Ali, poczytałam sobie ostatnie strony Twojego wątku. Nic w sumie teraz w tych lipcowych wpisach nie piszesz o sytuacji z mężem, mam nadzieję, że jest już lepiej.

Podziwiam Twoją wytrwałość na tej norweskiej. Ja chyba nie wytrzymałabym na żadnej z takich diet, w których codziennie jest to samo i o ile teraz kocham grejpfruty, to pewnie znienawidziłabym je po tej diecie. Mam nadzieję, że waga jednak wynagrodzi Cię za tą konsekwencję i upór.

Uściski