Witam was wszystkich,
zarejestrowałam się na tym forum bardzo dawno temu, dopiero dziś postanowiłam z niego skorzystać. Widzę że nie jestem sama i może przy waszym wsparciu coś w końcu uda mi się zdziałać. Bo właśnie tego potrzebuję... - wsparcia. Niestety nie ma mi kto tego dać. Trochę przybliżę moją historię.
Jeszcze 5 lat temu byłam szczupła. Poznalam wspaniałego mężczyznę. I raczej tutaj się wszystko zaczęło plus to że wtedy miałam jeszcze maturę, dużo stresu więc jadłam jak tylko mogłam, przestałam chodzić na aerobik, uprawiać sport (siatkówkę), przestałam wychodzić z domu... jednym słowem każdą wolną chwilę spędzałam z moim ukochanym. A to oglądaliśmy film, a to poprostu siedzieliśmy... i tak tez się zasiedziałam na dobre. Sama nie wiem jak to się do końca stało, ale po przytyciu kilku kg stwierdziłam że musze schudnąć, ale niestety ta opcja nie wchodziła w rachubę. po 4 latach przypadkowo zważyłam się u znajomej ... na wadze już nie było 60 kg a 92,5. To był szok! Nawet nie myślałam ze tak dużo ważę. Na dodatek mój parsknął śmiechem jak tez kilku innych domowników. To mnie dobiło. Czułam się okropnie, wpadłam w panikę. Nie chcę tutaj mówić o tym że spałam przez 4 lata. Poprostu zauważyło się kilka kg więcej.. potem następne... i następne... ale jak się samemu widzi siebie na codzień to nie przywiązuje się do tego aż tak znacznej uwagi
Moje życie legło w gruzach. W sumie nie raz doszłam do wniosku że to mój koniec, próbowałam wielu rzeczy dodając w to też te tragiczne w skutkach jakim jest rezygnacja z życia i udręczania się.
Wspomniałam, że nie mam wsparcia. Jest tak ponieważ pozostali domownicy gotują sobie sami, i z reguły bardzo tłuste potrawy. Od 2 lat gotuję sobie sama, i przynajmniej troszkę waga mi spadła i co najważniejsze nie wzrosła. A mój mąż w jeden dzień ma napad że się odchudza więc wszyscy muszą robić tak jak on chce (czyli cały jego jadłospis i jego plan treningowy), a w drugi i następne kilka-kilkanaście dni je co popadnie częstując i namawiając mnie do tego.
Równie dobrze mogłabym się dowiedzieć za następne 10 lat ze musza na mnie dźwig sprowadzić bo nie mogą mnie przetransportować do szpitala. Tak się pocieszam że to nie jest jeszcze najgorsza sytuacja jaka mogłam mnie dopaść. Choć i tak nie jest dobrze bo nie mam nadwagi a jestem już w stadium otyłości. Wynikło wiele problemów zdrowotnych i na tle psychiki... ponieważ nie akceptuję siebie taką jaka jestem.
Do wakacji mam zamiar nie ważne w jaki sposób, alle mam zamiar zrzucić przynajmniej 20 kg. Choć schudnąć chcę (muszę) 27 kg. Chcę tak ...abym mogła wyjść z domu bez obawy że będę czuć milion spojrzeń na sobie i nie pojadę na plażę.
Potrzebuję wsparcia, pomocy....
Sylwia.
Zakładki