-
Jestem znów... tak więc jak już napisałam dzień był do dupy... Trzymałam sie ładnie w pracy (hmm nie do końca "ładnie" bo zjadłam cukierka w czekoladzie) nio ale bylo oki :) a potem... TOTALNA KATASTROFA... złamany obcas, długasna droga do domu, kłótnia z M. nio i ostatecznie przyszłam do domu taka zła i smutna że... oczywiście musiało się skończyć jedzeniem... znalazłam pierniczki świąteczne a potem lawina innych rzeczy... nio, może nie taka lawina jak zawsze ale i tak duuuużo za duuuużo...ostatecznie wyszło gruuuubo ponad 1500kcal
I w takim "załamanym" stanie przyszedł do mnie M. i pogadaliśmy poważnie. Opowiedziałam mu o wszystkim tak szczerze i w ogóle a on mnie mocno przytulił i powiedział, że pomoże i w ogole miło było :D i jakoś tak mi się lżej zrobiło. Wzięłam się za siebie i znalazła jakąś starą płytę w stylu "Ćwicz a schudniesz" przebrałam się i ogłosiłam rodzince że ćwicze i nie wchodzić :!: :!: :!:
Tak więc po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zaczęłam sama ćwiczyć w domu... Normalnie jestem z siebie dumna... przynajmniej coś dla siebie zrobiłam...
-
DZIŚ MUSI BYĆ DOBRZE
Jak narazie nie jest u mnie źle... Po podliczeniu planu na dziś wyjdzie koło tysiąca i mam nadzieję, że tak się skończy...
Rano byłam z mamą na targu i kupiłam taką śliczną bluzke na Sylwestra. W domciu przymierzyłam do spodni w które już się mieszcze i... nawet szczupło wyglądam :lol: Tak więc kolejna mobilizacja... nie przytyć w czasie Świąt żeby być piękną na imprezie :)
Miałam w planach iść dziś na basen ale ta pogoda mnie odstrasza a poza tym troche mnie gardło boli :( tak więc może uda mi się poćwiczyć w domku (mam przynajmniej takie plany :) )
-
A jednak sie nie udalo... przekroczylam 1000 o 2 pierniczki... znow sie zlamalam :( chyba juz nie dam rady... ale po Świętach znów walcze :)
-
No co Ty... dwoma pierniczkami sie dolujesz? Pomysl, ilu rzeczy NIE zjadlas dzis :)
Na prawde nie warto sobie psuc humoru drobiazgami :)
-
Ostatecznie zjadłam jeszcze 1 pierniczka i się zmobilizowałam do ćwiczeń :) Poćwiczyłam ponad godzinke i jakoś tak mi sie lepiej zrobilo :) Potem poszłam się spotkać z M. i znajomymi a oni chcieli pizzę :( Nie zjadłam ani kawałka ale... tak mi :( było z tego powodu i w ogole...
Ostatnio mam wrażenie że tyje... z jednej strony nie jem aż tak duzo ale widzę ze się "powiększam" ciekawe dlaczego...
-
Może jakieś schizy masz przez to odchudzanie :D
-
nusiaaa może mam jakieś schizy przez brak czekolady :P Ale o tych moich koszmarach już pisalam ;)
Dziś stanęłam na wadze i niby pokazała 0,5 kg mniej (58kg :D) ale wolę nie zmieniać "suwaczka" bo potem po Świętach za dużo bym musiała w górę dac :/
-
Od dziś się zaczęło... pieczenie, gotowanie nio i oczywiście podjadanie... Tak więc przez następne 4 dni nie licze kcal tylko postanawiam:
:arrow: nie przejeść sie za bardzo
:arrow: sporóbować wszystkiego po trochu
:arrow: nie przytyć więcej niż 1kg
:arrow: 27go Grudnia wrócić do liczenia, ćwiczenia i dietkowania
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI!!!
i smacznego życze :)
-
Weszłam dziś na wage i... TRAGEDIA!!! Ja to normalnie jestem zdolna, męcze się, ćwiczę, pilnuję a potem 3 dni Świąt i....
4 KILO W GÓRĘ !!!!
Tak, wiem, że coś tam jeszcze mi sie trawi i w ogóle ale... sam fakt....
Zrobiłam nowy suwaczek za kare i patrze teraz na to....
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
-
Hej :-)
Odwiedziłaś mnie w moim wątku a ja poszukałam Twojego... i co widzę? Jakieś doły?
Nie daj się i nie dowierzaj tak wadze - WAGA NAJWIĘKSZYM WROGIEM ODCHUDZACZY! DO KOSZA Z WAGĄ ! :D
Spokojnie przeczekaj święta, a potem wszystko wroci do normy - dalej realizuj swoj plan diety i ćwiczeń, czy jaki tam masz. Wytrwałości życzę!
Ja sobie powtarzam, że na swoje nadmiarowe kilka kilo tłuszczu zarabiałam ze trzy lata, a stracić bym to chciała a tydzień. Nie da się :cry: Ale to forum jest fajne :) i razem damy rade :D
naomi