omlet wolę z pieczarkami .........
omlet wolę z pieczarkami .........
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
... ale taki na słodko też pychota![]()
no... tylko, że ja z dań słodkich, to najchętniej śledzie.....
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Mam doła, w niedzielę zjadłam trochę więcej (około 1500-1600kcal) a dziś waga pokazała 57. Pół kilograma do góry
(@ za10 dni, to nie to, ćwiczę podobnie jak wcześniej, to nie to)
![]()
![]()
![]()
Ja chyba mam dość. Nie wyobrażam sobie być na 1000 do końca świata a inaczej widać tyję.Czuję gruba, napuchnięta i do niczego.
![]()
Niestety nasuwa mi się jeden wniosek Albo będę gruba, albo będę wiecznie głodna![]()
![]()
![]()
Na 1000 jest tak, że głodna jestem dwie godziny po posiłku i czekam zbawienia w postaci następnego. Wyjdzie na to, że nigdy nie osiagnę celu, a już na pewno tego nieutrzymam przytakim tempie tycia
I nie mówcie mi, że już jest dobrze - człowiek powinien osiągać wyznaczone sobie cele. jak ja to potem utzrymam![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Jesc więcej- dobrze wiem, że jak nie jestem głodna - nie chudnę
![]()
Plan jedzeniowy na dziś 914
woda z miodem i cytryną
Śniadanie: grahamka, sardynki w pomidorach, ogórek kiszony 300
Obiad gotowane mięso z indyka, brukselka 322
Kolacja barszcz ukraiński z jajkiem 292
Jabłko
ruch 6AW, pedałowanie
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Serduszko nie waż sie codziennie i nie przejmuj się tkimi skokami, wystarczy nie isć do ubikacji, albo woda w organiżmie się trochę przyblokuje i już skok... tak już niewiele zostalo ci do osiagniecia celu, nie poddawaj sie, zwieksz liczbe kcal do 1200 i trzymaj ją mniej wiecej na ym samym poziomie, jedz duzo warzywek, ktore sa niskokaloryczne a zapychają, a będzie dobrze. Ściskam mocno! I pamiętaj jesteś wspaniala, a glupi wga nie moze żądzić Twoim humorem! Buziaki!!
Marti ujęła sprawę idealnie!
Waszko, nie możesz popadać w takie doły, co to jest 0,5 kg, przecież to normalne wahania dobowe wagi.....a nie żadne przytycie!!!
Przecież żadna z nas nie waży ciągle i niezmiennie co do grama tyle samo!
Taka mądra dziewczyna, tyle wie o odchudzaniu, tyle już kilogramów zgubiła i takie herezje wygaduje!
Jesteś szczupła Waszko!!! Zgrabna, wysportowana i takie głupoty gadasz, przecież już osiągnęłaś swój cel!!!!
Oj, bo wezmę za fraki i przetrzepię ten chudy tyłeczek![]()
![]()
![]()
![]()
Marti ma rację... nie ma co się przejmować drobnymi wahaniami. To co masz w jelitach moze ważyć parę kilo nawet. Ba ja zauważyłam coś jeszcze. Chodze spać okolo północy. Właziłam na wagę zawsze po przebudzeniu i zrobieniu siusiu, ale to czy waga pokazywła więcej czy mniej zależało także od tego o której wstałam. Kiedy wstawałam o 8, było mniej więcej ok., ale jak np. musiałam wstac o 5, bo gdzieś jechałam, to waga pokazywała sporo więcej.
Trzymaj sie ciepło
Waszko, zgadzam się z dziewczynami - 0,5 kg to w granicach błędu statystycznego. Mogłaś spokojnie mieć tyle w jelitach i wcale nie oznacza to, że każde wyjście ponad 1000 kcal będziesz przypłacać wzrostem wagi i do końca życia będziesz musiała być na tysiączku. Na pewno będziesz mogła jeść więcej, ale stopniowo, nie takim skokiem z 1000 nagle na 1600, bo to trochę szok dla organizmu.
Mmmmm, powidła śliwkowe... rozmarzyłam się.
Uściski![]()
Dziewczynki, ja wiem, że macie rację, tylko jestem zła i smutno mi. Dzieki....
marti 1200 to ja nie chudnę - w zeszłym roku stosowałami przez dwa miesiące waga mi stała. Spadła dopiero, jak przykręciłam na 1000. A co do warzywek, toja jem ich naprawdę dużo....
Kasiu, to nie herezje, tylko doły i zniechęcenie. A celu nie osiągnęłam - był i jest 55 kg......
beem tylko to nie są wahania - wahnięcia powinny znikąć jak się pojawiły, szybko, a jak znam mój organizm do normy wróci za tydzień. czyli tydzień znów w plecy.
Triskellto raczej nie w jelitach, bo wszystko poszło normalnie. Powiedzmi tylko, jak tego nie robić?? siedząc za stołem pełnym pyszności z gośćmi w własnym domu?? To jest tylko 1600, bo połowy rzeczy nie jadłam........ czyli pozostaje zawiesić życie towarzyskie na kołku.
Nic. Walczę dalej, tyle, że entuzjazmu we mnie tyle, co kot napłakał
Właściwie, to mam cały styczeń do niczego, do tyłu, chciałam w styczniu skończyć się odchudzać. Oczywiście nie skończyłam, pozbyłam się na początku miesiąca 1 kg nabytku świątecznego. Potem była waga sprzed świąt, do dziś. teraz znowu mam dwa kg do końca. W tym tempie może zdążę do pierwszego dnia wiosny.
czyli co osiągnęłam w tym miesiącu??
g.......no, zwyżkę o 0,5.
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Zakładki