Wątek: poproszę dużo silnej woli...

Pojawiam się na tym forum po raz kolejny. Także po raz kolejny zakładam nowy wątek. Na tamtych przestałam się odzywać za co z góry przepraszam i za co mi wstyd - ale głupio mi było przed samą sobą patrzeć na postanowenia i obietnice jakie tam powypisywałam. Tym razem nie będę pisać tutaj konkretnych punktów, które mają być wyznacznikiem mojego odchudzania. Niech to wyjdzie samo z siebie - w akcji Wybiorę metodę, która będzie dla mnie najlepsza, a w razie potrzeby ją zmienie. Niech ta dieta nie będzie katorgą, ale skuteczną drogą do celu. Od dzisiaj się odchudzam - i będą rezultaty!

Witaj! Fajnie, ze zalozylas nowy watek i walczysz nadal. Trzymam kciuki aby Ci sie udalo i pozdrawiam

i ja też po raz kolejny niestety, choć forum jest fajne

Dzięki dziewczyny ! Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłyście. O 18 zjadłam kolację - 100g jogurtu naturalnego z 200g brzoskwini z puszki - 200kcal. Do tego herbatka. Postaram się nie jeść po 18. Trzymam za was kciuki - zarówno za was jak i za siebie

oj, przeziębienie mnie dopadlo... dzisiaj dzien spedzony w domu - ale zapal do diety nadal jest mam nadzieje, ze tym razem sie nie poddam i osiagne cel zdecydowalam sie na szostke weidera, bo z wlasnego doswiadczenia wiem, ze daje zadowalajace efekty
31 pazdziernika mam polowinki - bardzo bym chciala zeby do tego czasu bylo jakies 3kg mniej. oby sie udalo
teraz wybieram sie spacerkiem do przychodni, po zwolnienie lekarskie - zawsze troszke kalorii zleci Miłego dnia!

Życzę powodzonka! Ja też niedawno zaczęłam.... I musi się udać! Choć mam trochę więcej czasu - bo do kwietnia i wystarczy mi 5 - 6 kilo. Ale najważniejsza jest talia, nie myślę raczej o wadze... Trzymaj się!

niewazne ktory raz...najwazniejsze, ze zapalu nie brak... Delicious - 3mam kciuki za kazdy kilogram, ktory zrzucisz tym razem
jak idzie dzisiaj? co wszamalas? bo przy przeziebieniu...jak sie w domu siedzi to lodowka na pewno kusi...ta okropna chec podjadania...jak sobie radzisz?
buziaczki, sylwiolek

Oj, dziewczyny - jestem bardzo wdzięczna za to, że mnie odwiedzacie. To naprawdę podtrzymuje na duchu sylwiolek - trzymam za Ciebie mocno kciuki - jak również za reszte - ale za Ciebie szczegołnie, bo mamy tyle samo kg do zrzucenia. I mocno wierze w to, że pozbędziemy się tych paskudnych 8 kg A ile masz wzrostu?
Rzeczywiście w czasie siedzenia w domu ta lodówka strasznie kusi...i chyba nie prawdą jest, że w czasie choroby apetyt maleje - na pewno nie w moim przypadku ale póki co dzielnie się trzymam...na dzisiaj już koniec z jedzonkiem - na śniadanie były płatki z jogurtem i brzoskwinią, na obiad zupka z wszelkich możliwych warzyw i kurczaka pomiędzy tym jabłuszka, chlebek chrupki z serkiem lub dżemem - wszystko w ramach limitu 1000 kcal. I tego postaram się trzymać, dziennie 1000-1200kcal.
Rybka016 życzę powodzenia ja nie ograniczam się czasowo - bo na własnej skórze się przekonałam, że ta metoda nie działa - skutek był taki, że jak zbliżał się wyznaczony termin,a ja wiedziałam, że nie zdarzę osiągnąc celu to rezygnowałam z calej diety, bo wydawała mi się być bez sensu. Jedyne na co licze to, że do 31 będzie już lepiej A co do talii, to rzeczywiście jest bardzo ważna. Chyba powinnam zacząć ją ćwiczyć, ale to może za jakiś czas (ale leniuch ze mnie heheh). Ważąc 52kg na talię nie narzekałam, nawet byłam z niej zadowolona. A teraz wolę się nie mierzyć...bo to może być zbyt duży szok Miłego wieczoru dziewczyny

hej Kochanie
moj wzrost to jakies 167 cm - jak sie nie garbie bo z tym mam troszke problemow...
wczorajszy dzien zaliczam do udanych - co prawda zjadlam kilka cisteczek, ale cwiczylam dwa razy po godzince, wiec na pewno poszly z dymem
dzisiaj jestem po kawie i jabluszku, ale zaraz zjem troszke jogurciku z platkami owsianymi, bo zaczyna w brzuchu burczec, a niedlugo wychodze z domku - mam jazde, bo robie kurs na prawo jazdy....wiec obiadek dopier po powrocie - zaplanowany łosos z kaszka kuskus i jakas salateczka
poza tym rozwazam przejscie od jutra na kopenhaska - co Ty na to?

buziaczki sle i wytrwalosci promienie :P

Sylwiolek powodzenia na kursie, jeszcze troche i na pewno zostaniesz kierowcą...oby nie rajdowym Co do kopenhaskiej - mam opory przed tą dietą. Boję się efektu jojo. Wolę chudnąć wolniej, ale wiedząc, że nic mi po tym nie grozi. Po za tym jak pewnie zauważyłaś dzisiaj przesunęłam swój tickerek - pierwszy mały kroczek za sobą to tylko woda, ale sam widok tak cieszy i strasznie mobilizuje do dalszej walki Następne ważenie zaplanowałam sobie na piątek - muszę się odzwyczaić od tego codziennego wskakiwania na wagę, to nie ma sensu! przed chwilą zjadłam śniadanko - jajecznice z dwóch jajek z pomidorem i cebulką - do tego dwa chrupkie chlebki i herbata. Wczoraj udało mi się zebrać w sobie i zaliczyłam 1 dzień szóstki weidera Po napisaniu tego posta biorę się za drugi - póki mam jeszcze energię Miłego dnia Sylwiolek :* jak i wszystkim innym