Wczoraj była porażka, no niestety....wieczorkiem podjadłam troszke słodkości, jstem przed okresemi i jakos nie moge sie powstrzymac.
Jeden plus, to to ze nie skusiłam sie na hod-doga...które robiłam na kolacje mojemu Miskowi.A tak smakowicie zajadał.

Mocca88 skad ja to znam Mój Misiek też jest szczuplutki, a tyle potrafi zjeśc i nawet deko nie przytyje.Zawsze sie smieje że on w ciągu dnia, zje wiecej niz ja przez cały tydzien.Ale tak to juz jest.Nieraz sie zastanowiam że on je a mnie idzie w brzuszek-hehe.No niestety nic na to sie nie poradzi że dziewczyny tak mają.Trzeba sie po prostu z tym pogodzić.
Ale trzeba być dzielnym, nie poddawac sie.Wczoraj miałam chwile słabosci,ale dzis juz musze sie poprawić.Moccca88 pewnie ze nam sie uda, trzeba w to wierzyc.Dzieki za słowa otuchy

Olifka dzieki za wsparcie.To jest najgorsze że na poczatku waga szybko spada, a potem sie zatrzymuje i trzeba czekac az znowu drgnie.Ale wierzę że juz niedługo dojdziesz do tych 48kg, czego z całego serducha Ci zyczę.

DZIEKI DZIEWCZYNY!!!