Wracaj wracaj :) Ja co chwile mam powroty, i za kazdym razem obiecuje sobie, ze tym razem juz na stale :D
Wersja do druku
Wracaj wracaj :) Ja co chwile mam powroty, i za kazdym razem obiecuje sobie, ze tym razem juz na stale :D
No i jestem :D Teraz do 25 lutego (bal informatyka) muszę się trzymać!!! Poprostu muszę!!! Jedynym odstępstwem jakie przewiduję jest jutrzejszy Dzień Babci a potem już twarda muszę być!!! W razie potrzeby prosze na mnie krzyczeć i kopać w d... (tak dla lepszej mobilizacji :) )
Cięzki kolosowy tydzień już za mną... Jeszcze tylko w poniedziałek i wtorek walczę z zaliczeniami a potem... zobaczymy kiedy :)
Wiecie co, ja to głupia jestem tak na logikę patrząc (coż za krytyka). Wiem, że jedzenie mi nic nie da, wiem, ze potem bede cierpiec (fizycznie i z powodu wyrzutów sumienia) ale i tak się obżeram :cry: Ale dosyć tego!!! Od dziś zaczynam nowy czas odchudzania. Zważe się w poniedziałek i... chciałabym nie musieć przesuwać suwaka w góre... A do Balu chcę mieć 5 z przodu...
MUSI MI SIĘ UDAĆ!!!
Dziekuję Wam za wsparcie :) wieczorem do Was wszystkich zajrze a teraz jade na uczelnie. Pozdrawiam
Akuniawy - taka przerwa od diety jest nawet wskazana. A do 25 lutego schudniesz jak nic - i napewno będzie 5 na początku :) . Trzymaj się - ja też mam hardkorowy tydzień za sobą - a wczoraj jeszcze po zaliczeniu projektu i egzaminie poszłam na imprezę grupową - i wyszalałam się do ostatka a dziś zajecia od 10 do 18 - siły nie mam ale będzie dobrze. Sesyjne zmagania wkrótce się nam skończą :lol:
Trzymaj się - wierzę w ciebie i twoją silną wolę - a co do "Dnia Babci" - to też musze moją babunie odwiedzić czyli napewno grzeszki kaloryczne bedą - ale w taki dzień to nawet obowiązkowe :wink:
pozdrawaim
zeuska
Na pewno uda ci śię mieć 5 z przodu przez tyle czasu
moja balowa mobilizacja jutro dobiega końca, 5 z przodu jest, tylko za nią troszkę jeszcze dużo
Zauważyłaś, jak duża róznica w odczuciu sukcesu jest gdu z 60 robi się 59 :D to zupełnie inna bajka niż z 61 na 60 a przeciez i to kilos i tamto kilogram :LOL:
hej :)
Z radością mówię, że dziś było dobrze. W prawdzie nie rewelacyjnie ale dobrze :) Zgadłam ok 1030 kcal + grzańca wypiłam. Ze "złych" rzeczy jeszcze wypiłam w szkole capucino ale to tylko dlatego, że w automacie nie można było nic innego kupić a mi było strasznie zimno :( Więc ogólnie uważam dzień za udany. W prawdzie nic nie ćwiczyłam ale za to ruch rekompensuję wysiłkiem umysłowym (4 godziny myślenia nad finansami międzynarodowymi :( )
Poza tym powoli padam na twarz i nic mi się nie chce (a nauka czeka :/)
więc słodkich snów Wam życze :*
Zaczynam kolejny dietkowy dzień :) Muszę jakoś mniej zjeść, żeby jakieś ciastko u babci zmiescić w limicie... Mam nadzieję, że jakoś mi się uda :( Ćwiczeń niestety dziś nie będzie ale nauki będzie dużo :( Ale jutro umówiłam się na basen i MUSZĘ iść :)
Wracam do nauki. Trzymajcie się cieplutko :*
Super. Babcie to zakała narodu - moja też taka karmicielka. Jak zobaczy że schudłam, od razu robi mi kopytka :)
Ooo ja tez jutro ide na basenik :)
Staram sie jesc malo, ale w weekendy ciezko :( U mnie tradycja sa cotygodniowe rodzinne obiady, ciezko sie wywinac Staram sie jesc malo ale zazwyczaj w weekendy wyjezdam poza limit. Trudno. Wazne, zeby w tygodniu bylo ladnie :)
Od dziś wracam na dobre. Wczoraj jakos tak... delikatnie mówiąc nie wyszło... a mniej delikatnie TO BYŁA TRAGEDIA!!! nio, ale trudno...
Niestety temperatura za oknem skutecznie odstraszyła mnie od basenu i jakoś tak kiepsko u mnie z ruchem :( W ogole ze wszystkim u mnie kiepsko :(
Pozdrawiam
Witaj Akuniawy,
Wspaniale, że pokonałaś dołka. Zapomnij o wczorajszym dniu i bierz się do roboty :twisted: Na Balu Informatyka będziesz piękna, zobaczysz!
Nie martw się jutrzejszymi i wtorkowymi zaliczeniami, zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.
Trzymam kciuki!
Anita