-
Hehe, dziękuję, jak nie będę miała pomysłu to może skorzystam :)
A puki co... Przepraszam, że tu nie zaglądam... Ale naprawdę nie mam czasu... Wczoraj byłam na połowinkach mojej szkoły, tańczyłam przez 3,5 godziny :D Było super :D
A jutro raniutko (koło 4:00) nareszcie jadę na nartki do Austrii :D Przede mną tydzień szaleństwa na stokach, jupii :D Niestety nauka mnie nie ominie :?
Gdy wrócę, postaram się Tu zaglądać regularnie :)
A tym czasem do "przeczytania" za tydzień :D
Powodzenia w dietkowaniu :*
-
Hej Niusia odezwij się po nartkach i opowiedz jak było....
Fantastycznego szusowania życzę
-
Wróciłam w końcu :D Było wspaniale. Dawno nie byłam na tak udanym, rodzinnym wyjeździe :)
W ciągu osttaniego tygodnia w ogóle nie dietkowałam. Jadłam wszytsko, ile wlezie, do bólu brzucha :P Ale za to jeździłam na nartach minimum 5 godzin dziennie, a wieczoram dobijałam się na basenie, pływając 2 godziny. I efekt tego jest taki, że ważę aż 70kg (o zgrozo) ale brzuch mi się spłaszczył ;] W ciągu tego tygodnia brałam tabletki Bio C.L.A. które powodóują wzrost masy mięśniowej przy wysiłku fizycznym kosztem spalającego się tłuszczyku, no i chyba mi to coś pomogło, bo wysiłek fizyczny miałam niemały :D Od jutra wracam do II fazy SB. W sumie to powinnam znów I przeprowadzić, ale na to nie mam czasu. Puki co spróbuje jak najbardziej ograniczyc węglowodany.
W szkole masakra. Mam tyle zaległosci... Niby tylko tydzien mnie nie było, a do zaliczenia mam 4 klasówki, a w tym tygodniu szykują się kolejne 3... A w czasie wyjazdu nie miałam siły się uczyć. Pobódka o 7:30, od 9:00 do 15:00- szaleństwo na stokach, do 17:00- odpoczynek i obiad, potem znów godzinny odpoczynek po obiedzie, do 20-21 siedziałam na basenie, potem prysznic i spać. Czasu na naukę nie było... Ale jakoś sobie poradzę. Muszę. Nie mam wyjścia.
Lecę do Was, pozdróweczki :*
-
widze ze ciebie jojo dopadklo tak jak i mnie :P ale damy mu rade :!:
a zaleglosci nadrobisz na pewno,taki wyjazd wart jest nawet najwiekszych zaleglosci :wink:
milej niedzieli :!:
-
Niuśku :), najważniejsze, że wyjazd był udany :). Pozwodzenia:)
-
Wow jestem pod wrazeniem swietnie Ci idzie, trzymaj tak dalej a ja bede trzymac kciuki :D ja musze sie w koncu porzadnie za siebie wziasc moze tez zaczne skakac na skakance :wink:
Naprawde jestem pod duzym wrazeniem ze tak duzo schudlas i ze nadal tak swietnie sie trzymasz i nie poddajesz
Buziaki :!:
-
Witaj Nusia :!:
Skoro tłuszczyk zamienił się w mięśnie (a widzę że wyjątkowo aktywnie spędziłaś ten tydzień :D)
to nic dziwnego, że waga wzrosła (mięśnie cięższe od tłuszczu)
poza tym nie o to przecież chodzi, by mieć jak najniższą wagę, ale by mieć jędrne, umięśnione ładnie ciałko, a nie zwiotczałą wiszącą skórę i tłuszcz ..i niską wagę :twisted:
Super, że wyjazd się udał i poszalałaś na nartkach :D btw. uwielbiam na nartach jeździć :D
-
No właśnie Kassik, też tak sądzę. Waga nie jest żadnym wskaźnikiem. A skoro wzrosła, a centymetrów ubyło, to świadczy tylko o tym, że mi mięśni przybyło hihi :D
-
niom :D i nie jest to żadne jojo :twisted:
no chyba że......... zarówno mięśni.. jak i tłuszczyku przybyło :> bo jedno drugiego nie wyklucza :P
-
wow nusiaaa ale extra z tym wyjazdem :D tylko pozazdroscic :twisted:
ja juz sie dawno przekonalam, ze przy cwiczeniach najlepszym wskaznikiem efektow jest centrymetr, a nie waga 8) i Ty pewnie wygladasz teraz super, bo masz wysportowane jedrne cialko, a to sie liczy bardziej niz kilogramy :lol:
wspolczuje z ta nauka, ale juz niedlugo swieta, to moze troszke odpoczniesz ;)
pozdrawiam cieplutko! :*