ja nie wyrzekam się słodyczy, ale jem rzadko, dziś np. ciasteczko malutkie :D bardzo malutkie :D też tak leżało samotnie na stole, jak przyszłam rano do kuchni...ale nie żałuję, bo to było wliczone do limitu (o ile taki mam) :D
Wersja do druku
ja nie wyrzekam się słodyczy, ale jem rzadko, dziś np. ciasteczko malutkie :D bardzo malutkie :D też tak leżało samotnie na stole, jak przyszłam rano do kuchni...ale nie żałuję, bo to było wliczone do limitu (o ile taki mam) :D
Kitola no niby tak , bo jak zwykle u mnie od pasa w góre znikam ale ta dolna częś mnie denerwuje :evil: Daltego tez dojrzewam do walki i dzis anwet pomyslałm o stworzeniu tickerka. Mysle że okres hibernacji dietetycznej u powoli mija i czas dokonczyć to co zaczęłam :D
Xixa ja wiem że powinno sie pop trohu wszystkiego ale widzisz ja tak nie umiem. Jak wliczałam słodkie w limit to jadłam tego wiecej i wiecej. :evil:
Catti racja to chore, a ja robie to samo. Ja jestem po okresie , upałów nie ma wiec nie mam problemu z puchnieciem, cycki gdzies tam są :wink: choć czasem ich szukam :twisted: A w związku z batalią: zjadłam dzis tylko małego wafelka i jak widze słodycze to mam ochote zwrócic. 8)
z tym okresem to jest tak, że naprawde lepiej się nie ważyć...zawsze jest więcej, a to irytuje, nie smuci ,a właśnie wkurza :twisted:
Dział jak stoper na diete. Wkurzamy sie i ze złości jemy :evil:
A ja dzisiaj:
dwie wasy, pół jajka, bieluch sałata
wafelek
8 pierozków z kapusta i grzybami
kromka z krakowska serem pomidorem( niestey kromka z weki, nie było innego pieczywa :( )
do tego herbatki wellnes i kawa z mlekiem
No to ja więcej schrupłam słodyczy, ale jak zjadłam tak ok. 17.00 trzy kromeczki z jakas konserwa i serem żółtym tak juz nie jem, bo hehe objadłam sie ;) i mam dośc jedzonka :P
Leje deszcz nie wiem czy pójde biegac, eh nic, jak co to wyłacze kompa o 20.00 wezme książke i zajrze do angielskiego, a jutro może będzie lepsza pogoda. W sumie cos mnie nogi bola ostanio, jakies kontuzja czy co :?
Pozdrówki
Catti ja bym stawiał na przetrenowanie albo zmiane pogody. Kurde mam 25 lat i bóle reumatyczne kregosłupa, krzyże mnie bolą :roll: nie chca mi zafundowac w pracy porzadnego fotela...
Przetrenowanie odpada, bo biegam co drugi dzień. Ale jestem tyle co przed okresem, wreszcie, bo ostanio kombinowalam z tabletkami na egzamin i nie dostałam :twisted:
I w sumie juz dawno sie podejrzewam o reumatyzm, a najgorsze, ze jak ktos to słyszy to smiech, a to w sumie nie choroba wieku starczego i mam prawo juz miec jakies sprawy reumatyczne mimo 29 lat, niestety taka prawda :( Z tym fotelem to porazka, bo cały dzień siedziec na byle jakim to źle. Zacznij ćwiczyc polecam pilates na kregosłup, bo im wczesniej zadbasz tym lepiej ;)
Pozdrówki
nO mnie tez coś tu strzyka, tam łamie, ech starość nie radość :roll:
mnie też bolały plecy, ale odkąd ćwiczę, czuję się świetnie :D
U mnie dzisiaj totalna porazka, jak nie było juz bardzo bardzo dawno. Rano zjadłam śniadanie: sześć kromek z wasy z serkami topionymi, pomidorem. a pózniej były dwie drozdzówki ze sliwkami i dwa kawałki drozdzowego z kruszanka i sliwkami. To było w pracy, w domu juz nic nie jadłam i nie bede. nie było ciastek, ani czekolady. nie liczyłam bo nie chce sie dołowac. Jutro sobota, jestem w domu wiec bede jadła reguralne posiłki, na spokojnie. a nie tak przez cały tydzien w biegu.
boje sie dziewczyny...