Centymetry spadły - całe 2 ze wdzystkich obwodów razem wziętych - dobrze że chociaż tyle...
Dzisiaj rano chodziłam zła i zawiedziona... moja waga zamiast oczekiwanych i wytęsknionych 67,9 chociaż ... pokazała 68,8...
Jakim sposobem... dlaczego??
Pewnie woda... bo wczoraj wyraźnie za mało piłam- co się teraz mści... ale dlaczego akurat w dzień ważenie??
Złośliwość rzeczy martwych...
Już na całe szczęście złość i zawód mi przechodzi...
Wagi na suwaczku nie zmieniam, chociaż powinnam... 0,1 w górę, ale poczekam na kontrolne ważenie jutro i pojutrze... i wtedy jeśli dalej będzie to samo zmienię suwaczek...
Buuuu... mam ochotę płakać... ale zamiast tego... poćwiczę...