Wersja do druku
Waszka, slicznie to przedstawilas, dzien po dniu opisalas, bardzo ciekawie, a do tego te zdjecia jak z bajki :lol: , fajnie masz, nie musisz na aerobik chodzic, w zamknietej sali, tylko na swiezym powietrzu, a do tego piesek jaka ma frajde :lol: :lol:
Milego weekendu :!:
Waszko, przeczytałam od poczatku twój wątek, no i kolejna kobitka konsekwentna sie ujawniła. Super masz ten domek, natura na wyciagniecie ręki,
Świetnie piszesz co jadłaś. Dobrze sie ciebie czyta.
Ponotowałam sobie kilka twoich zestawów, przypomniałaś mi o tuńczyku!
Bedę tu do ciebie zaglądać i poprostu zrzynać jadłospis! :wink:
dziewczyny, niedługo jestem na tym forum, jeszcze was wszystkich nie czytałam ale cały czas nadrabiam i powiem szczerze, że nie bardzo chciałam sie zapisywać, bo wydawało mi się, ze wiecej kokieterii jest w postach, no wiecie typu: chce sie odchudzać ale dzisaj zjadłam pół torta. A wy sie naprawde odchudzacie.
Od dzis zmieniam opinię o odchudzających sie, mam nadzieję, ze nikogo nie obraziłam
Życze powodzenia, świetna babka jesteś!
:D UDANEGO DIETKOWANIA I WYPOCZYNKU W WEEKEND. :D
http://a80.g.akamai.net/f/80/71/6h/w...ts/06-E4_c.jpg
Witaj Waszko !
Pieknie opisalas te dni spedzone na dzialce , zdjecia tez sa super. Musze pomyslec o zalozeniu jakiejs swojej stronki ze zdjeciami , tylko nie wiem jak to sie robi. No i dowiedzialam sie , ze ten piekny kwiat ktory u mnie zakwitl to bergenia :) Dostalam ja , ze tak powiem w spadku , po poprzednich wlascicielach i dopiero teraz , po trzech latach pierwszy raz zakwitla , bo do tej pory myslalam ze to wogole nie ma kwiatow.
Bardzo cie podziwiam, jestes chyba najbardziej " zelazna" osoba jaka tu pisze. A czy po osiagnieciu wymarzonej wagi bedziesz jesc wiecej weglowodanow ?
Pozdrawiam !!
waszka...
gratuluję wagi:)
ogródek masz piękny:)
buziaczki
Waszka, widze, ze na dobre zadomowilas sie na dzialeczce, nie dziwie sie, przeciez tam masz wspaniale warunki do obcowania z przyroda, nawet na wczasy nie musisz wyjezdzac
Pozdrawiam :!:
http://f.screensavers.com/migration/...d_Foal_215.gif
POZDRAWIAM :D
Weekend minął jedzeniowo bardzo kiepsko – pod znakiem piwa. Pojechaliśmy do znajomych, którzy mają działkę w Kazimierzu Dolnym.
Zdecydowaliśmy w sobotę, że jedziemy. Rysiek wrócił z pracy około 14 zwinęliśmy się i około 16,30 byliśmy na miejscu. No i rozpoczął się browaring, pieczenie kiełbasek na ognisku (bleee) szamanie sałatek i opiekanie chlebka :) (mniam). Rano pochłonęliśmy jajecznicę i poszliśmy łazić po wąwozach z piwem :) ależ tam ładnie, szczególnie, że nasi znajomi znają takie miejsca, gdzie żywego ducha nie spotkasz. Potem wróciliśmy do miasta na obiad. Kazimierz to piękne miasteczko ale...... ja tam dostaję tłumofobii i snobofobii...... Poza tym jego burmistrz i zarządzanie całym tym bałaganem zupełnie do d...py jest – całe dzikie tłumy turystów, a nigdzie toy-toyki nie uświadczysz.... Na obiad poszliśmy do jakiejś znanej koleżance knajpki z domowym jedzeniem i opchnęłam domowe, duże kopytka w sosie pieczarkowym (mmmmm) nawet nie myślałam, że je wszystkie zmieszczę. Oczywiście piwem popiłam obficie :lol:
Tak więc bilans jedzeniowo - ruchowy weekendu:
Sobota
śniadanie: mozarella z pomidorami :)
Obiad: kotleciki sojowe , sałata z oliwą i sosem sojowym
Kolacja: kiełbasa z ogniska, biały chleb opiekany nad ogniskiem, sałatka z tuńczyka z makaronem, sałatka z fetą.... piwo, wino, wódka.
