-
Hej dziewczyny :)
Na wadze jest dramat… koszmar i w ogóle pełna , totalna załamka.. :(
Pojechaliśmy na weekend z M. w Beskid Żywiecki, było super, fantastycznie ale to co zobaczyłam na wadze po powrocie zupełnie mnie załamało – 74kg :!: :( :(
W tej chwili jest 70.9…
Zaczęliśmy szukać przyczyny.. no bo w końcu ruch był całodzienny, fakt że była pizza (po części to jej wina) no ale żeby w weekend przybrać aż 4 kilo ?!?!? wersji mamy kilka:
- organizm w górach puchnie i zatrzymuje wodę,
- odstawiłam tabletki, które śmiem twierdzić pomagały mi w chudnięciu, więc po ich odstawieniu waga poszła do góry..
- no i przestałam liczyć kalorie..
Czy my całe życie będziemy musiały je liczyć :?: :?: :!: :!: :?:
Wygląda na to, że w moim przypadku tak.. i wcale a wcale mnie to nie cieszy..
Jutro mam ślub koleżanki, chciałam iść w sukience kupionej na poślubne śniadanie, ale w tej sytuacji nie wiem czy się do niej wcisnę.. w końcu przez noc nie schudnę 3 kilogramów..
Generalnie złapałam doła.. bo to nie tak miało być..w tej chwili M. znowu waży mniej ode mnie.. i chyba to mnie dobija najbardziej, i ta świadomość, że obiecałam sobie nigdy więcej magicznej granicy 70kg nie przekraczać..a to mi się niestety nie udało.. dramat..
Cisnę M. o tego wioślarza – myślicie że będzie ok.? chciałabym trochę uda wyszczuplić i brzucha stracić..chyba ten sprzęt powinien pomóc?
Jutro jak będziemy w Krakowie mamy zamiar sięga czymś porozglądać, a potem zamówimy w necie, bo będzie taniej, zapewne..
Muszę się też zastanowić nad swoim jedzeniem..zdecydowanie za mało jem owoców i warzyw ostatnio..a przecież kiedyś tam chcę mieć dziecko..i powinno być wszystko ok. z moim organizmem.. muszę co najmniej tego jednego owoca w ciągu dnia zjeść..
A propo dziecka – byłam ostatnio u gina i generalnie już mogę zachodzić :wink: :wink: nie muszę robić jakiś przerw po tabletkach – fajnie było coś takiego usłyszeć, niemniej jeszcze pewnie potrwa zanim zdecydujemy się na dziecko.. z jednej strony chciałabym już – chociażby dlatego że jakieś tam latka lecą :wink: z drugiej strony chcemy jeszcze troszkę czasu spędzić tylko ze sobą, a druga rzecz to kwestia podpisania umowy na czas nieokreślony…a to nie wiem kiedy nastąpi..
W tej chwili mam umowę na 3 miechy (kończą się w połowie września) i zobaczymy co będzie dalej..
Wracając do diety.. znowu muszę ją stosować.. kontrolować się..liczyć kalorie.. włazić na wagę co jakiś czas..echh..
maluszku - zdjęcia będą..podeślę jak wrócę do domu :) a i tu może kilka faktycznie zamieszczę. przeprowadzka - nie taka zła..da się przeżyć :) :wink: zobaczymy czy potem też tak będę mówić :wink:
Pozdrawiam Was znad kubka kawy…
miłego dnia :!: :!:
-
Gosiu, tak to bywa czasami, gdy przestajemy się kontrolować :wink:
Gdy zaczniesz liczyć kalorie, jeść więcej warzyw i owoców, waga na pewno zacznie spadać :D
Doskonale Cię rozumiem, bo już kilka razy w życiu byłam w podobnej sytuacji: obiecywałam sobie, że nie przekroczę 60 kg a jednak jakoś tak się wszystko dziwnie działo :wink: :wink: że ją przekraczałam :wink: :wink:
Dlatego tym razem już nie mogę sobie na to pozwolić :roll: :roll:
Wioślarz to świetny pomysł! Kup koniecznie! Na pewno pomoże Ci wyszczuplić uda i brzuch!
Mam w domu wioślarza, wprawdzie teraz go nie używam, ale wiem, że te części ciała pracują na nim bardzo :P :P
Trzymam kciuki za powrót do poprzedniej fajnej wagi :D :D :D :D
-
Hej dziewczyny :)
Weekend minął i dziś na wadze wreszcie w miarę normalny wynik – 70.1kgjuż w sobotę było podobnie ale dopiero dziś mogę coś napisać, póki w pracy jest spokój..
w sobotę pojechaliśmy z M. do Krakowa, najpierw na ślub koleżanki :) :) który zresztą był bardzo piękny, ciepły i widać było, że jest to dla nich, a nie „do odbębnienia”. Potem śmignęliśmy do rodziców coś zjeść, a potem w sklepy..bo po ostatnim wyjściu w Beskid, mam nadwyrężoną kostkę i postanowiliśmy że potrzebuję wysokie buty. I takich tez poszukiwaliśmy.. ceny..szkoda gadać..nic nie znaleźliśmy, choć ja i tak wróciłam do domu z kremowym polarem :) a do tego z jeansami :) w ogóle ze spodniami to wyszło tak, że jak przyjechaliśmy do Krakowa to ja była ubrana w satynową sukieneczkę, a tu trochę zimno było, no i musiałam sobie coś cieplejszego na tyłek kupić :) a że akurat promocja w sklepie była, to sobie kupiłam spodnie..za 19.99 :) takie do latania po domu, na grilla, czy coś :)
a potem poszliśmy do kina na Simsonów… nigdy za tym nie przepadałam, ale M. miał na ten film ochotę.. powiedzmy że był ok. ale dla mnie to nie ten rodzaj humoru..
a w niedzielę znowu pojechaliśmy do sklepu..tak dla odmiany..ale za to wróciliśmy z butkami dla mnie :)
o takie:
http://campus.com.pl/images/big_27356_oregon_lady.jpg
a później pojechaliśmy z rodzicami do dziadków – w sobotę mieli 56 rocznicę ślubu :!: :!: :!:
niesamowite, no nie? Z tej tez okazji wypiłam mini kieliszek likieru czekoladowego – pycha :!:
posiedzieliśmy chwilę, popodjadaliśmy wiśnie z drzewa :) i jabłka i wróciliśmy do domu z całą siatką gruszek :)
a do tego nazwoziłam do Kielc całą torbę z ikei wypchaną ciuchami, ale w tym 3 kurtki, więc nie jest tych ciuchów aż tak dużo :) do tego przywiozłam też suknię do Kielc.. czas ją sprzedać..najwyższy.. muszę połazić dziś po stronach ślubnych i poumieszczać ogłoszenia..
a tak mi żal się z nią rozstawać.. choć przecież.. gdzie ja ją po raz drugi będę mogła ubrać :?: :wink:
póki co jestem po bananie i kawie.. choć pewnie niebawem zjem jakiś serek, albo jogurt..
ech..nie chce mi się myśleć o tym ile kalorii zjadłam, na ile jeszcze sobie mogę pozwolić,ale chyba nie mam innego wyjścia.. zwłaszcza że M. znowu waży mniej :!: ode mnie.. dramat..
Kasiu, witam po powrocie :) na szybciutko przeleciałam przez Twój wątek i czytałam że CI się urlop udał – i to jest najważniejsze :!:
Co do wioślarza, raczej go kupimy, tylko czemu on jest tak drogi :?: :( generalnie zastanawiam się czy lepszy jest ten z linką i kołowrotkiem, czy taki co to ma dwa „wiosła” w ogóle nie wiem na co zwracać uwagę przy szukaniu sprzętu.. nie do końca chcemy przecież wybrać najtańszy,ale trochę głupio na początku wydawać kasę na sprzęt do ćwiczeń, jak tej kasy za wiele nie ma.. no nic. zobaczymy jak to będzie..
póki co życzę Wam miłego dnia,
sama znikam do zajęć „pracowych” :wink:
buziaki
-
Dumka fajne butki ... Też o takich myślę, bo po ostatnim wypadzie w góry stweirdziłam, że adidaski to nie koniecznie się nadają do łażenia po górach ...
