ja mam tylko jedną babcię, więc mowię, do babci, ale i tak nie chce mnie znać :lol: :lol:
Wersja do druku
ja mam tylko jedną babcię, więc mowię, do babci, ale i tak nie chce mnie znać :lol: :lol:
heh, xixa, osttanio wszedzie piszesz o tej Twojej babci, to się spytam
naprawdę jest aż tak źle? w ogóle ze sobą nie macie kontaktu?
własnie małą... co jest? ale tak szczerze i do bólu... oczywiście jeśli możesz...
ja dziś wreszcie doczekałąm się @ skończyły się więc wymówki.. aż się boje...
no i jak tam buraczku? dobrze idzie?
u mnie gorzej niż źle... ale postaram się... choć teraz będzie ciężko, bo rodzice wyjeżdżają i jakoś tego nie widzę
pizza, grill, piwko, winko :roll:
nie jest źle.. jest tragicznie... :(
boje się wejść na wage... i uda mnie tak już pieką ... chyba po prostu skóra nie wytzrymuje tego cholernego Jojo :( a naprawde myślaąłm, że mnie ominie... wierzyłam w to :(
ale.. wracam do tego co było...
jedzenie o 10, 12, 14, 16, 18 i odpowiednio 250, 100, 350, 100, 200 kcal i nie ma zmiłuj!!
Kiedyś rodzice sami kupowali mi już odpowiednie produkty, wszyscy wiedzieli, że nie jem smażonego, ziemniaków i innych takich... a teraz... dziś wróciłam do domu i mamuśka najzwyczajniej zapytała ile mi włożyć ziemniaków... i była rybka smażona w panierce... i zjadłam... :( a nie będe nawet mówić ile zjadlam wcześniej bo mi wstyd...
jem pomimo tego, że czuje, że już miejsca mi w brzuchu brak... i tego, że tak źle się z tym czuje...
błędne koło...
pora z niego wyskoczyć!
skąd ja to znam :roll: :roll: :roll:
ale nie damy się prawda??
buraczku: <przytul>
będzie dobrze, przez tydzień przecież nie mogłaś niewiadomo ile przytyć!
i może jednak 12oo zamiast 1ooo?
na myśl o tysiaku dostaję gęsiej skórki ;)
a te godziny i kalorie to dobry pomysł. to na pewno pomaga
i stepperek... kiedyś tak dzielnie tuptałaś :)
buziaki
pierwszy dobry dzień :)
i aż mi.. się nawet nie chce podjadać... a normalnie.. z racji tego, że jestem sama w domku to pewnie zrobiłabym sobie fuure kanapek z szynką, masełkiem i żółtym serem.. a potem pewnie jakieś orzeszki czy coś (a dlatego jak jestem sama, żeby nikt nie widział :oops: ) ale dzisiaj nie :)
może nie było tak idealnie, ale.. w porównaniu z ostatnimi czsaami - BYŁO!
no więc tak...
śniadanki:
kawa z mlekiem o,5%, 40 g płatków fitness z mlekiem (260 kcal)
II śniadanko:
duże jabłuszko (100 kcal)
obiad:
50 g ryżu z jabłuszkami takimi smażonymi i dwiema łyżeczkami otrąb (oj nie będe ich więcej kupować bo się uzależniam znowu i najchętniej zjadłabym całą paczke na raz :twisted: ) (ok. 350 kcal)
a potem się zaczęły schody bo miałam zaplanowany jogurcik na 16 i o 18 jakąś kolacje, ale o 16 przyszła kumpela (wypiłam przy niej jeszcze jedną kawke z mlekiem) i ani się obejrzałam a była już 21 kiedy wyszły (w miedzyczasie wpadła jeszcze jedna :P ) i wiem, że nie powinnam już nic jeść, ale wiedziałam też że mało zjadłam :? więc nieco usprawiedliwiona wcięłam trzy małe kawałeczki wątróbki i 4 plasterki chudziutkiej szynki...
nie wiem ile więc mam na koniec dnia, ale... JESTEM ZADOWOLONA!
aaa... i ćwiczyłam dziś 8minABS... nie ejst najlepiej :(
kiedyś nie sprawiało mi to żadnych problemów a dziś i owszem... :?
ale musze troszke podszkolić mój brzuszek przed otwarciem A6W w srode :)
Dasz sobie rade, nie załamuj się... :DCytat:
Zamieszczone przez buraczeq
buraczku: ślicznie było wczoraj :) a dzisiaj jak?
ja pierwszy dzień trzymam się jako tako, więc jestem cała happy :D
mi się narazie nic nie chce ćwiczyć :? w ogóle nie mam warunków, to raz
ale i tak cały czas się wykręcam :roll: kurde no ;)