Ruchu zero.
Niedziela
śniadanie: jajecznica na kiełbasie, pomidory, piwo
w międzyczasie piwo
Obiad: kopytka z pieczarkami, piwo
Piwo na pożegnanie
Wyjazd do domu
Kolacja: butla wody mineralnej :lol: :D
Z ruchem troszkę lepiej, kilka godzin drałowania po wąwozach :):)
poniedziałek:
śniadanie: makrela, chleb pp, sałata z oliwą
Obiad: twarożek ze szczypiorkiem, pomidorkiem i rzodkiewkami :) (niestety znów obiad wypada mi na wieczór – ale tak mam pracę, że nie mam jak zjeść inaczej niż np. twarożek z pojemniczka......
Kolacja: kotlety mielone (mięso z indyka, granulat sojowy, cebulka, jajko) szpinak :)
wieczorem zrobię brzuszki i pojeżdżę rowerem.
grzeczne dziśtro:
śniadanie: makrela, chleb pp, ogórek
Obiad: piątnica ze szczypiorkiem, papryczką i rzodkiewkami
Kolacja: pierś z kurczaka (chyba uduszę ja z pieczarkami), mizeria – niestety znów nie będzie jak jeść obiadu w dzień – obawiam się że do końca czerwca poniedziałki i wtorki będą tak wyglądały - będę musiała planować sobie jakieś mało tłuste jedzonka obiadowo-kolacjowe – soję, dorsza czy pierś :)
co do ćwiczeń, to zależy jak wyrobię się czasowo. Ale przynajmniej te brzuszki zrobię wieczorem.
A relacja zdjęciowa za tydzień :):):) widoczki Kazimierzowe i działkowe :)
i wtedy popiszę i u was dziwczynki - bo tak nie zdąrże was przynajmniej poczytać
WITAJ WASZKO , PRZESYŁAM BUZIACZKI ,ZAPRASZAM DO POOGLĄDANIA ZDJĘĆ WNUSI NA WĄTKU U MNIE.
http://www.edycja.pl/upload/kartki/377.jpeg
Ellou... Jako, że padam na me lico ryjkiem czasem zwane, więc weszłam tylko na chwilkę z ciekawosci co sie tu porabia i przeprosić,żem tak znikła... Ale jakos szerokim łukiem mijałam sie z tym forum.. :( No, ale jestem. Żyję, i czaem sobie nawet rozmyślam nad kubeczkiem jogurtu naturalnego co tam u Was :)
Ps. Tę wiadomosć wklęję wszystkim przekopiowaną, za co z góry przepraszam, ale same spójrzcie na porę, a ja się zaraz za pisanie pracy biorę... :) Mam nadzieję na taryfę ulgową pliis ;) Buziaki!!! :*
...eeee, to nieźle się bawiłaś... :D
czasem dobrze jest zaszaleć a nie dietkować jak się inni bawią bo potem normalnie można dostać doła a po co...swoją drogą ty na pewno i tak miałaś wszystko pod kontrolą...i np jak piszesz sałatka z tuńczykiem to było jej góra łyżka :wink: :lol: :lol: :lol:
buziaczki wielkie:)
swoją drogą ja na twoim jadłospisie to bym chyba wykitowała...ale spróbuję, skoro go tak ładnie wpisujesz może spr przynajmniej jeden dzień zjeść 3 posiłki i to takie liche :wink:
Waszka, ale wspaniale spedzilas ten dzien, takie zwiedzanie to jest wspaniala rzecz, ja tez tak lubie, to co zobaczylas jest twoje :!:
Gratuluje :!:
POZDRAWIAM CIEPLUTKO :D
http://imagecache2.allposters.com/im.../MP_ed0256.jpg
waszko, wracaj do nas!!!!
:D BUZIAKI :D
http://imagecache2.allposters.com/images/MOD/4469.jpg
Ty caly czas dzialkujesz?
kurcze, ale Ci dobrze. ale odezwij sie czasem, bo po pierwsze dajesz motywacje, a po drugie fajnie sie Ciebie czyta :D
pozdrawiam cieplutko!
