Ja kupiłam sobie świnkę - skarbonkę i za każdy mały grzeszek 2 , za duży pięć, za obżarstwo 5 do 10 zalezy ile słodkiego zjadłam. Jak skończe się odchudzać, pewnie uzbieram na spodnie (rozmiar 36............ )
Ja kupiłam sobie świnkę - skarbonkę i za każdy mały grzeszek 2 , za duży pięć, za obżarstwo 5 do 10 zalezy ile słodkiego zjadłam. Jak skończe się odchudzać, pewnie uzbieram na spodnie (rozmiar 36............ )
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Waga stanęła na 85 i ani drgnie wiem, że to tylko chwilowe.
Dieta nadal 1000 kalorii, i 500 na rowerku spalone.
Zapałek w pudełku 19, bo skusiłamsie na kawałeczek piernika.
ps. Waszko chyba też założe sobie taką skarbone.
z tymi zapalkami to w sumie dobry pomysl. i tak naprawde - bardziej podoba mi sie od skarbonki. bo nie jestem pewna czy nie chcialabym sobie tej skarbonki zapelnic jak najszybciej - zwlaszcza ze mam problem z oszczedzaniem. a wiec byloby ciagle 'grzeszenie' , zeby choc zlotoweczka na koncie przybyla
a zapaleczki - to takie bezinteresowne
zycze powodzenia! a tym chwilowym staniem w miejscu sie nie przejmuj. troche postoi i ruszy dalej. w koncu waga tez o Ciebie walczy. nie da tak latwo za wygrana
a tak sobie pomyslalam:
czy niezbyt odlegly cel sobie wyznaczylas?
na tak dalekim kilogramowe efekty sa mniej widoczne. skroc ta miarke o kilka kilo a zobaczysz - tulipany bedziesz szybciej mijac
powodzenia!
A ja chyba zastosuje to ze swinka. Bo okreslilam sobie ile moge miesiecznie wyjac z konta,a tak pieniadze beda szly do skarbonki i nic nie bede mogla kupic, wiec to mnie zmobilizuje do niejedzenia
Wiem, że cel jest odległy, ale ja nie lubię robic niczego na raty. Im więcje do stracenia tym większa satysfakcja.Zamieszczone przez bzdurka
Lubię podnosić sobie poprzeczkę wysoko.
Rok temu miała na liczniku 76 kg i walczyłam dalej. Przerwałam walkę jak świat mi się załamał i na efekty nie było trzeba długo czekać.
Postawiłam sobie taki cel, bo muszę sobie uświadomić ogrom problemu i podjąć działania aby go zwalczyć.
mycie okien, odkurzanie, podlewanie kwiatów, czytanie, spacer, gotowanie, zmywanie, ścieranie kurzu i mała przyjemność, 1 kosteczka czekolady
nie ważę się do soboty
i radosc bije z Twej wypowiedzi Tak 3mac Monisc
Po rozmowie z moją przyjaciółką zdecydowałam się na zmianę celu. Teraz walczę o 56 a nie 51 kg. Tak podobno będzie bezpieczniej
a bezpieczniej, bezpieczniej, bo raczej nie należy bawić się w niedowagę ze strachu, że się przytyje, tylko należy dawać z siebi wszystko, żeby cel osiągnąć i dawać z siebie jeszcze więcej, aby go utrzymać. Z całego serca życzę Ci powodzenia, bo za jakiś czas na pewno Ci się przyda, wiem z doświadczenia, bo zaczęłam tak na poważnie odchudzać się, dokładnie rok temu, a na wakacjach przyszedł kryzys, czego Tobie nie życzę
pozdrawiam i zapraszam do mnie
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=361418#361418
Zakładki