no wlasnie nic nie wymyslilam...
narazie biegam na zajecia
wiecznie spozniona wiec naprawde latam
a poza tym koncerty coraz czesciej- moze sobie poskacze.
no wlasnie nic nie wymyslilam...
narazie biegam na zajecia
wiecznie spozniona wiec naprawde latam
a poza tym koncerty coraz czesciej- moze sobie poskacze.
ech...
po obserwacjach mojego sposobu jedzenia jestem przerazona. przez caly dzien niewiele, a wieczorami... szkoda gadac... doladowuje kalorie jakimis bzdurami. no nic. trzeba bedzie jednak przejsc juz niedlugo, niedlugo...
Bzdurko ależ dokładne wymiary podałaś
JA nawet nigdy swojej szyi nie mierzyłam
Nie martw się, to chyba zmora większości Forumowiczek, te wieczorne objadanki. Ja potrafię zjeśc śniadanie dopiero o 15....ale wieczorem jestem głodna co chwilę, a o niejedzeniu po 18 to mogę tylko pomarzyć! Obecnie staram się wrócić na jakieś właściwsze tory żywieniowe....bo ostatnio w mojej kuchni, jak i w nastroju totalny bałagan i taka bylejakość się wkradła Trzymam za Ciebie kciuki, ładnie walcz!
spisywania takich dolkladnych wymiarow nauczylam sie dwa lata temu... wiecie jaka to radosc odkryc ze sie schudlo w... kolanie??
dzis powinnam byc na diecie. na konkretnej ustalonej nie jestem ale postanowilam sie troche ograniczyc w koncu obiecalam
a wiec bylo jajko i kawka z mlekiem (2% - na mniej sie nie zgadzam. ostatecznie 1,5%. mleka pije baardzo duzo bo zawsze z kawa, a kawy dziennie pije ze 4). zaraz bedzie zupka ogóreczkowa (i pewnie chlebek do niej ) i salatka z selera z jablkiem i z ziemniakiem. a pozniej mam nadzieje nic tylko picie picie picie... mam nadzieje ze niezbyt wyskokowe i malokaloryczne wychodze sie bawic koncertowo poskacze sobie troszke i pewnie trzeba sie bedzie czegos napic. wiadomo - herbatka pewnie odpadnie wiec pewnie jaies piwko czy niestet jakis ubarwiony nagazowany slodki roztwor... ech...
wydaje mi się, że troszkę mało białka w twojej diecie
Chlebek do zupki ujdzie, o ile zupka jest chuda no i oczywiście ciemny
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
no coz... pewnie masz racje - ale to narazie tylko taka proba z tym w ogole moge miec problem na diecie bo... nie jem miesa (ssakow i ptakow, ryby czasem).wiec cale bialko jakie przyswajam to nabial (glowie mleko i jajka) no i oczywiscie straczkowe - ale tez nie codziennie postaram sie poprawic..
wczoraj dietka poszlaby wspaniale gdyby nie... 1,25 l piwa.... przyznaje.. sporo. no i jak wrocilam w srodku nocy dopadl mnie taki glod, ze... ale zjadlam tylko kawalek zoltego sera z sosem chilli.
dzisiaj poranek wspanialy: 2 malenkie kanapeczki (znow z bialego - z braku innego) z serem i oczywiscie kawka mocnomleczna. a pozniej... ech... lyczek coli od kolezanki, i 4 (!) kanapki z chlebka ciemnego ze slonecznikiem z pasztetem sojowym, teraz byla zupka ogorkowa - naprawde chudziutka nie wiem ile mi to kalorii zajelo, ale raczej nic juz nie zjem. ach! jeszcze takie pyszne wielkie jablko, ktorego nie bylam w stanie zjesc w calosci, wiec jeszcze na mnie czeka. i tyle. a weekend jak pojdzie...? hmmm. zobaczymy... trzymajcie kciuki! ja za Was bede!
no coz... pewnie masz racje - ale to narazie tylko taka proba z tym w ogole moge miec problem na diecie bo... nie jem miesa (ssakow i ptakow, ryby czasem).wiec cale bialko jakie przyswajam to nabial (glowie mleko i jajka) no i oczywiscie straczkowe - ale tez nie codziennie postaram sie poprawic..
wczoraj dietka poszlaby wspaniale gdyby nie... 1,25 l piwa.... przyznaje.. sporo. no i jak wrocilam w srodku nocy dopadl mnie taki glod, ze... ale zjadlam tylko kawalek zoltego sera z sosem chilli.
dzisiaj poranek wspanialy: 2 malenkie kanapeczki (znow z bialego - z braku innego) z serem i oczywiscie kawka mocnomleczna. a pozniej... ech... lyczek coli od kolezanki, i 4 (!) kanapki z chlebka ciemnego ze slonecznikiem z pasztetem sojowym, teraz byla zupka ogorkowa - naprawde chudziutka nie wiem ile mi to kalorii zajelo, ale raczej nic juz nie zjem. ach! jeszcze takie pyszne wielkie jablko, ktorego nie bylam w stanie zjesc w calosci, wiec jeszcze na mnie czeka. i tyle. a weekend jak pojdzie...? hmmm. zobaczymy... trzymajcie kciuki! ja za Was bede!
wiecie co jest dziwne?
ze ja jeszcze jakos specjalnie nie zaczelam sie ograniczac, a juz mi ludzie mowia ze schudlam. ja tam mysle ze im sie wydaje, albo chudnie sie od samego myslenia o diecie i jej planowania moze po prostu przygotowujac sie, zaczelam patrzec na to co jem. i tak jakos samoczynnie wyszlo ze sie zaczelam ograniczac.. wstyd mi bylo przed sama soba...?
jutro moze sprobuje wejsc na wage... chyba ze wytrzymam jeszcze kilka dni...
zycze dobrej nocy i udanego weekendu. wytrwalosci!
skoro tak mowia napewno cos w tym jest wytrzymasz kilka dni a jak wejdziesz na wage i zobaczysz spadek to dopiero bedzie mila niespodzianka!!!
mnie tez dreczy jedzenie wieczorami ale walcze z tym...nie zle, wyrabiam sobie nowe nawyki zywieniowe
a co do piwa to w te wakacje pilam dosc duzo i czesto,przez 2 tygodnie a schudlam wtedy 3 kg... wiec nie przejmuj sie,zwlaszcza ze to byl jednorazowy wyskok
no to wlasnie jest podstawa! wyrobic sobie nowe nawyki zywieniowe. zeby jesc czesciej a mniej, zeby nie jesc wieczorami...
a ja dzisiaj? no coz.. sniadanie mialam zjesc o ...14. wiec stwierdzilam ze juz go nie bede jadla. na obiadek zrobilam sobie pyyyyyyyyyszny sos pieczarkowo-smietanowy, do ziemniaczkow. ku mojemu wielkiemu zdumieniu - wcale nie taki kaloryczny . noi to tego pomidor. gorzej ze ciasto w domu pachnie i niestety chyba sie nie opre. ale bede walczyc
no ja nie wiem czy z tym piwem taki jednorazowy wyskok
Zakładki