Witam pozdrawiam serdecznie i gratuluję z całego serca
Wersja do druku
Witam pozdrawiam serdecznie i gratuluję z całego serca
Balbinko - taki szczuplaczek to ja nie jestem - przy wzroście 158 cm moja waga to przekleństwo... :) no prawie - bo było już znacznie gorzej... po dwóch tygodniach po porodzie ważyłam 84 kg :) i od nich tak naprawdę zaczynałam
Oj... wczorajszy dzień spokojny dietkowo - pracowo szalony...
Szykuje mi się kilka wyjazdów w pracy, a wcale mi się nie chce. Jakoś jestem taka dziwnie rozbita od wczoraj.
Wieczorem nie miałam ochoty ćwiczyć ale stwierdziłam że chociaż lekki streching zrobię i skończyło się na 25 minutach rozciągania i 20 minutach stepu... a potem znowu nie mogłam zasnąć i co rusz wstawałam sprawdzać czy Kami się nie odkryła.
I znowu dzisiaj ziewam mimo że już po dwóch kawkach jestem.
Biorę się za robotę bo czekać to ona nie będzie a na dzisiaj mnóstwo spraw do załatwienia :)
Ale na forum będę zaglądać... na to muszę zawsze znaleźć chwilę czasu.
to ta zima tak nam się daje we znaki, ludzie chodzą nieprzytomni przez taka wstretna pogode, ja to sobie tak tłumacze
może nie jestes jeszcze szczuplaczek ale już niedługo będziesz!!!
jak minał dzionek?
Wczoraj wieczorem poległam... i pochłonęłam 25 g czekolady mlecznej.... oj jaka była smaczna.
Winny jest zbliżający się okres i wyczerpanie, które wczoraj odczuwałam... ale jestem troszkę na siebie zła.
Już leżąc w łóżku zrobiłam sobie rachunek sumienia... w sumie zmieściłam się w górnej granicy przyjętego pocłaniania kcal ale i tak jestem na siebie zła, bo to ja zjadłam ta czekoladę a nie okres. :)
Jednak dzisiaj rano waga, która od niedzieli świrowała... pokazując od 70,5 do 70,8 nawet dzisiaj pokazała 70,3... więc blisko sobotniej wagi...
Ten tydzień jednak mogę spisać na straty - jeśli nawet będzie spadek masy to nie taki jakbym chciała... :)
Wczoraj chciałam się troszkę porozciągać chociaż żeby wieczór nie był taki bez niczego, ale po 10 minutach bolało mnie wszystko - efekt ćwiczeń z niedzieli i narazie rozciąganie sobie odpuszczam... :) muszę dać odppocząć mięśniom.
Dzisiaj mały wyjazd w pracy, więc w ciągu dnia pracy nie ma mnie - ale przynajmniej odbiję na wizji lokalnej w terenie moją wczorjaszą czekoladkę :)
Pyzuniu dziekuję :D
Pyzka... nie jedz czekoladki. Albo jak juz tak Ci sie jej chce to najpierw zarob na nia np. 15 minutami dodatkowego stepu czy cos. Nie jedz czekoladki bo tak ladnie chudniesz!!!
Sciskam i tak sie ciesze z linka! :D
W takim razie pozdrawiam przyszłego szczuplaczka!
Witaj Pyzo, skoro zmieściłaś się z tą czekoladką w limicie kalorii, to nie jest tak źle. Najważniejsze, aby takie wpadki nie zdarzały się za często :D
Pozdrawiam, uściski.
oj tam... troszeczkę czekolady jeszcze nikomu nie zaszkodziło:)
gratuluję spadku wagi... nawet najmniejszy spadek cieszy.. a u mnie waga rośnie :cry:
pozdrawiam