-
Wracam po przerwie...waga niestety tkwi w miejscu, jest ciągle 78 kg, pewnie po schudnięciu tych 7kg spotkało mnie to, o czym wiele z Was pisało: "mały" zastój. Nie poddaje się, ale jest ciężko, nie ukrywam. Jedyne pocieszeniem jest to, że ćwiczonka jest mi jakoś łatwiej wykonywać, nawet te masakryczne (8 minute buns). Nie wiem co robić, żeby rozruszać teraz metabolizm: zwiększyć ilość błonnika, białka czy może tylko ćwiczenia???
-
cześć
Zamierzam tu wpadać do Ciebie częściej. Mamy wiele wspólnego miedzy innymi cel do osiągnięcia Jestem na diecie south beach od 8 stycznia. Dzo dzisiaj udało mi sie schudnąc 7 kg z haczykiem. Zamierzam wazyc 62 kg ale waga 65 tez by mnie zadowoliła. Od trzech tygodnie ćwiczę codzieniie z wyłączeniem weekendów. Głównie chodzę na steperze 40 minut dziennie , do tego wygibasy i przysiady, różne ćwiczenia na brzuszki i biust. W tej chwili od tygodnia waga stoi w miejscu jak zaczarowana. ale nie poddaję sie, tym bardziej że po raz pierwszy w zyciu podoba mi się dieta, swietnie się na niej czuję , nie chodze głodna. Czasem popełniam drobne grzeszki ale człowiek jest tylko człowiekiem. Trzyma za Ciebie i za siebie kciuki i już marze o wakacjach , wtedy może po raz pierwszy od kilku lat założę kostium dwuczęściowy.
Aha....jeszcze coś o mnie. Mam 30 lat, 160 wzrostu i w tek chwili wazę 78 kg. Być może waga 62 kg wydaje się Wam nieodpowiednia do mojego wzrostu, bo wiem że powinnam wazyć mniej , ale mnie taka waga w zupełności wystarczy
-
Witaj Enolka!
Bardzo się cieszę, że wpadłaś i mam nadzieję, że będzisz do mnie często zaglądać .
Faktycznie, cele mamy prawie identyczne (i postępy w odchudzaniu też), więc razem pewnie będzie łatwiej
Na jakiej jesteś diecie? No i w ogóle podziwiam Cię za systematyczność w ćwiczeniach, ja ostatnio ograniczam się do dwóch pobytów na siłowni tygodniowo (ćwiczę tak głównie tzw. aeroby) no i 2-3 razy 8 minute w domu (ale nie wszystkie części, tylko brzuch i pośladki).
Ja też marzę o założeniu dwuczęściowego kostiumu kąpielowego i pozbyciu się celullulitu ! Czeka mnie w lecie wspaniała podróż do ciepłego kraju, więc motywacja jest. Zeby tylko nie minęła...pozdrawiam cieplutko
-
kasiottka jestem na diecie south beach. To jest pierwsza dieta na której udało mi sie wytrzymać najdłużej. Wczoraj minął piąty tydzień. Zaletą jest to, że naprawdę nie chodzę głodna a żarełko jest w porządku. Żadnych wymyślnych potraw, jak mam ochotę na jajko z majonezem to jem. Jakby co to służe radą odnośnie jadłospisu.
Jeśli chodzi o systematyczność to podstawa w jakimkolwiek odchudzaniu. Ja nie ćwiczę żeby szybciej schudnąć, ale żeby nie wisiała mi skóra. Po spadku tych 7 kg widzę jak wiotczeje na biuście i na brzuchu.
Poczytałam świetny wątek margolki 123, jest tam mnóstwo porad odnośnie pielęgnacji skóry przy odchudzaniu. Po trzech tygodniach ćwiczeń+zabiegi kosmetyczne domowej roboty, mogę stwierdzić ze cellulit stał się dużo mniej widoczny, a skóra się troszkę ujędrniła. Niestety nie na piersiach ale mam nadzieję że i tu wkrótce nastąpi poprawa. Będe tu wpadać często, chociażby dlatego że jak kazdy potrzebuję trochę wsparcia i motywacji. Tyle samo moge dac od siebie
-
Hej!!!
zastój trwa...waga ciągle oscyluje wokół tych 78 kg. Wczoraj, kupiłam sobie suszone śliweczki i siemie lniane. Dziś rano spróbowałam 2 łyżeczki siemienia, popiłam to kawą, niesamowite, ale to ma na mnie również działanie zapychające. Dosłownie z trudem zmieściłam po tym moje śniadanko, czyli musli+otreby z mlekiem.
dziś wypróbuje śliwki - kolejne źródło błonnika.
a po pracy siłownia - nawet mam ochotę się trochę poruszać, żeby tylko ta waga w końcu drgnęła!!
zastanawiam się wcześniej czy nie stosować SB, ale zrezygnowałam na rzecz moich 1200 kcal - trudno mi by chyba na niej było, bo nie jem mięsa...
-
Dziś waga w końcu ruszyła: jest 77,0 kg! Na pewno weekend bez grzeszków żywieniowych się do tego przyczynił
Po prostu muszę tak częściej i będzie ok. Z wymiarami też pozytywnie. Przez te 3 miesiące mojego odchudzania (czasem szło mi lepiej, czasem gorzej) ubyło mi 13 cm w pasie i 8 w biodrach. Jestem szczęśliwa ale martwię się trochę o moje ulubione ubrania. Mam nadzieję, że da się je jakoś zwęzić...
-
Witam
No, gratuluję spadku wagi . Te wagi to są dopiero bestie, jak staną to potrafią nie drgnąć nawet i tydzień U mnie kasiottka podobnie, dzisiaj rano było 76,5kg. Strasznie się cieszę bo w piątek troszkę poszalałam. Mój facet zabrał mnie do herbaciarni na szarlotkę na ciepło z bitą smietaną i lodami. Miał to byc prezent na 10 kg mniej.....no coż dostałam go troszkę wczesniej bo na 8 kg. W sobotę pożarłam dwa pierniczki w czekoladzie. Powiem Ci szczerze że bałam sie wrócić do domu i stanąc na wadze. Tym bardziej że w weekendy nie cwiczę, jedyną pociechą było to że mój jadłospis w piątek i sobotę nie był zbytnio kaloryczny. No i udało się nie przytyłam a jeszcze zjechałam parę deko. Za to ćwiczyłam wczorja o całe 10 minut dłużej i to głównie brzuszki, az mnie dzisiaj mięsnie bolą. Ale jaki to przyjemny ból.
A jesli chodzi o moją dietke to powiem ci że to nieprawda że jest monotonna i że nie miałabyś na niej co jeśc. Ja bym nie dała rady na 1000 kcal, nie lubię liczyc ile czego jem, a włąsnie na south beach się tego nie robi. Z ciekawosci kiedyś liczyłam ile zjadłam danego dnia i wyszło mi że któregoś dnia zjadłam 700 kcal, innego prawie 900, a raz 1200. Poza tym najwięcej mi chyba daje niejedzenie chleba i ziemniaków, a zapewniam Cię że bez tego da się życ. Takiego ciekawego jadłospisu nie miałam od lat. A zarazem potrawy nie sa skomplikowane, proste czasem że hej, a przy tym jakie smaczne. I przyrzekam Ci że na 1,5 miesiąca dietki ani razu nie byłam głodna, co mi się nie zdarzyło nigdy i na żadnej diecie. Na żadnej też nie wytrzymałam tak długo i nie schudłam tak dużo.
cieszę sięże się trzymamy i idziey "łeb w łeb". Z takim samozaparciem do wakacji damy radę!!!!
-
no to serdecznie gratuluję utraconych kilogramów no i tych zmniejszonych wymiarów
i trzymam kciukasy za dalsze sukcesy
-
cześć _asiulkavip_
Widzę ze i Ty jesteś ze skierniewic Powiedz mi , uczęsczasz może na jakieś zajęcia ruchowe. Szukam kolezanki na basenik, albo jakiś fitness, bo sama jakoś nie mogę się zmobilizować. a steper w domu, mimo że ćwiczę regularnie to jednak troszkę się nudzi. Pozdrawiam cieplutko.
-
Hej dziewczynki!
Dzięki za gratulacje, enolka Tobie również gratuluję! Przegoniłaś mnie już o kilogram! Muszę Cię gonić! Myslę, że takie drobne, weekendowe grzeszki nie są aż tak straszne, grunt to nie zboczyć zbytnio z właściwej dietetkowej ścieżki...(ja na ten weekend ten planuje "drobne" odstępstwa - m.in. degustacje mojego ulubionego czerwonego wina .
Mi też samej się nie chce chodzić na siłownię, wciągnęłam więc w to moją koleżankę z pracy i razem chodzimy. Chociaż, muszę przyznać, że jest też mnóstwo dziewczyn, które chodzą same i też jest ok. Najtrudniej jest zacząć, potem już jakoś idzie...
asiulkavip: dla Ciebie również gratulacje! To Ciebie teraz musimy gonić bo masz już na liczniku piekne 75 kg!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki