-
Morri, wiesz co? ja tez nie zachwycam sie patrzac na siebie w lustrze, a o dziwo tez sie dzisiaj ogladalam. Ale wiesz co? Staram sie zauwazac zmiany, to co coraz ladniejsze, a na ten cellulit na udach, ktory mimo ze mniejszy, to ciagle jest, na te slady po rozstepach.....nie patrze! I dzieki temu coraz bardziej siebie lubie. Bo widze, ze staje sie....piekna :P Sama napisalas, ze Polki sa ladne, tylko czasami za duze, noo :P hehe
P.S ja cie lubie, tylko nie wiem, czy dam rade lubiec ciebie za ciebie. Usmiech poprosze
Raz w tygodniu robimy sobie, morri, dyspenze i lubimy sie za nic!!!
-
ANEECIA, jesteś moim dobrym duszkiem. Od dzisiaj w poniedziałki moge się lubić za nic (Dżizas jak się sama czytam to mi się śmiać chce).
Własnie oglądam swoje zdjęcie. Jedno z niewielu jakie mam. Nie lubię siebie na zdjęciach. Ale uwielbiam je robić. Kurde wyglądam jakoś dziwnie. Ale ono jest stare strasznie. Oglądam też świeższe. Mam na nich też Olenaczka, jeszcze sprzed urodzenia Dzidziaka. I siebie, normalnie jak urban legend. To zdjęcie robione w metrze kiedy robię zdjęcie. Jestem odbita w szybie w momencie zwolnienia flesza.
To lubię,
Może je wrzucę jak obrobię, bo to akurat lubię i umiem robic Bawić się grafiką
Pozdrawiam
Morr
-
Coś mi te ostanie dwa dni dziwnie idą.
Ale cóż poradzić wczoraj był o dziwo okragły Tysiak Kalorii i kupa śmiechu
Ale pokolei.
Na uczelni miałam dwa referaty. Jeden o prezydecji Wielkiej Brytanii w UE, a drugi o dyskursie wg Van Dijk'a. Noc zawaliłam, ale poszły świetnie. Audytorium uwaga przykuta, odpowiedziłam na pytania dociekliwych i było super. Tak więc moja poziom mojego samozadowolenie intelektualnego był całkiem w porządku. A potem poszłam sobie do ciuch landu i zobaczyłam spódnicę. Śliczna, markowa i praktycznie nieużywana. Fiołkowo filetowa taka akurat na chłodną wiosnę... Już sie do niej szykuję, już ją mierzę...
I CO???
I DUPA, nie dla mnie ta spódnica...
NO CHYBA ŻE PRZYTYJĘ Z 15 KILO )))
Ale taka śliczna była, do kostek, super mięciutki, ale gruby materiał, ze chyba przez 10 minut zastanawiałąm się czy jej nie zwężać, a by się dało, bo to model rurka.
Wieczorkiem przeczytałam od deski do deski wątek Margolki Cel: piękne ciało.
Olejki zamówiłam, rękawicę też. Folię kupię jak olejki przyjdą. A pilling kawowy zrobię sobie jak mi się okres skończy, bo skórę mam podczas strasznie wrażliwą wówczas i boję się że ja podrażnie.
Aneeciu - pomyślałam sobie, że ten dzień w tygodniu (foliowania, ogólnie domowego SPA) to będzie ten dzień kiedy bedę się grzecznie akceptować, próbować lubic to moje cielsko.
No i czy znacie jakieś dobre kremy na biust... Mam miseczkę D i nie chcę, żeby nagle zrobiło mi się B albo małe C sflaczałe i brzydaśne.
Pozdrawiam
Morr z Krainy Ciszy
-
Morri, trzymam cie za slowo, ze przynajmniej ejdne dzien w tygodniu LUBIMY SIE BEZ POWODU
Co do balsamow na bisut- wedlug mnie kazdy do bisutu bedzie dobry, bo w tym wszystkim najwazniejszy jest masaz, moja droga Okraglymi ruchami, w dol i na boki masujemy, masujemy, a w chwilach wolnych proponuje lekkie ciezarki w lapki i cwiczymy!!! trzymamy obciazniki w dwoch rekach na wysokosci piersi z przodu i zlaczamy i rozlaczamy. Slyszalame, ze tez dobre jest zaciskanie piastek na miesnie biustu! Powodzenia Bo biust ma byc piekny, jeszcze taki D fiu fiu fiu
A ja zmykam na polko- w krakowie sypie snieg, moje drogie!!! Gdzie moja wiosna!?!!? wracaj!!!
gratuluje intelektualnego sukcesu! I zycze sukcesow na kazdej plaszczyznie, dobrze zaczelas
buzka!!
-
Alohaaaaa, jest tam ktos???? puk, puk Morri, daj znal zycia, bom sie zatrwozyla noooo! ucieklas gdzies pewnie z Olenka i sie z Szymikiem zabawiacie na chustawkach, a my tu ciezko pracujemy :P hehe
A tak powaznie- dobrze jest???? Mam nadzieje, ze tak
sciskam mocno i milego weekendu zycze!!
