Waszko, oby święte słowa Twojego taty w czyn się zamieniły .
Chwilami myślę, nie dam rady, jeszcze jeden dzień pracy i zwariuję innym razem euforia, która samą mnie zaskakuje. Nie jest bardzo źle ale ta huśtawka mnie dobija. Za tydzień @ może to też na mnie wpływa?? Od wczoraj mam oczy w mokrym miejscu i to tak bez powodu. I co z tego że jestem świadoma że nie ma powodu na łzy, że jestem świadoma że nie lubię się tak czuć jak i tak nie mam na to wpływu. Musze to chyba przeczekać a do tego świadomość że mało się widujemy z T. a własnie teraz jak się spotkamy to ja jakaś dziwna jestem. Wczoraj określił że bez chęci do życia. Pogoda i hormony mnie wykończą .
Dziś był brat z bratową na obiedzie i bardzo dietetycznie nie było ale już kolacji nie zjem.
Śniadanie: pomidor, biały ser, ozorek w galaretce z octem, herbata.
2 śniadanie: jogurt aktivia, kawa.
Deser przedobiedni: dwie babeczki z galaretką, kawa.
Obiad: sałata z oliwą, ryż, gulasz.
Teraz herbata.
Idę podziubać mój szaliczek, czerwone na mnie dobrze wpływa.
Rudziutka, byle do wiony, niech powietrze ciepłe już powieje. Plizzzzz.