Jak ja lubię odchudzanie.. Grr

No dobra. Wracam. Jest lepiej niż przed wakacjami, nie wiem, ile ważę, bo się boję wleźć na to straszliwe urządzenie. W ubranka sie mieszczę rozmiar 40 (wtedy było 42/44), nie jest więc najgorzej, ale jak sobie będę tak dalej pozwalać to pączek sie zrobię.

sport: ćwiczenia różnorakie,spacery także, może nawet kiedyś dotrę na basen

Dieta: Na początek coś wprowadzającego i oczyszczającego, czyli dietka pszeniczna. Gotowane ziarenka pszenicy są całkiem smaczne, zapas na dziś leży już w lodówce, dotaśkam baniaczek mineralki i zobaczymy... Potem jakies racjonalne odżywianie się zastosuje. Kto mnie powspiera? BUZIAKI, POZDROWIONKA, ale fajnie znów być tutaj