-
Jestem, jestem... Jestem zalatana, a przynajmniej byłam zabiegana i bez sieci.
Serdecznie Ci dziękuję Aneeciu, że tu do mnie zaglądałaś. Wbrew pozorom i plotkom nie uciekłam wraz Ola i Szymkiem na huśtawki, a jedynie pogrążyłam się w Mrocznej Otchłani Socjologicznego Chaosu
Na całe szczęście chwilowo mnie wypluł.
Z dietkowo kalorycznej strony to niezbyt dobrze. Zapisywałam co i jak jem i wyszło, że coś około 1300-1400 wyszło. Wszystko przez te cholerne redbulle. Jestem uzależniona a wersji light nie było w okolicach. Więc generalnie chyba odstawię je na dobre. Zdrowe to to na pewno nie jest.
Ale, co najważniejsze to jestem CHORA. CHORA na zdrową, ładną, gładką i napięta skórę. To co mam na ramionach to koszmar. Tarka z wypryskami. To się jakoś fachowo nazywa. O reszcie ciała już nie wspomnę. I jak sobie obiecałam tak zrobiłam, dzień domowego SPA i lubienia się chociaż na chwilę. Z tego jednego dnia zrobił się jak na razie pilling kawowy co drugi dzień (skóra BOSKA mi się robi) i balsamowanie się codziennie. Nie wiem jak można to robić dwa razy dziennie, mi raz wystarcza w zupełności, po dwóch bym się chyba kleiła i pachniała jak cały sklep zielarski Czuję się super po tych zabiegach, jakaś taka gładka, pachnąca i pełna energii. Czekam na moje zmówione olejki żeby pobawić się zestawem małego Egipcjanina. Balsamowanie z zawijaniem - użytek zewnętrzny Jak myślę o zestawie "Mały Egipcjanin" to od razu przypomina mi się ten zakrzywiony przyrząd którym usuwano mózg przez nos. Jak miałam 10 lat ojciec mi objaśniał jak to działa. Musiałam być dziwnym dzieckiem (nie żebym była normalnym w miarę dorosłym człowiekiem ) bo strasznie mi się koncepcja spodobała i pokazywałam to na lekcji historii za pomocą ołówka i koleżanki statystki
Co do olejków to zamówiłam sobie grejpfrutowy, cynamonowy i jeszcze jakieś dwa o śmiesznych nazwach i fajnych zapachach, a których już nazw nie pamiętam. Czekam na przesyłkę... Wysłałam zamówienie tydzień temu prawie a mojego "Małego Egipcjanina" ni widu ni słychu.
Życie jest pełnie niespodzianek. Wczoraj spotkałam u znajomych kupelę której nie widziałam ze trzy lata. W pierwszej chwili mnie nie poznała. Nie dlatego, że mnie nie pamiętała, tylko dlatego że tak bardzo się zmieniłam. Zniknęło gdzieś moje 95 kilo, krótkie na 1,5 centymetra ufarbowane włosy, duże okulary, chodzenie w podkoszulkach i sztruksach. Powiedziała, że w życiu nie poznała by mnie na ulicy. Się nie dziwię. Mam teraz brązowo - orzechowe włosy (olmołst natural) do łopatek, okularki na żyłkę, prawie 20 kilo mniej i do tego wszystkiego łażę w spódnicach, na obcasach i inne pierdoły. Ale zrobiło mi się strasznie miło, bo widać było po kupeli że zmiany są na lepsze, dużo lepsze.
Kolejna moja znajoma, niejaka Anna powiedziała mi kiedyś że ja się ubieram w czernie, biele, czerwienie, nasycone zielenie i granaty... do tego w kroju klasyczno-eleganckim... Śmiać mi się chcę, bo to generalnie nie do końca tak. Ja tak lubię , tak mam i tak mi jest wygodnie. Nie nazwałabym tego elegancja, a konserwatyzmem i klasyką
Jak zacznę wyglądać jak człowiek, to upoluję sobie czarne dzwony i wyhaftuje je w zielone motyle na końcach nogawek, takie wlatujące na kolano od zewnętrznej strony spodni Taki mam plan, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pozdrawiam.
Morr w zajebiście dobrym humorze z wagą równą 78 kilosów (jest dobrze zdrowo - miesiąc temu było 82)
-
No dobra, teraz was wystraszę. To zdjęcie sprzed kilku lat. Wielorybek ze mnie. waga szczytowa. Coś koło 93 kilosików może trochę więcej, może trochę mniej.
