ale kończę pracę o ósmej rano, więc nieco powątpiewam czy niewyspana i wkurzona przez to pójdę radośnie na te zajęcia Na pewno jestem we wtorek na jodze, co do jutra - fifty-fifty.
Zakładki