Dobrze, że waga idzie w dół ... Wiesz u mnie to było tak, że gdzieś do 8 miesięcy po ślubie utrzymywałam wagę ze ślubu ... Ale gdzieś tak w lutycm zaczęło się pierniczyć i teraz znów muszę walczyć ...
Co do sukienki to masz rację trudno się rozstawać ale po co ma wisieć w szafie i się kurzyć :-) No chyba, że dla córki zostawisz :-) he he he
Pozdrawiam.
-
maluszku niestety zostawiać nie będę dla córy.. choć znam takie osoby, które po latach w szafie odnajdywały swoje suknie :lol:
waga constans..
dziś zjadłam już sporo, ale nie jest tragicznie, bo w połowie były to owoce :)
dziewczyny, poniżej taki jeden link.. :) :)
http://picasaweb.google.com/malgorzata.podraza/16062007
nie są to wszystkie zdjęcia, wczoraj dopiero zaczęłam ten album towrzyć, niebawem uaktualnie :) to dam Wam znac o ile się nie znudzi po tej porcji :wink:
znikam pracować.
udanego popołudnia :!:
-
Zdjęcia super!
Pieknie wyglądacie!
WSZYSTKIEGO DOBREGO NA NOWEJ DRODZE ŻYCZIA!!!!
Usłyszeć od gina że mozna mieć dziecko że nie ma przeciwskazań to najlepsze słowa.
Pozdrawiam
-
Gratuluje kochana :) Zdjęcia super, a suknia... BOSKA :!: :!: :!: :!: :!:
-
Małgosia no wreszcie ...Wyglądałaś pięknie ...A jaki szczuplak ...Laska jak się patrzy ...
Ślicznie :-)
-
Kasieńko - dziękuję :oops:
AAniczko - dziękuję :) a suknia..oj udała się..to prawda..a teraz trzeba się z nią rozstać..choć to tak trudno... :(
Aniu - Tobie oczywiście też dziękuję za komplementy..sorki że musiałaś tak długo czekać, po prostu ciężko mi było zebrać się do stworzenia tego albumu, ale obiecuję niebawem aktualizację..muszę tylko skany od fotografów odebrać..są w Kraq niestety...
a szczuplakiem już nie jestem.. do tej wagi brakuje mi 3-4 kilo..niby niewiele..ale ciężko mi idzie zrzucanie..
dziś wtryniłam za dużo tektury..do tego małe jabłko, dwie śliwki, mała brzoskwinia, serek i jogurt light plus dwie kawy ( do pracy przynoszę własne mleko, bo tu mam dostępne tylko 3.2%..). w domu pewnie będzie zupa i do tego drugie..i limit będzie wyczerpany..a tak chciałoby się wieczorkiem wino wypić..echh..
muszę się zmobilizować do ćwiczeń..ale muszę do tego mieć sprzęt..mama chciała mi dać stepper, ale on mi się znudził więc nie wzięłam.. no i teraz troszkę kicha..
no chyba że M. namówię na ćwiczenia :oops: :lol: :wink: też spalę trochę kalorii, ale on wtedy też..i dalej będzie ważył mniej ode mnie.. muszę to przemyślec :wink: :)
-
Gosiu, wyglądałaś zjawiskowo!!!!!
Przepięknie, cudnie!!!!
Jesteś prześliczna! A jaka do Mamy podobna, jak 2 krople wody :) :) :) :) :)
I zgrabna, urocza, ach ... :P
Cudne zdjęcia :P :P :P :P :P