-
Mam dziś zły dzień... i co gorsza nawet ponarzekać głośno nie mogę.
Od samego rana same niprzyjemności w pracy. Nagle wszyscy się obudzili ze snu zimowego i coś chcą. Nic mi się nie chce..... oprócz tego że ciągle dziś chodzę głodna.
Jestem już zmęczona tym odchudzaniem. 10 stycznia minie równo rok jak zaczęłam.
Wiecie najbardziej przykre jest to że nikt nie widzi ile wyżeczeń mnie to wszystko kosztuje łatwo tylko komentowac - ty to jesteś szczęściara , albo jak ostatnio jadłam lody usłyszałam od puszystych koleżanek tekst - no takiej to dobrze patrzcie je lody obżera sie a szczupła... a to były moje pierwsze lody od pół roku. Nikt nie rozumie dlaczego nie chcę jeść jak inni na imprezach wszystcy mówą daj już spokój wystarczy - i nie można wytłumaczyć, że odchudzenie to tylko połowa sukcesu to jeszcze trzeba utrzymać teraz. usłyszałam tekst, że popadne w anoreksje... i ze jestm głupia.
Jak to jest jak byłam jak bałwan śniezny to wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem, że słaba wola że tłuścioch na kaczych nogach a teraz w małoelegancki sposób komentują moje nowe obcisłe ciuchy tekstami - no co popisujesz sie nie możesz tak jak kiedyś sparwiasz nam przykrośc. Przecież ja swoim koleżankom nie zabraniałam się odchudac wręcz przeciwnie chciałam im pomóc ale nie chciały . teraz należe " do wieszaków" tak mnie zwa więc zostałam wykluczona z grona łaążcych razem po sklepach za ciuchami bo ze mną to wstyd bo co przymierze to dobre.....
Nawet pokusiły się o komentarz że teraz to wyosko głowe noszę. Zawsze3 całe życie nosiłam wysoko głowę tylko teraz szyje mam dłuższa
Jako jedyna wśród Pań z mojego otoczenia mam dobrzepłatną prace i się w niej realizuje, jako jedyna skończyłam studia w terminie równocześnie ciężko pracując, jako jedyna z mężem zarobiłam na własny dom i samochody - nie dali mi ich rodzice tak jak im ( bo ich nie było stać nie każdego jest stać. Dowiedziałam się na spotkaniu wczoraj że jestem pieprzona karierowiczka bo zadzwonił kilka razy telefon z pracy i musiała go odebrac bo była awaria. Usłyszałam tekst, że w dupie mi się poprzewracało bo mam wszystko czego każdy człowiek pragnie a chce wiecej bo zapisałm się na 2 kursy językowe. Że po co się tak napinam i tyle pracuje.....
I najgorsze jest to że te teksty nie były spowodowane rzadnym moim użalaniem się nad sobą ja nigdy nic wiecej o pracy nie mówię bo po co... nie chce odebrałam 3 pieprzone telefony i to był powód do czepiania się.
Czy to są przyjaciele? Czy przyjaciółmi byli wtedy jak mieszkaliśmy w obleśnej wynajmowanej kawalerce mieliśmy starego rozlatującego sie malucha ja miałam tłustą dupę a mój mąz musiał tyrać na zmiany i po pracy sprzątac u ludzi żeby mógł skończyć studia ? Czy wtedy gdy siedziałam w pracy po 6 nadgodzin, żeby mieć kość do zupy włożyć? Czy na tym polega przyjaźć, że fajnie jest spotykac się z ludźmi kiedy jest im źle bo można sie nad nimi poużalać? Chyba nie.....
A na ostatnich baletach zostaam skrytykowana przez Panie za zbyt oibcisłe jeansy... Panowie jakoś nie komentowali....
Mam nadzieję że weekend będize lepszy . Jutro robimy 1 turę urodzin męża.... 2 za tydzień
Mam nadzieję że nikt mi ciśnienia nie podniesie , zamierzam włożyć krótką obcisłą sukienkę iiiii mam to w dupie!
Sorki kochane za ten elaborat .... musiałam się wygadać
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki