Wątek: cel: do lata - 15 kg. Zapraszam!

Witam dziewczyny!
Jestem tu od niedawna, do tej pory czytałam tylko wasze posty (nawet te najdłuższe wątki) i dziś, tj. w poniedziałek postanowiłam założyć własny. Od 20 listopada udało mi się schudnąć 6 kg, obecnie ważę 79kg. Chciałabym do 1 czerwca osiągnąć wagę 64 kg. Mam nadzieję, że mi się to uda. Wiadomo, że przyjemniej chudnie się w towarzystwie . Zapraszam więc serdecznie i proszę o wsparcie.

witaj na forum powodzenia w zmaganiach z kilogramami
pozdrawiam i zycze milego dnia i ozywiscie gratuluje juz tych 6 kiloskow
ps. napisz cosik wiecej o sobie... jaka dietke planujesz itp ;>

Wiataj Goohaa!
Dzięki za odzew! A więc tak w skrócie: mam 26 lat i 175 cm wzrostu. Nawet nie wiem kiedy nabrałam tych wszystkich kilosów. W liceum ważyłam 55 kg, a potem stopniowo coraz więcej i więcej. Po części to na pewno skutek pigułek, braku ruchu no i wielkiej miłości do słodyczy. W połowie listopada stanęłam na wagę i przeraziłam się 85 kg! Postanowiłam coś z tym zrobić.
Staram się być na diecie 1200 kcal, nie jem białego pieczywa, staram się nie jeść słodyczy. No i ruch: raz w tygodniu aqua aerobik, 2 razy siłownia. Do tej pory udało mi się pozbyć 6 kg, ale bez wpadek żywieniowych się nie obyło

nio to calkiem rozsądnie to brzmi..1200 kcal. i ruch tez jestm zwolenniczka wyzszych limitow niz 1000 ja zaczynalam stosunkwo podobnei jak Ty... wzrost 170 i 80 kg... udalo mi sie w zeszlym roku zejsc do 64 ale neistety przyszly wakacje, powrot do domu,babcine obiadki i waga skoczyla.. ale teraz znowu postanowilam sie wziasc za siebie.. czekam az sie sesja skonczy wtedy wreszcie znowu zaczne ruszac moze tylek na basen
powodzenia
pojednyczymi wpadkami sie nei przejmij.... wiadomo bez nich byloby najlepiej,ale niestety czasme ich ciężko uniknac..to juz chyba kwestia charakteru i silnej woli
trzymam kciuki

Dziękuję i Tobie również życzę powodzenia.
Nie wiem czy to normalne, ale w poniedziałek dieta idzie mi całkiem całkiem, najgorzej jest w weekendy. Nawet jeśli zmuszę się w sobotę rano pójść na siłownię, to i tak wieczorem wszystko nadrabiam z nawiązką, co za życie...

właśnie ćwiczyłam 8 minute abs, buns and legs. Po tych trzech to już totalnie wymiękam. Najtrudniejsze są dla mnie te ćwiczenia na pośladki, masakra. Ciągle drżą mi mięśnie ud, mam nadzieję, że potem będzie lepiej

Witam!

Uh, co do tych ośmiominutówek ABS zgadzam się w pełni - z pupą najgorzej. Przez pierwsze dni strasznie się na mnie mój własny tyłek złościł, że go tak katuję, hiehieh.
Ale jakoś z czasem idzie mi coraz lepiej.. ja robię pełny zestaw - pupa, brzuch, nogi, ręce, stretch. W sumie godzina, dzisiaj nawet dałam radę zrobić wszystko w ćwiczeniach na tyłek bez totalnego opadania z sił z brzuchem jeszcze muszę powalczyć, ale co tu dużo mówić - systematyczność popłaca.

A ogólnie - witam Cię serdecznie na forum i gratuluję dotychczasowych wyników świetnie Ci idzie, te ćwiczenia i dietka.. ani się obejrzysz i będziesz szczuplaczek jak dawniej, ot co Trzymam kciuki, chociaż zupełnie Ci one niepotrzebne, bo wspaniale sobie radzisz.

Ściskam,
C.

Witam na forum!

Jasne, że z czasem będzie lepiej! Ja za pierwszym razem nie ćwiczyłam nawt 8 minut.. Teraz ( po miesiącu) robię cała serie- jakaś godzinka.

Pozdrawiam ciepło :*

Dzięki dziewczyny, mam nadzieję, że faktycznie będzie lepiej. Podziwiam, że wytrzymujecie całą godzinę tych ćwiczeń.
Mięśnie moich pośladków przypominają galaretę!! Muszę się przyłożyć!
Ja z mojej strony polecam aqua aerobik, czy też aquarobik? Ćwiczenia w wodzie są naprawdę super. Nie przeciążamy stawów no i nie męczymy się tak jak "na lądzie". a poza tym, to podobno spala się w ten sposób 600 kcal na godzinę.
Chciałabym chodzić na te zajęcia częściej, ale niestety, nie mam na to ani czasu, ani pieniędzy
pozdrawiam Was cieplutko

Może smaruj się ujędrniaczami i rób peelingi kawowe? Mi baaaaardzo to pomogło! Pozdrawiam :*