BTW - Dzień zakończyłam na 1032 kaloriach. Więc jest całkiem dobrze
Pozdrawiam
Morr
-
Morri, kurde, jaki wielorybek!!?!?!? jak pacne :P heh zartuje! Ja jestem slodka i nie bije hey, wygladasz na tym zdjeciu naprawde super....chyba ze oszukalas i sie jakos wyszczuplilas na tej fotce, przyznaj sie cholerko :P hehe Ty dluga musisz, znaczy wysoka byc, prawda? ehhh...ja zawsze chcialam miec 170, a utknelam na 164 :P A w podstawowce bylam najwyzsza w klasie! masz ci los! Ja to zawsze faltstaruje :P heh
Poza tym....ja chce takie wlosy!!! teraz!!!
czytam tak po raz kolejny o tym olejkowaniu i jest mi wstyd, bo ja sie nie zabralam za to jeszcze straszny len jestem, ale coz...nie ma ludzi idealnych heh Ale narobilas mi smaka i kazalam mamusce od rana zbierac kawowe fusy i se serwne dzisiaj ten peeling kawowy
I fajnie, ze jestes
-
Zaufaj Aneecia. Po pierwsze zdjęcie jest czarno białe na szczęscie. Się znaczy zdjełam z nigo kolorek A jako, że jestem w nim w czerni to wygladam szczuplej. Do drugie włoski na panne wodną miałam scięte na nim więc nie widac mojego księzyca w pełni (buźki) w całej okazałości. A wysoka bardzo nie jestem. Mam 173 centymetry wzrostu. Zupełnie inna sprawa że ja nie mam figury jabłko, czy gruszka tylko klepsydra. I tłuszcz rozkłada mi się zajebiście równomiernie po całym ciele. Generalnie lubię to zdjęcie bo nie jestrem az tak wielorybowa jak mogałbym na nim wyglądać. Ale przyjrzyj się tej dziewczynie w tle. Obciętej na króciutko. To jest stworzenie chude... i jak się tu kompleksów nie nabawić we własnej rodzinie. Zdjęcie to jest z gwiazdki bodajze 2000 A to nieco bardziej aktualne zdjęcie z lata 2003. Wielorybek jak się patrzy. Rudy i uśmiechnięty Ślepy chyba po prostu.
Całuski.
Brykam na Śniadanko
Morr co się zamieniła na umysły z Tygryskiem dzisiaj chyba
-
Zamykam kolejny dzień mojego odgrubiania. Tym razem na 1100 kaloriach. To był chyba udany dzień, tak mi się przynajmniej wydaje. Muszę się przyznać do grzechu wczoraj. Miałam wjazd na lodówkę. 1500 wyszło i to do tego w cholernych chipsach te dodatkowe 500 było. Zupełnie mi się to nie podoba, zarówno moja słaba wola jak i sposób w jaki sobie na to pozwoliłam. Nienawidzę tak nie mieć nad sobą kontroli. Nic to, trzeba być twardym a nie miętkim. Dziś jest znowu w porządku. Musze się po prostu bardziej pilnować. Inaczej źle to się skończy.
Z dobrych rzeczy. Zrobiłam sobie już trzeci pikling kawowy i czuję, że się uzależniłam… Nie wiem czy się da uzależnić przez skórę od kawy, ale jeżeli tak to jestem świetnym kandydatem.
Ze śmiesznych rzeczy w moim dzionku. Wczoraj wieczorkiem wparowałam do sklepu Avonu. Jedyne co z na razie lubię z tych ich kosmetyków to ślicznie pachnące balsamy. Straszliwie mi się jeden spodobał, ten pachnący wanilią. Kupiłam i chciałam wypróbować. Jako, że to moja kumpela wrzucała mi do koszyka zakupy, to nie sprawdziłam co biorę. I co?? Świeżutka i wykąpana zaczęłam się tym smarować podczas oglądania „Piątego Elementu”. Gdzieś w okolicach ud zorientowałam się, że coś jest nie tak. No i jasne, że było nie tak jak się kumpeli pomylił balsam z żelem pod prysznic Ale pachnie ślicznie i jako baza do pillingu kawowego jest niesamowity, polecam, pachnie zabójczo.
Z jeszcze innej strony to przyznam się, że polubiłam otręby. Te granulowane ze śliwką albo jabłkiem. Pychota. Mogę wcinać na sucho. Ale jakoś tak sobie wymyśliłam, że będę je jadła na kolacyjkę z serkiem homogenizowanym. Tym naszym zwykłym polskim firmy „Rolmlecz”. Pyszota. Kurcze dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłam??
Z kulinarnych eksperymentów to dzisiaj w ogóle był dzień złożony. Zrobiłam sobie na obiadek pangę w marynacie z rozmarynu i czosnku na grillu i zupkę krem z warzyw. Zastanawiam się kiedy przemogę się do tego stopnia, żeby przestać ją kiedyś zabielać. Na razie i tak sukces bo używam śmietany 10% albo 12%.
Kurde piszę sama do siebie.
Smutno mi i samotnie.
Pozdrawiam
Morr z Krainy Ciszy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki