Dalej grzeczne- tym razem odrabiam na zapas- od rana sprzatanie, zakupy, gotowanie..
Zaraz cwiczenia..
Bo..
Wieczorem goscie..

I jak kobiecie na diecie przystalo, zakupilam i przygotowalam wszystko dla gosci, a sobie warzywka, piers z kurczaka, i malutkie 350 ml winko rozowe wytrawne (obiecuje pic z woda)

Z tej okazji moje kalorie dzisiaj byly bardzo pozywne, ale w mniejszej ilosci- jak sie mam zmiescic w limicie..


Ech.. Luby mowi, ze juz widac, ze chudne, ale mysle, ze on to tak tylko dla mnie mowi.. Zobaczymy w poniedzialek..

Ze mnie energia tryska, az sama sie nie poznaje.. Kolana mnie przesaly bolec, kucnac juz prawie bez problemu moge! No i w koncu swieci slonce!



Pozdrawiam was wszystkich.. Ide sie pastwic nad lazienka