POZDRAWIAM I ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA.
http://www.fotos-bilder.biz/Flowers_...ii_flowers.jpg
czekamy :)
HEJ WASZKO :D
http://www.vigoschools.org/~consel/Images/sun_smile.gif
Mam nadzieję że niedługo wpadniesz z kolejnymi rewelacjami :D
ZYCZE UDANEGO WEEKENDU, SLONECZKA I SAMYCH PRZYJEMNOSCI :D
http://imagecache2.allposters.com/images/NYG/8361.jpg
Pozdrawiam piątkowo-weekendowo :P
http://www.e-foto.pl/users/k20060427...FRUIT__7_7.jpg
ŻYCZĘ UDANEGO WEEKENDU.
SUPER DIETKOWANIA I SAMYCH RADOŚCI.
http://www.fot.com.pl/albums/userpics/bociek1.jpg
kurcze, mam nadzieje, ze nic sie nie stalo, ze doskonale sie bawisz i zrobilas sobie po prostu odwyk od forum :)
pozdrawiam slonecznie!
:lol: waszko,pozdrawiam serdecznie :lol:
odezwij sie :lol: ciekawa jestem ja ci sie udaje utrzymywac wage,a moze dalej dietkujesz :lol: :?: :lol:
chciałam zaznaczyć,ze żyję, ale widzę ze Waszka jakos podobnie jak ja.. :shock:
:D POZDRAWIAM CIEPLUTKO :D
http://imagecache2.allposters.com/im...D06/113938.jpg
HEJ :!: HEJ :!: GDZIE JESTES :?:
POZDRAWIAM SERDECZNIE.
MIŁEGO WEEKENDU.
DUŻO RADOŚCI W DIETKOWANIU I ŻEBY KILOSKI UCIEKAŁY SZYBKO.
PRZESYŁAM DUŻO BUZIACZKÓW
Waszka, chyba na dobre wyprowadzilaś sie :lol: :lol:
Nie tęsknisz do kompa :?:
Miłego tygodnia :!:
ŻYCZĘ UDANEGO TYGODNIA W DIETKOWANIU.
MNIEJ POKUS , LEPSZEGO ZAPARCIA I SAMYCH SUKCESÓW .
NIECH TO CO NAM PRZESZKADZA SZYBKO UCIEKA.
ŚLĘ DUŻO POZYTYWNEJ ENERGI I DUŻO BUZIACZKÓW.
http://gloubiweb.free.fr/gifsA4/chien.gif
:D NO TAK :!: MA CO CHCIALA I O NAS ZAPOMNIALA :!:
http://imagecache2.allposters.com/im...PF_1106748.jpg
nie zapomniałam !!!!!!! a do kompa nie tęsknię tylko do was, ot co !!!!
a to Waszko - Laska
http://agarygier.w.interia.pl/album_pic.jpg
Poniedziałek 22-05
Co za życie. Wróciłam z czterodniowego wyjazdu na Mazury (kajaki) i wredna waga pokazuje o prawie dwa kilogramy więcej. Koszmar. Ale sama jestem sobie winna.... zaniedbałam W-MM strasznie. Dziś, zmęczona, grubsza, ociężała i rozregulowana pokornie wracam do Montiego i postaram się, żeby na razie była to dobra I faza, a nie W-MM.
Tak więc dziś:
Śniadanie 8.30: serek „ostrowia” homogenizowany 0%, ze szczypiorkiem i rzodkiewką, kawałek (pół) ogórka, chleb pp.
Lunch13.30: ser biały wędzony, pomidor, papryka
obiad 18.00: kotlet mielony z indyka (mięso, jajko, cebula, papryka, przyprawy) kalafior.
Przed spaniem 22.30 - kiwi
Echhhh.... chyba sera za dużo :D
Jak już pisałam, poniedziałku i wtorki mają główny posiłek na wieczór – praca.
Wyjazd był bomba – pogoda nawet nie dała się bardzo we znaki – chociaż parę razy deszczyk spędził nas w kajaków.
Wyjechaliśmy w czwartek z rana – bogato zaopatrzeni w niewłaściwe jedzenie ( i alkohol) pełno kanapeczek, ciasteczek, sałatek o paskudnym składzie...... (moją z tuńczykiem nie wiadomo czemu zjedli pierwszą :lol:) dalej jadłam do końca dnia kanapki, bo okazało się, że w bazie na zadupiu stołówki nie ma i obiadu nie będzie.... wszystko ok., nie raz nie jem nic gotowanego..... ale.... no właśnie. Kanapki były rozmaite – chlebki razowe i białe z masłem, serem, wędliną, dodatkami.... A ja cały dzień byłam głodna jak pies – chociaż z niby pełnym żołądkiem. Im więcej jadłam, tym było gorzej. Już zapomniałam jak to jest, jak człowiek nie może się nasycić. A wszystko to suto zakropione alkoholem (słodkimi nalewkami domowymi :P) i tak cały czas.... na wykupiony następnego dnia zjadłam pyszny placek po węgiersku – mniam....
Trzeciego dnia zaczęłam marzyć o sałacie lodowej :schock:
Dziś nie miewam się najlepiej – cały czas jestem głodna..... rozregulowana i zła na siebie, że nie zabrałam więcej swojego jedzenia.... chociaż.... i tak by mi pewno zjedli.
A jeszcze usłyszałam komentarze, że ja na co dzień pewnie nic nie jem, bo zeszczuplam.... i nikt mi nie uwierzył, że jem i to nie mało. Najlepszy był mój Rysiek – „jak to nie je????? Ona potrafi zjeść więcej niż ja :D”
Jakie to przerażające, że ludzie nie wiedzą, że tak można.... Ja rozumiem tych, którym dieta MM czy SB nie służy z jakichś powodów, OK. Sporo rozmawiałam z różnymi dziewczynami o odchudzaniu – i już się nie dziwię, dlaczego jest tyle osób z nadwagą. Wiedza na temat żywienia jest zaskakująco niska. Obracając się wśród was, nawet nie zdawałam sobie z tego za bardzo sprawy. :wink:
Komentarze typu: „a co to za różnica, masło czy oliwa???? Tłuszcz jest tłuszcz....” „a w czym majonez (margaryna) ma być gorszy od oliwy???” oraz „żeby schudnąć, to trzeba w ogóle nic tłustego nie jeść...” lub „w ogóle prawie nie jeść” przerażają mnie, szczególnie, że pochodzą od osób wykształconych i na ogólnie dobrym poziomie. Pomijam już wiedzę o konkretnych dietach (MM, SB, dieta rozdzielna....) ale o zasadach żywienia, które obowiązują w każdej właściwie diecie (oliwa, ciemne pieczywo, warzywa, chude mięso, ryby..... ) Tragedia.
Porażająca też była ilość „śmieci”, jaką zjedli moi znajomi przez te kilka dni (chipsy, cukierki, ciasteczka) oraz ilości wypitego paskudztwa ( nie licząc alkoholu, bo to nie paskudztwo :wink: ) – coli i innych słodkich gazowanych napojów.
Całe szczęście, że mam już moje normalne jedzenie – organizm tak się przyzwyczaił, że i trawi lepiej na MM. I bardzo mi brakowało tego uczucia lekkiego brzuszka – pomimo wrzuconego na przykład sera feta. (kolejny komentarz – „w życiu nie schudniesz, jak będziesz taki tłusty ser jadła” :lol:)
Dziś raczej nie pojeżdzę rowerem – nie będę miała czasu po pracy. Muszę trochę uporządkować graty po przyjeździe (wczoraj padłam spać)
Jeśli chodzi o dzień jutrzejszy to plan jedzeniowy jest prawie identyczny, ale plany rowerowo – bieganiowe dużo ambitniejsze
Z bratem mojego Rysia:
http://strony.aster.pl/rcudnok/kroni.../XP1010026.JPG
zostałam barmanem
http://strony.aster.pl/rcudnok/kroni.../XP1010106.JPG
http://strony.aster.pl/rcudnok/kroni.../XP1010212.JPG
wtorek 23-05I znowu w pracy. Z ambitnych planów sportowych znowu nic nie będzie – zanosi się na deszcz. Na szczęście od jutra mam wolne do poniedziałku (z pracą domową – dokumenty poauditowe )
Brzuszek mam nadal rozregulowany i częste napady głodu bez sensu. Mam nadzieję, że to szybko minie.
dzisiejsze menu:
Śniadanie 8.30: serek „ostrowia” homogenizowany 0%, ze szczypiorkiem i rzodkiewką, pomidor, chleb pp.
Lunch13.30: ser biały wędzony, sałata zwykła
obiad 18.00: kotlet mielony z indyka, mizeria
Przed spaniem 22.30 – pomarańczka
Dziś widziałam na stołku przed „Wola Park” pierwsze nasze krajowe truskawki :P ale były jeszcze mocno drogie.
[img]
środa 24-05
Żarełko środowe:
Śniadanie 8.30: chleb pp, tuńczyk wsw, sałata, ogórek, szczypior, oliwa.
Lunch13.30: mozarella, pomidor :P :obiad:
obiad 18.00: pierś zapieczona z serem żółtym, szpinak
brak ruchu
czwartek 25-05
papusiu:
Śniadanie 8.30: chleb pp, tuńczyk wsw, sałata, ogórek, szczypior, oliwa.
Lunch13.30: mozarella, pomidor :P :obiad:
obiad 18.00:zupa kalafiorowa, udko gotowane bez skóry
godzina roweru
26 maja 2006 piątek
Dzień do niczego. Już chyba nigdy nie opanuję tego łakomstwa. Wykończy moją figurę. Teściowa zrobiła torcik z kaszki manny na dzień Matki – zjadłam kawałek i potem oczywiście dokładkę. I Zero ćwiczeń. Koszmarek. Dalej nie będzie lepiej – w niedzielę mam urodziny, a jutro spotkanie z sąsiadami działkowymi. Buuuuuu.
Jadłospis
Śniadanie: tuńczyk, makaron, pomidor, sałata
Obiad: dwa kawałki torcika z kaszki, wafelki, pączek, czekolada do popicia. :(
Kolacja kanapki i kiełbasą i ogórkami małosolnymi, piwo
dzień całkowicie na straty, a 1.5 kilosa przywiezione z wyjazdu na Mazury siedzi mi na brzuchu. :(
27 maja 2006 sobota
Jeszcze gorzej. Dzień zaczął się zupełnie nieźle. Pobiegaliśmy po lesie z Rysiem i pieskiem, potem pojechaliśmy rowerkami nad staw, posłuchać rechotania żab.... po drodze kupiliśmy piwo.... sporo piwa. Echhhhhhhhhhhh
Jadłospis
Śniadanie: jajecznica, pomidor, ogórek małosolny
Obiad: barszczyk szczawiowy, panga w sosie greckim,
Kolacja piwo, kiełbaska, piwo, ser żółty, piwo, wafelki, piwo....... i tak do późnej nocy. Dno.............
Jakoś nie mogę się pozbierać z tym jedzeniem – a czas już najwyższy - @ się kończy i nie ma usprawiedliwienia......
28 maja 2006 niedziela
dziś musi być lepiej. Koniecznie. A od poniedziałku będę jak aniołeczek. Postanowione. Mam imprezę 14 czerwca na której musze wyglądać i wesele 24..... i chcę być śliczna. Co oznacza oczywiście odchudzona :lol:.
Jedzeniowo dzień nie zapowiada się źle:
Śniadanie: rybka po grecku
Obiad: udko, młoda kapustka z koperkiem no i oczywiście żarłam ziemniaki nie wiadomo po co....
urodzinowy szampan, wafelki (mam nadzieję, się skończą, bo pyszne draństwo...)
Kolacja śledzik w oliwie z cebulką.
I znowu zero ruchu – a jutro do pracy.....
Jak mi się nie chce.... czeka mnie ciężki tydzień. W przyszłym tygodniu audit. A potem będzie dużo luźniej. W każdym razie plan jedzeniowy będzie ambitny – wyglądam jak klusek i tak się czuję.
29 maja 2006 poniedziałek
plan:
Śniadanie: sałatka (makaron razowy, ogórek, sałata lodowa, oliwa, kropelka octu balsamicznego), maślanka
Obiad: twarożek ze szczypiorkiem, pomidor
Kolacja pierś na oliwie, młoda kapustka z koperkiem
Jak to w poniedziałki, główny posiłek będzie na wieczór – praca. Wracam do robienia brzuszków. Wyglądam jak nie boskie stworzenie i zła jestem na siebie. Ale nic to – twardym trzeba być nie miętkim :lol: dzień zapowiada się idealnie MM. Tylko czemu jest tak zimno, ciemno i smutno? ...... A z tym kluskiem, nie jest tak źle – brzuch się schował po @.
30 maja 2006 wtorek
plan:
Śniadanie: sałatka (makaron razowy, pomidor, sałata lodowa, oliwa, kropelka octu balsamicznego), maślanka
Obiad: serek wiejski, ogórek
Kolacja pierś z indyka duszona z pomidorami, cebulką i papryką, sałata z oliwą i sosem sojowym.
Brzuszków oczywiście wczoraj nie zrobiłam, bo i po co..... nie mogę się zmobilizować, zupełnie straciłam werwę do tego. Na dobitkę napiliśmy się wczoraj z Rysiem winka, a co sobie żałować. Waga stoi na 57 z małym wahaniem do góry :x i boję się, że zaraz znów nałapię tłuszczu. I niestety zauważyłam, że coraz trudniej gubię nabyte kilosy – przemiana materii siada, a i wiek nie sprzyja..... w końcu nie mam już daaawno 18 lat. Kiedyś kilogram na tydzień to była norma – dziś jestem zadowolona jak pójdzie kilogram na dwa tygodnie..... A drański tłuszcz wracać, to przez 3-4 dni potrafi, taki wierny :lol: - tak jak po wyjeździe na Mazury. Czyli nadal mam dwa kilo za dużo. Niby nic, ale wpienia człowieka: bo przecież już dawno powinien sobie z takim drobiazgiem poradzić. Pogoda też nie sprzyja – mogłoby być cieplej, może zmusiłabym się chociaż do jeżdzenia rowerem.
Nic. Przynajmniej dietę utrzymam. Jak dobrze pójdzie.
WASZKA ZDJĘCIA SĄ REWELACYJNE. WYSZŁAS SUPER NO NO , ALE FAKTYCZNIE Z CIEBIE LASECZKA.MOŻESZ BYĆ Z SIEBIE DUMNA . JESTES JUŻ PRAKTYCZNIE NA MECIE.
ODWALIŁAS KAWAŁ DOBREJ ROBOTY .
WIELKIE GRATULACJE .
PRZESYŁAM BUZIACZKI.
http://gloubiweb.free.fr/gifsA5/fleurs.gif
Waszka G R A T U L U J E :!:
Takie wpadki sa dopuszczalne :lol: :lol: , przeciez teraz sezon grilowy, wiec bedziemy zbaczac z drogi , wazne, zeby w odpowiednim czasie wrocic na wlasciwy tor :lol: :lol:
Pozdrawiam :!:
WASZKO - LASKA to najtrafniejsze okreslenie :D :D :D :D :D :D :D
Te 2 kg jak maja spaść.. to spadną..a do wesela to już na pewno :D :D :D
Byle byś się trzymała MM :D
Waszka to ma fajnie.. ja też chce na kajaki..ale wakacje się zblizają to się pocieszam jakoś ;)
Waszko, przeczytałam od deski do deski Twój ostatni wielgachny post.
wiem jak to jest.. jak już się wydaje że waga spada, już się cieszę, już zmieniam tickerka.. a tu wraca draństwo jedno.
tak oglądnęłam Twoje menu.. i all pięknie ładnie, ale to kiwi jest niefajne -IG 50 i na dodatek o tej porze :!: nie chcę krytykować, a jedynie poradzić.. na MM owoce jemy podobno rano na czczo -pół h przed śniadankiem węglowym, a 1h przed tłuszczowym.
Może to Ci pomoże zrzucić to, co Ci na wyjeździe przybyło...
powodzenia :!: 3mam kciuki :D MMki powinny się wspierać :lol: buziaki, papa :!:
:lol: waszka wygladasz rewelacyjnie :lol: teraz tylko utrzymac ta wage :lol:
pozdrawiam :lol: :lol:
Popieram :D :D :DCytat:
WASZKO - LASKA to najtrafniejsze okreslenie
W ogóle taki wspólny wyjazd, choć miły i cudny zwykle wnosi ze sobą wyrzuty sumienia, przynajmniej u mnie. Bo jak tu jeść sałatę, skoro wszyscy jedzą pieguski... chociaż do coli się nie moge przekonać. Cóż z tego, skoro na takich grupówkach króluje piffo :oops:
Dlatego na razie jestem uziemiona sesją i w sumie to bardzo dobrze...Pfffuuuujjj.. Co ja bredzę. Wolę już walczyć z moją słabą wolą niż z prawem gospodarczym... ;) Pozdrawiam ciepklusio Laseczko :D
i ja sie przylaczam do gratulacji - wygladasz superowo i oby tak dalej! :)
a drobne potkniecia... - nudno by bylo bez nich ;)
i fajnie, ze juz wrocilas :) odzywaj sie czesciej :)