Nie łam się :P MOje ostatnie dni też nie upłynęły pod znakiem diety :oops: :oops:
Najchętniej bym nic nie robiła, ale jak trzeba, to trzeba
Pozdrawiam
Wersja do druku
Nie łam się :P MOje ostatnie dni też nie upłynęły pod znakiem diety :oops: :oops:
Najchętniej bym nic nie robiła, ale jak trzeba, to trzeba
Pozdrawiam
nie poddawaj się!!! Ech, normalnie jak czytam pamietniki to zaczyna mnie to motywowac... mam nadzieje, ze mi sie tez uda :)
Znowu duzo cwiczenia za mna :) Korzystajac, ze przez dwa tygodnie nie ma nikogo w domu urzadzam sobie 15 minutowe joggingi po mieszkaniu :D Az mi sie zrobily zaksway w lydkach, pierwszy raz od dawna :) Caly czs wierze, ze ta waga kiedys wreszcie drgnie.
To u ciebie lepszy zapał z ćwiczeniami, bo ja rozleniwiłam sie przez ferie, a plan był taki, ze miałam schudnąć. Dietkowania było mało, a ćwiczeń wcale, dlatego od dzisiaj znowu zaczynam ćwiczyć. Pewnie na początek 30 minut, ale zamierzam kupić skakankę, bo na forum prawie każda skacze
Hej Orzeszku - jestem pod prawdziwym wrażeniem Twojego zapału do ćwiczeń - ja to tak kilka dni ćwiczę - kilka dni wegetuję - szkoda mówić.
Mówisz, że waga ciut w górę poszła - ja to mam zawsze po basenie - ale to jest taki efekt - kiedy się bardzo dużo i intensywnie ćwiczy - i jest to bardzo dobry znak - waga się ruszyła - mięśnie zaczęły pracowac - teraz będzie jazda w dół - wierz - naprawdę tak bedzie - tylko się nie poddawaj i ćwicz dalej. :D
trzymam kciuki i czekam na wyniki :D
Gdzie jesteś Orzeszku?Ja wczoraj szalałam na skakance i dzisiaj mam zakwasy, ale za chwilę idę znowu skakać i trenować mój brzuch, pupę, ramiona i udziska? Pozdrawiam i odezwij się
Buziaczki
Hej:)
Ja też podziwiam, za zapał do ćwiczeń :) Ech, mnie to trzeba bardzo zmuszać żebym coś sama poćwiczyła :( Jedynie ratuje mnie aerobik (kaska, którą wydaje na karnet jest bardzo motywująca) no i koleżanka która mnie na basen ciągnie . A co do ćwiczeń w domu to tłumaczę sobie, że nie mam miejsca. To trochę prawda, ale... wiadomo jak to jest :)
Pozdrawiam
Fakt, znowu wrocila mi chec do cwiczen :) Super sie czuje po takim solidnym wysilku.
Przyszlo mi do glowy co musze zmienic w diecie - dodawac zdecydowanie mniej soli. Widze, ze jak zjem cos bardzo slonego to nastepnego dnia jestem taka opuchnieta od wody. Zeby to zwalczyc staram sie duzo pic.
Ogolnie to dietka raczej dobrze, co dzien jem mneij wiecej 1200 kcal.
Waga dalej pokazuje nieco ponad 62 :(
Bo chyba z solą tak jest, wszędzie o tym trąbbią. Ja staram się wogle nie solić, bo sól i tak jest we wszystkich produktach. Buziaczki
No ja wczoraj byłam na basenie - i mnie waga się podniosła do 62 - ale wierzę gorąco, że za kilka dni spadnie :roll:
... a ztą solą - to może masz trochę racji - bo np. słone paluszki - sa takie kaloryczne - w dużej mierze przez sól :wink: - no i woda w organizmie jest zatrzymana - to jest prawda