No to ja troszku spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI WALENTYNEK (choć uważam, że to beznadziejne święto) :) I trzymaj się... jak tydzień nie poćwiczysz, to żadna tragedia się nie stanie... bylebyś dietki trzymała :)
Wersja do druku
No to ja troszku spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI WALENTYNEK (choć uważam, że to beznadziejne święto) :) I trzymaj się... jak tydzień nie poćwiczysz, to żadna tragedia się nie stanie... bylebyś dietki trzymała :)
nie wiem czy zyczyc udanych walentynek, bo już sie prawie skończyły, no ale...i tak zyczę miłego walentynkowego wieczoru 8)
życze tez duzo siły do ćwiczeń 8) jak pomysle,ze sie wyginasz, to tez bede miała wiekszą mobilizację :wink:
buziaki :P
hej eyeczko:)
widze że masz też problemy z wieczorami :oops: wrrrr....no ale cóż...trzeba się pilnować i tyle..
miłego dzioneczka
wieczory najgorsze są :) echh jeszcze mam pełno w brzuszku po wczorajszym jedzonku
W końcu jestem, ale przeyszłam godznię temu, zresztą juz nie wiem. Harówa jak nie wiem, ale co zrobić, a podobno nauczyciele pracują po 18 godzin?????A z dietkowaniem to różnie: 800, 1000, 1200 kcal. waga 59 czyli bez zmian, ale może będzie lepiej - OBY. dzisiaj zjadłam 2 kromki chrupkiego z dżemem, potem jogurt i jabłko, przed chwilą musli z mlekiem i pewnie coś jeszcze dziabnę.
Nie mam siły na ćwiczenia, pewnie mogłabym poćwiczyć, ale 11 godzin w szkole wystarczy. Ten tydzień na pewno nie zakończy się sukcesem na wadze, bo nie ćwiczę. Tak chciałabym, aby ten cholerny kilogram poszedł w siną dal, byłby jakiś postęp :oops: :cry:
mamy te same chęci - waga i mnie się zaparła
Moja waga w tym tyg. pewnie też ani drgnie... ale nie poddajemy się... walczymy dalej ;) Trzymaj się ;*
moja niby chciała spadać.. ale przyszły _te_dni_ i się zatrzymała..
a pod wieczór idzie jeszcze w górę o 1/2kg :| ale damy radę :D trzeba być cierpliwym i mimo braku rezultatów trzymać się ładnie dietki i ćwiczeń.. a efekty w końcu przyjdą :D pozdrowienia!
Walczę dalej. Zła jestem na swój organizm, po prostu nic. Myślałam o zwiększeniu ćwiczeń, może wtedy choć wymiary drgną
Jakie jesteście kochane, że piszecie do mnie i potrzymujecie mnie na duchu :P :lol: Dziękuję....
Dzisiaj mam na później, więc nadrobię trochę zaległości w pisaniu. Właśnie mierzyłam się tym znienawidzonym centymetrem i nic, to samo: udo 55, talia(jaka talia :?: ) 71 czyli to co było. Ja już nie wiem, co robić. Wiem, że w tym tygodniu nie ćwiczyłam, ale już nie mogę patrzeć na 59 na wadze i na wymiary. Cały czas te same. :oops: :cry: Dzisiaj rano czułam się lżejsza i myślałam, ze wymiary też będę lżejsze, a tu klops.
Dzisiaj znowu wracam późno, ale jeszcze 2 dni i będzie lepiej :wink: :roll:
Plan na dziś:
Śniadanie: kromka razowego ze śliwką, plaster sera Hochland 150 kcal
W pracy: jogurt i jabłko 150 kcal
W domu: jeszcze nie wiem, może surówka z pekińskiej albo musli
Wieczorem: jogurt z musli, bo wczoraj strasznie mi smakował.
Wiecie, ze jak wczoraj zasnęłam to obudziłam się dopiero dzisiaj rano. Zazwyczaj, pewnie pamiętacie miałam napday z nocnym głodem. Może to jakiś przełom, ale pewnie bylam tak zmęczona po tym 3-dniowym maratonie. najbardziej szkoda mi, ze jak wracam, to nie mam sił na ni, a w szczególności na ćwiczenia, ale powiedziałam sobie, że od soboty już ćwiczę.
To teraz lecę na wasze pościki :D